Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2007, 10:36   #112
Khel
 
Reputacja: 1 Khel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodzeKhel jest na bardzo dobrej drodze
Szymon

Szymon wrócił i z radością stwierdził, że ktoś rozpalił ognisko, najprawdopodobniej zrobił to Gawin, gdyż to właśnie on kręcił się przy ogniu. Nieopodal leżał Harab, był chyba nieprzytomny, Mid opatrywała jego rany. Szymon ledwo zdołał zejść z konia, od razu począł ściągać juki, o które prosiła go kobieta.

- Musimy go zaniesc na polane, ktora jest w poblizu. Najlepiej szybko i ostroznie.

Szymon odwiązał właśnie bagaż i ruszył z nim w stronę Mid, chciał już pomóc w transporcie Haraba, kiedy ten się ocknął. Harab nie odzyskał jeszcze pełni świadomości jednak miał jej wystarczająco dużo by wiedzieć, co robić. Mężczyzna zagwizdał głośno i już po chwili pojawił się jego koń. Z jego ust padła komenda.

- Zaarkan ranny!

Koń od razu wiedział, co ma robić, podszedł bliżej i pochylił się, Harab próbował wejść na jego grzbiet, lecz nie zdołał.

- Pomożesz mi trochę? Sam chyba nie dam rady.

Nie wiedzieć, czemu Harab skierował swoją prośbę właśnie do Midnight. Prawdopodobnie mężczyzna był zbyt dumny, aby prosić o pomoc, ale Szymon był w stanie to zrozumieć. Prośba o pomoc była w pewnym sensie okazaniem słabości, ale słabości, którą okazywali tylko najsilniejsi. Nie jeden wojownik wolał zginąć niż prosić o pomoc. Z niewielką pomocą Mid, Harab znalazł się na grzbiecie konia.

- Wrocimy najszybciej jak sie da. Czekajcie tu na nas lub jezli wolicie ruszajcie z nami. Jednego jednak od was bede musiala wymagac. Bron wszelka jaka jest w waszym posiadaniu zostawic musicie w tym obozowisku.

Szymon uważał, że powinien pójść z nimi, co jeśli Harab spadnie z konia i straci przytomność. Co prawda prośba, Mid o pozostawienie broni była dość dziwna, ale Szymon odłożył broń. Położył na ziemi łuk i topór, chwycił w rękę juki, o które prosiła kobieta.

- Poczekajcie na mnie idę z wami.

Przyspieszył i po chwili zrównał się z towarzyszami.
 
__________________
"Gonna die in hell,
gonna pay for all his sins"
Khel jest offline