Większość cywilów nie wiedziała o istnieniu
Podmiasta a większość istot zamieszkujących
Portu Czaszek nie miała pojęcia o sekretnych przejściach na powierzchnię. Dzięki niech będą bogom za te drobne błogosławieństwa, gdyż znajomość spowodowałoby najazdy mrocznych elfów, czarnoskórych krasnoludów, koszmarnych potworów z Odległej Dziedziny zwanych przez śmiertelnych Łupieżcami Umysłu oraz Wielookimi Tyranami.
O dziwo,
Skullporcie udało się utrzymać pokój kupiecki. Oczywiście, zdarzały się jakieś okazyjne wbijanie sztyletów w plecy lub walki w któreś z licznych tawern, lecz
Kolektyw Nieumarłych Czaszek będących tym, co zostało po antycznych magach z dawnego imperium Neterilu utrzymywały wszystko pod kontrolą krążą też plotki o kilku różnych mafiach, którym zależy, aby port był miejscem handlu.
Leamer znała jedno z przejść niepozorna klapka ukryta pośród resztek wypalonej ruiny mieszkania w dzielnicy biedoty. Nawet najbardziej zdesperowani biedacy rezygnowali z rzucenia się na ciebie gdy ich wygłodniałe oczy spoglądały na srebrną broszę
bliźniaczych spienionych fal spinającej skradziony płaszcz.
Świeżo zwerbowana Służka Wenus wyszła na zatłoczoną ulice oświetloną flurescecyjnymi grzybami i wzięła głęboki wdech zatęchłego powietrza, zanim zdążyła postanowić co robić dalej, usłyszała wściekły wrzask:
- Śmieciu myślisz, że możesz kraść od kapłanki Suczej Królowej?! Posmakujesz furii Umbrlee! Sprzedam cię w niewole Bractwu Krakena!- Łysa kobieta z obrzydliwą szramą biegnącą przez środek twarzy trzymając w dłoniach trójząb i sieć rybacką wydzierała się głosem nawykłym do krzyku.