- Nazywam się Naba Tassema, sierżant Naba Tassema panie! - przedstawił się Centurion - Jest ze mną nasz felczer, Farian Rodano.
- Książe Farian Rodano - poprawił szeptem towarzysza dumny i nieco przewrażliwiony Orianin. Niezrażony sierżant tymczasem kontynuował.
- Pewnie słyszeliście o bitwie od Endenmarkiem. Jesteśmy pozostałością legionu, oddziałem który przetrwał tamtą rzeź. Zmierzamy do Twierdzy Niebiańskiego Sztyletu, od wielu dni jesteśmy w drodze. Nasi żołnierze potrzebują odpoczynku, ale przede wszystkim chcemy uzupełnić zapasy na dalszą podróż. W interesie was wszystkich jest udzielić nam pomocy. Nieumarli i sługi Popielnego Króla wchodzą w głąb Aldemarku. Robimy co możemy, by ich spowolnić i eliminować zagrożenie, ale to wymaga zasobów, których zaczyna nam brakować. Dlatego proszę, żebyście otworzyli bramy.
Młody chłopak, który ocalał z rzezi padł na kolana.
- Przysięgam na wszystkich bogów, że mówią prawdę! Sam widziałem te potwory, cała moja wioska...
Chłopak nie mógł powstrzymać łez.
- Jakby nie ci żołnierze, piekielne bestie pożarłby mnie żywcem! Nie zamykajcie przed nimi bram!
- W trakcie pobytu chętnie pomogę w opiece nad waszymi chorymi szlachetny kawalerze - wtrącił się felczer mówiący z dworską manierą.
- Widzę wśród was odważnych, ale wciąż młodych i niedoświadczonych wojów. Oferujemy wojskowe szkolenie. Nasi stratedzy ustalą z waszym władcą najlepszy plan obrony miasta, wskażą słabe punkty, które trzeba wyeliminować. Jestem pewien, że wszystkim nasza współpraca przyniesie korzyści. - mówił dalej Tassema - Porozmawiaj z kim musisz panie i ogłoś swą decyzję!