Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 24-03-2022, 18:59   #30
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Miłe złego początki, powiadano, a John był ciekaw, czy działa to również w drugą stronę. Początek podróży był, delikatnie mówiąc, kiepski, a sytuację można było określić paroma słowami - tłok, bród, smród i hałas.
Może przysłowie zadziała w drugą stronę i zakończenie podróży, a dokładniej - złoty pociąg - będzie lepsze?

John rozłożył koc na jednym z niewielu dostępnych kawałków podłogi, powiesił surdut na wbitym w ścianę gwoździu, a potem w miarę wygodnie usiadł.
Może i podróż w wagonie była szybsza i mniej męcząca niż na końskim grzbiecie, ale czy przyjemniejsza? McCoy zdecydowanie zaoszczędził na swych pracownikach i dość łatwo można było ocenić go słowem "sknera".

Do "stajennych" zapachów John był przyzwyczajony, w końcu często zajmował się końmi i innymi czworonogami, z brudem i tłokiem też miewał do czynienia. Gorzej było z hałasem, bo tego było jak na gust Johna za dużo.
Sięgnął po zakupione niedawno wiktuały i zaczął się posilać, od czasu do czasu wypijając malutki łyczek z butelki.

Trudno było nie zauważyć, że panie znalazły niezły sposób na umilenie sobie życia. A sądząc po zmniejszającej się ilości zapiętych guziczków...
"A nuż ta podróż będzie przyjemniejsza...", pomyślał, przyglądając skąpiej niż zwykle przyodzianej Elizabeth.

Od przyjemnych rozmyślań oderwał go głos Melody.
- Ojeeeej, panie Arthusze... dzięękujemy...
Dziewczyna odebrała flaszki od hojnego darczyńcy, a potem rozdała je pasażerom, idąc przez wagon krokiem, z jakiego byłby dumny każdy wąż. O dziwo, ani nie upadła, ani nie upuściła żadnej z butelek.
- Dziękuję. - John podziękował najpierw Melody, potem Arthurowi.

Na razie jednak nie sięgnął po wino od Arthura. Odłożył je na później,na razie zadowalając się własnymi zapasami.
Miał cichą nadzieję, że pełen żołądek i parę kropel whisky w końcu uodpornią go na hałas i będzie można się zdrzemnąć.
 
Kerm jest offline