22-03-2022, 21:14
|
#103 |
| Bran, Oberik Rok 1489 Rachuby Dolin, Młot - dzień 13, trzynaste dzwony, świątynia;
-49 °F, wiatr, bez opadów, pochmurnie;To co zadziało się w świątyni po słowach Oberika "szukamy kapłanki Lathandera" było szaleńczym teatrem niepowstrzymanego śmiechu magistra Turena oraz niepohamowanej wściekłości kapłanki Mishann. Wymagało też nie lada zręczności i szybkości od całej trójki - Brana, profesora oraz uroczo nieświadomego winowajcy wywinięcie się boskiemu gniewu, którego uosobieniem była ta niewielka kobieta oraz jej sprawiedliwi posłańcy w postaci lecących w ich stronę przedmiotów.
Drzwi świątyni zatrzasnęły się, a magister właśnie uspokajał się, by ponownie wybuchnąć śmiechem i ponownie się uspokoić.
- Wyborne, mości Oberiku! Nie martwcie się, przejdzie jej, a ja dopilnuję by zajęła się waszą sprawą. Jak będzie trzeba zapłacę, ile trzeba. W zamian obiecajcie mi tylko, że zajrzycie do Macreadusa, jak będziecie ponownie wybierać się do Termalaine, albo nawet do Samotnej Kniei. - profesor złapał za krzaczasty wąs koloru białego i poprawił jego ułożenie - Przyznam wam, że pokłóciliśmy się. Macreadus twierdził, że należy użyć dwa pierścienie, a ja upierałem się i wciąż tak twierdzę, że trzy zawsze jest lepsze od dwóch... - gnom odpłynął w zawiłe dywagacje oraz wytłumaczenia teoretycznych rozwiązań dla równowagi pól.
Wreszcie udało się zmienić temat na problem związany z duchem. Człowiek i krasnolud objaśnili gnomowi o co i dla kogo dokładnie proszą. Profesor, co ciekawe nawet tego wysłuchał.
- Nie musicie już sobie zaprzątać tym głowy. Mishann jest porywcza w sprawach wiary, ale ma piękną duszę. Z radością wam pomoże. Poinformujcie proszę tylko ową Topaz, co by zjawiła się w świątyni przed podróżą.
Po jeszcze krótkiej rozmowie zapytał ich o dalsze plany. Być może chcąc oszacować kiedy zjawią się w pobliżu Samotnej Kniei, a może zwyczajnie dla podtrzymania rozmowy. |
| |