Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-03-2022, 16:50   #964
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
Przyzwyczailiśmy się do życia w naszym świecie z betonu, stali i szkła. W świecie, gdzie woda leci po odkręceniu kurka, a prąd pojawia się po wciśnięciu guzika i robi wszystko za nas. Zapomnieliśmy o świecie, w którym śmierć jest codziennością i może nadejść z każdej strony. Jeszcze niedawno naszym największym problemem było to, w co się ubrać, odrosty na włosach oraz autobus, który nam odjechał sprzed nosa. Zapomnieliśmy o życiu w jego pierwotnej formie, gdzie nasze zdanie nie tylko nikogo nie obchodzi, ale i może sprowadzić na nas gniew i śmierć. Zapomnieliśmy o świecie, w którym nie tylko nie ma sprawiedliwości, ale nie ma również podstawowych praw. Zapomnieliśmy o siłach wyższych, i o własnej małości. Dlatego siły wyższe postanowiły nam o tym przypomnieć. I nagle weszliśmy z butami, ze swoją wyjątkowością, kreatywnością, pozytywnym myśleniem i tolerancją, do świata, który postanowił przypomnieć nam, kim i czym jesteśmy. Kiedy pierwsze monitory zaczęły szwankować i zgasły, wydawało się, że to tylko chwilowa drobnostka. Byli wściekli, że znowu coś, znowu nie mogą w spokoju dopić kawy. A potem wielkie szczęki wygryzły dziurę w ścianie i odgryzły komuś nogę. Nawet nie wiem komu. Zgadnij, gdzie możesz sobie wsadzić znajomość worda i excela, kiedy na twoich oczach coś odgryzło komuś nogę… Ale potem było jeszcze gorzej. Bo kiedy świat zaczął przypominać nam kim jesteśmy, my, zamiast paść na kolana, pokazaliśmy swoją kreatywność, dumę, poczucie własnej wartości i pychę. Rozbawione spojrzenie i lekki uśmiech, niczym u dyrektora korporacji, powinien był uświadomić nam, co nas czeka. Ale my, przywykli do zadziornych uśmieszków szefostwa, byliśmy pewni, że skończy się na wymianie zdań. Przecież tak się nie robi. Przecież są zasady. Więc postanowił przypomnieć nam, jakie panują tu zasady. Jego zasady. Tu, gdzie wleźliśmy z naszymi buciorami i z naszą pychą. Grzech główny.
**
Wybuch w tunelu wprowadził nieco zamieszania. Dodatkowo, kątem oka zauważyłeś, jak jeden z potworków zrobił desant prosto w ścianę tunelu, a w sumie w portal, który sobie tam zmajstrował.
- SPOKÓJ!! WAŻNIEJSZE SKĄD WYJDZIE PRZEZ PORTAL!!!
To był fakt. Należało w miarę szybko przegrupować się i zaczaić się, obserwując czujnie skąd dziadostwo wróci. Jednocześnie utrzymać się na grzbiecie rannego stwora wykonującego taneczne piruety i beczki po całym tunelu.
Drugi stwór wrócił, owszem. Portal otworzył się na ścianie tunelu. Janusz, który gacie miał już pełne i bębenki wysadzone przez piski i krzyki Katarzyny, z bojowym okrzykiem puścił serię z karabinu prosto w portal. Tylko że bydlę było sprytne w zamiast samemu wyjść z portalu, puściło przodem swoją podobiznę, złożoną z fioletowych mgieł i glutów. Podobizna owa wyskoczyła z portalu prosto na Janusza, zmiotła go, niczym fala oceanu, i chlasnęła nim o ścianę, po czym rozlała się fioletowym glutem wszędzie wokół, przyklejając samego Janusza do owej ściany pozostałością po swoim jestestwie. W czasie gry Janusz taplał się w lepkim gęstym glucie, unieruchomiony, prawdziwy stwór wyjrzał z portalu szczerząc zęby i wydając agresywne pomruki.
Dirith z kolei wraz z Xenomorphusem próbowali ogarnąć rannego stwora, ale nie było to łatwe zadanie. Stwór próbując się pozbyć pasażerów na gapę, stworzył nagle portal w ścianie i rzucił się ku niemu. Cholera wie dokąd to prowadzi… Portal wyglądał… i pachniał… na tyle nieprzyjemnie, iż Dirith i Xenomorphus postanowili ewakuować się z grzbietu dziadostwa jeszcze zanim zostali starci o ścianę jak kleszcze. Potworek zniknął tymczasem w portalu, który zamknął się za nim.
Drugi ze stworów, skrajnie wykończony wrzaskami Katarzyny, znienacka cofnął głowę do portalu i po chwili zniknął w nim cały, a portal zamknął się za nim.
Czujnie czekaliście na kolejny atak, ale ten nie nadszedł.
- wszelkie znane ludzkości przekleństwa – jęczał Janusz, próbując wydostać się z lepkiej mazi.
Utknął jak w smole i z trudem mógł się poruszać.
- Wyciągnijcie mnie wyciągnijcie Jezu zanim to wróci Boże drogi wszelkie znane ludzkości przekleństwa!!! – powtarzał w kółko.
Katarzyna przestała krzyczeć ale nie miała pojęcia jak wyciągnąć kolegę, nie brudząc sobie rąk [kto tu zrobi hybrydy, nikt…]. Janusz był wyraźnie wkurzony i zrozpaczony brakiem pomocy, ale w sumie co mogła niby zrobić…?
Krzyknęła za to i znieruchomiała, bo w głębi korytarza majaczyła jakaś postać.
Drowie oczy rozpoznały jakiegoś pana elfa.
https://www.deviantart.com/devtextur...sion-738986500
Nie wygląda wrogo, ale nie wygląda też na zachwyconego [ok, bądźmy szczerzy, kto wita z otwartymi ramionami drowa, obrzyganego glutem żołnierza z pełnymi portkami, wrzeszczącą wariatkę i Xenomorphusa…? Puszyste wilki powiedzmy że ujdą…]
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.
Almena jest offline