Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-09-2007, 15:16   #97
Yoda
 
Reputacja: 1 Yoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputacjęYoda ma wspaniałą reputację
Johann, Berthold, Rupert, Edgar
Kapitan spojrzał poważnie na Johanna rozważając czy powiedzieć prawdę czy skłamać. Pytanie Edgara na chwilę odwlekło jego decyzję. Popatrzył na niziołka a potem nie mógł powstrzymać cichego parsknięcia śmiechu.
-Wybacz ale zaczynasz bredzić jak Karl. W życiu nie spotkałem gigantycznych szczurów podobnych do człowieka! –odparł pewnym tonem –I chyba nikt inny ich nie widział prócz Karla. Staruszkowi lekko odbija…
Zwrócił się do Johanna i spojrzał poważnym wzrokiem
-To o czym mówię to nie żaden szcuroludz. Kiedyś dawno temu miałem nieprzyjemność spotkać tą bestię. Słyszeliście może o wilkołakach zwanych również dziećmi Ulryka? –przerwał na chwilę, wyjrzał przez okno i kontynuował –Nie wszystko co o nich mówią jest prawdą. Miałem okazje się przekonać jakie te wilczki są sprytne. Owszem gdy są bardzo głodne napadają wszystko o się rusza ale gdy już zaspokoją głód… wtedy robią się przebiegłe…Polują na swoje ulubione kąski. Planują zasadzkę. Ich pazury zostawiają właśnie takie ślady ale mają chwytne ręce więc nic nie stoi na przeszkodzie aby używały narzędzi. Macie jeszcze jakieś pytania? - cały czas mówił swoim spokojnym i obojętnym tonem
Na wzmiankę o piciu Mordragona odparł poważnym tonem
-Obecnie jest żałoba i karczma nie powinna sprzedawać alkoholów. –zaakcentował „nie powinna” –Jeśli dzieje się inaczej to bardzo niedobrze. Jakoś powinno się uczcić pamięć tych dzieciaków. – rzekł

Rupert
Rupert odezwał się jako pierwszy
-Ja chwilowo nie mam więcej pytań kapitanie ale jeśli będziemy mieć jakieś to czy możemy liczyć na pańską pomoc? –spytał uprzejmie. Wilhelm skinął tylko głowa na znak potwierdzenia. Młody szlachcic rzekł do swoich kompanów
-Panowie jeśli macie jeszcze jakieś pytania zadawajcie je gdyż musimy odnaleźć Gilesa. Trochę nam ta pogawędka się przedłużyła. Pewnie czeka już na nas u tego niziołka. – odparł

Giles
Nie mogłeś otworzyć oczu. Znów ta ciemność…Ale słyszysz dźwięki otoczenia. Skrzypienie desek, brzdęk metalu i czyjś głos
-Miał szczęście że tam byłeś. Zawsze nosisz przy sobie kuszę? – głos był miły i uprzejmy
-Nie. Dziękuje Joachimie za pomoc. –rzekł drugi głos, niski i ponury
-Drobiazg. Pozbieram rzeczy i już idę. Rób mu okłady, zmieniał opatrunek i niech pije te ziółka. Gdy się obudzi może być w szoku. Dla wojownika to dosyć ważna rzecz… –głos urwał. Musiał zauważyć że próbowałeś się poruszyłeś.
-Chyba mieszka u Drumina. Powiem mu aby się nie martwił o rachunek. Rycerzyk jeszcze go ureguluje. Bywaj
-Bywaj i jeszcze raz dziękuje – odparł ponury głos. Usłyszałeś skrzypienie drzwi. Joachim wyszedł z pomieszczenia. Druga postać zaczęła coś mieszać i przelewać. Chlupot wody był bardzo wyraźny. Głowa bolała cię jakby w środku ktoś bił w dzwony. Nie czułeś prawej ręki. Szorstki materiał koca drapał twój nagi tors a w plecy kłuła cię słoma.
 
__________________
Logic will get you from A to B. Imagination will take you everywhere - Albert Einstein

Problemy z komputerem i Internetem – przepraszam wszystkich. Wkrótce się odezwę.
Yoda jest offline