Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-04-2022, 10:22   #25
Connor
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
- Bierz ich Bruno! Bierz ich! - To wystarczyło zamiast komendy do boju. Widać zaprawiony w bojach ogar wyrwał z miejsca jak strzała wypuszczona z cięciwy i puścił się pędem na środek pomieszczenia nie wydając nawet jednego warknięcia.

Davandrell jako elfka zareagowała ułamek sekundy po nim. W tym miała przewagę nad ludźmi. Ruszyła zanim ktokolwiek z drużyny zdążył drgnąć. Wybiegła z korytarza i gdy tylko znalazła się w pomieszczeniu odsunęła się w prawo przyjmując w miarę dobrą pozycję strzelecką i robiąc miejsce dla pozostałych. Chwilę później obok niej pojawiła się Greta. Nie było czasu zastanawiać się czy nie lepiej by było gdyby ustawiła się z lewej strony korytarza dając w ten sposób możliwość ostrzału z obu stron. To była jednak walka i co by tu nie zaplanować walka zawsze to koryguje i sprowadza do rzeczywistości. I tak dobrze, że na siebie nie powpadali.

Pierwsze dwie strzały przeszyły powietrze niemal równocześnie. Strzała Dvandrell nie mogła chybić i trafiła dokładnie tego goblina, w którego celowała. Chwilę później strzała Grety utkwiła w tym samym celu trochę poniżej. Niezła jest pomyślała sobie elfka choć lepiej by było trafiać dwa odrębne cele niż jeden.
Poważnie ranny goblin rzucił się do ucieczki. Davandrell już miała na cięciwie kolejną strzałę. Umiejętność tak zwanego szybkiego przeładowania ćwiczyła ze szczególną uwagą. Nie było sensu dobijać goblina trafionego dwoma strzałami. O ile rany nie były śmiertelne to wykrwawi się zanim ta bitwa się skończy.

Walka rozgorzała na dobre. Spanikowanego gobliny zamiast chwycić za broń i walczyć bardziej szukały drogi ucieczki niż czegokolwiek innego. Walczący wręcz towarzysze szybko opanowali środek pomieszczenia zadając celne i mordercze ciosy. Gdzieś tam podnosił się i opadała krasnoludzki topór.
Davandrell posuwała się dalej w prawo od korytarza, z którego wybiegli. Poruszała się po obrzeżu pomieszczenia. Wiedziała, że nawet dla najlepszego strzelca zbyt ryzykowne jest strzelanie tam gdzie walczą sprzymierzeńcy. Dlatego też wyszukiwała takie cele względem których miała czystą prostą linię strzału.
Przynajmniej dwa razy jeszcze posłała dokładnie mierzone strzały w gobliny nie związane chwilowo walką lub te, które próbowały chyłkiem opuścić pomieszczenie. Tchórzowskie plemię.

Elfka w najbardziej nawet optymistycznych założeniach nie przypuszczała, że uda im się załatwić temat jedną walką. Zielonoskórzy tchórzostwo i ucieczkę wysysały z mlekiem matki. Na pewno czekało ich dalsze poszukiwanie by oczyścić ten teren.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline