Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2022, 13:00   #5
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 02 - 1998.01.16 pt, południe

Czas: 1998.01.16 pt, południe; g 13:00
Miejsce: Grenada, była baza Royal Navy
Warunki: jasno, ciepło, cicho, na zewnątrz: jasno, cicho, zachmurzenie, powiew, umiarkowanie



Wszyscy


- O, dobrze, że już jesteśmy w komplecie, usiądźcie proszę. - starszy wiekiem mężczyzna mimo, że siedział w samej marynarce miał całkiem dystyngowany wygląd. Wskazał na krzesła widoczne po drugiej stronie biurka. Na swoje potrzeby Stanley po przylocie na Grenadę przejął to puste do tej pory biuro. Może dlatego, że było dość dobrze zachowane po poprzednich właścicielach więc nie wymagało remontu ani nic takiego. No i było dość blisko pomieszczenia radiowego a dzięki niemu była łączność z resztą świata.

Była ich tu teraz czwórka. Buck, Maria, Frog i Greta. Dwoje Amerykanów, Brytyjczyk i Niemka. Wszyscy zostali poproszeni po porannej porcji treningu fizycznego do biura szefa na rozmowę.

A ten trening był niezłą okazją do poznania się lepiej. I pod względem charakteru, zwyczaju jak i możliwości. Pod względem tężyzny fizycznej, odporności na zmęczenie, wytrzymałości podczas biegów faworytem byłby pewnie siedzący naprzeciwko biurka łysy Amerykanin jaki z tydzień temu znokautował poprzedniego instruktora i przejął jego obowiązki. Ale po prawdzie to miał pod tym względem dość minimalną przewagę nad pozostałymi. Można by rzec, że taki Tercio, Alpen czy Cossack to też na tyle niewiele mu ustępowali w tej materii, że byli dla niego równorzędnymi przeciwnikami gdy chodziło o wyniki w bieganiu, podnoszeniu ciężarów, wspinanie się po linie i tego typu siłowych konkurencjach. Ot, zwykle to Buck miał najlepsze wyniki a jak nie to właśnie któryś z tej trójki albo przejmował jego rolę prymusa albo deptał mu po piętach.

Jeszcze bardziej wyrównany poziom był przy strzelaniu z klasycznej broni krótkiej czy długiej i w rzucaniu ćwiczebnymi granatami. Tutaj znów zazwyczaj Buck jak nie osiągał najlepszych wyników to był w czołówce. Ale ta czołówka była całkiem spora, z jedna czwarta najemników osiągała w tym strzelaniu bardzo dobre wyniki. Jak choćby jego koleżanka Mi Na Wen czy siedzący teraz w gabinecie szefa Frog. Można by rzec, że ci najemnicy co mieli za sobą przeszłość w profesjonalnych jednostkach wojska czy policji to reprezentowali podobny poziom jeśli chodzi o strzelanie ze standardowej broni palnej.

Zaś podczas treningu walki bezpośredniej mieli dwóch wyraźnych specjalistów. Oczywiście znów Buck tu przodował. Co biorąc pod uwagę jego posturę, pierwszy pokaz możliwości z nadętym instruktorem którego i tak chyba nikt nie polubił to nie dziwiło. Niespodziewanie jednak zaskakująco dobry w te klocki okazał się niewysoki Azjata. Dokładnie to Storm. Gdy stawali naprzeciwko siebie na piasku czy macie wiadomo było, że będzie to ciekawy pojedynek. Chociaż z pozoru zapowiadało się to na starcie Davida z Goliatem. Tylko w takim starciu Dawid nie miał procy. A jednak Tofan szybko mógł wyrobić w kolegach i koleżankach respekt dla swoich możliwości skoro wyniki walki z wielkimi umięśnionym Amerykaninem można było szacować jak rzut monetą. Raz Jankes Gurkhę a raz Gurkha Jankesa. Poza tymi dwoma liderami także małomówna Mi Na Wen, jąkający się Kolumbijczyk Jojo czy siedzący teraz w gabinecie Frog też raczej zawyżali stawki i wyniki. Nawet para liderów nie mogła być taka pewna wyników starcia w pojedynkach z nimi.

A przy treningach indywidualnych wyszło, że te w tych najbardziej popularnych wojskowych specjalizacjach jakie można było sprawdzić na torze przeszkód, małpim gaju, bieżni czy strzelnicy to zwykle mają po dwóch, trzech specjalistów. Tak podczas lekcji z materiałami wybuchowymi okazało się, że mają kilku profesjonalnych saperów. Oprócz Bucka mieli też doświadczenie w tej materii także Newman i Storm. Więc we trzech mogli robić za instruktorów dla reszty grupy. Zaś w strzelaniu z broni wyborowej przewagę miały kobiety. Bo z panów tylko Kanadyjczyk DD był profesjonalnym operatorem broni z optyką do dalekich strzelań. Zaś z pań Maria jaka teraz też siedziała w gabinecie szefa no i japońska koleżanka łysego Amerykanina.

- Chyba domyślacie się po co was wezwałem. Chodzi o przerzut na Margaritę. - Stanley siedział po swojej stronie biurka i po kolei powiódł wzrokiem po siedzącej na przeciwko czwórce.

- Jak wiecie mamy całkiem sporo możliwości w tej materii. No ale z każdą wiążę się jakieś “ale”. No i koszty. A fundusze i czas nie mamy nieograniczone. Więc czas na coś się zdecydować póki mamy jeszcze jakieś pole manewru. - powiedział zaczynając tą odprawę z czwórką swoich podwładnych. Wkrótce też wyjaśnił dlaczego wezwał akurat ich. Buck zdradzał aktywność i cechy lidera w tej materii co Stanley widział choćby wczoraj przy basenie. Maria miała doświadczenie wojskowe a poza tym nie wiadomo dlaczego. Może chodziło o coś co miała w swoich aktach. Greta o dziwo miała wysoką charyzmę i przekonania co czyniło z nią urodzonego lidera. Chociaż takiego o pacyfistycznych przekonaniach. Potrafiła być jednak zaskakująco twarda i przekonywująca gdy walczyła o racje i ideę do jakich miała przekonanie. A idea wyzwolenia wyspy spod rządowego reżimu kupiła ją z miejsca. No a brytyjski spec od małych jednostek pływających znał się właśnie na tym a coraz więcej wskazywało, że raczej przerzut drogą morską wydawał się zdobywać coraz więcej zwolenników.

- Mamy piątek. A pod koniec przyszłego tygodnia to już dobrze by było mieć zamknięty etap planowania i przygotowań do przerzutu. Więc chciałbym abyście przygotowali ten plan. Powiedzmy do końca niedzieli. W poniedziałek was poproszę i chciałbym usłyszeć gotowe do wdrożenia propozycje. Gdyby było potrzeba wiecie gdzie mnie znaleźć. Nasi przyjaciele z Margarity też zgłaszali chęć pomocy, już rozmawiałem z nimi wcześniej. - starszy Brytyjczyk przedstawił zebranej czwórce czego od nich oczekuje i jaki mają czas na zrealizowanie tych oczekiwań.

- Ja mogę powiedzieć już teraz. - odezwał się James więc szef zachęcił go aby kontynuował. - Ja widziałem ten kupiony kuter. No pływa. Poza tym wrażenia nie robi. Można się do niego zapakować chociaż zwłaszcza ze sprzętem to by na dwa rejsy trzeba obrócić. No i jak się patrolowiec doczepi nas zatrzymać to może być niewesoło. Nawet zwykłe ckm-y nie mówiąc o czymś cięższym zrobią sito z tego kutra. No ale mamy tam gotowy kuter i załogę co wygląda na tutejszych. Właściwie można by wsiadać i płynąć już teraz. - chyba jedyny marynarz w gronie najemników zaczął od tego co już mieli na stanie czyli tego kutra rybackiego co parę dni temu kupili separatyści.

- A jakiś jacht… Właściwie to zależy co by to było. Jak mały to prawie to samo co ten kuter. Trochę szybszy i o bardziej turystycznym wyglądzie. Jakiś większy no to tak jak Buck wczoraj mówił, może udawać, że to jakaś wycieczka integracyjna czy co. Ale przy większym to już trzeba większą załogę. No pewnie bez jakichś kelnerek w bikini można by się obejść ale sterówka czy maszynownia to by musiała być obsadzona. Ja mogę jedno i drugie ale przydałoby mi się chociaż ze trzy, cztery osoby do pomocy co się na tym znają. Sporo też zależy od pogody. Bo jak będzie tak jak dzisiaj to pewnie pół doby rejsu. Mogłoby się udać nawet ze szkieletową załogą. No ale jakby morze było wzburzone albo jakby trzeba było ostro manewrować czy to przed strażą graniczną czy jakimiś rafami to bez sprawnej załogi może być mi bardzo ciężko. Aha, jakbym miał tam żeglować to potrzebuję map morskich Margarity. Takie z mieliznami, głębokościami, skałami, wrakami i tak dalej. Bo te co mamy teraz fajne no ale to dla szczurów lądowych a nie marynarzy. A w ogóle to najlepiej jakiś lokals co zna te wody. - komandos z brytyjskich jednostek morskich wydał swoją opinię o rejsie tymi jednostkami morskimi jakie wydawały się najbardziej w zasięgu ich możliwości.

- Ale ja sprawdzałam ceny takich większych jachtów. Raczej nie stać nas aby jakiś kupić. Trzeba by wynająć. Ja bym mogła spróbować trochę się potargować ale taki duży jacht to i tak byłby raczej poza naszym budżetem. Tydzień wynajmu takiego większego jachtu to prawie połowa ceny tych mniejszych. Taki mniejszy jacht to już bardziej. To myślę powinno nam już wystarczyć. No a ten kuter czy jacht jakby tylko użyć do przerzutu sprzętu to można ale i tak trzeba by to kupić albo wynająć. Poza tym mnie osobiście nie przeszkadza wsiąść do rejsowego samolotu jak zwykła turystka ale reszta to chyba wolałaby mieć jakąś broń pod ręką. Chociaż gdyby było trzeba to by pewnie zgodzili się polecieć rejsowym. - blondwłosa Niemka przypomniała, że finanse mocno ściągają ich z tych marzeń na ziemię. Na Grenadzie było sporo prywatnych jachtów, małych i dużych. Zresztą podobnie miało to wyglądać na Margarcie i innych turystycznych rajach rozsianych po Karaibach. Część z nich akurat była na sprzedaż. Im większa jednostka tym miała większą dzielność morską no i większą ładowność ale i większą cenę. Budżet jakim dysponowali pozwalał na kupno tych małych jednostek ale te większe można było wynająć na tydzień czy dwa. Natomiast większość najemników AIM jacy od tygodnia wspólnie trenowali i integrowali się na Grenadzie była żołnierzami i podobnie jak Marii niezbyt im była miła myśl, że mieliby jechać na wojnę bez swojego wojennego ekwipunku. Chociaż gdyby była taka potrzeba to by pewnie się dostosowali chociaż ten lot samolotem rejsowym, mimo, że był jedną z najprostszych, najpewniejszych i najtańszych opcji dotarcia na Margaritę to jednak poza takimi wyjątkami jak Muller albo Wuj Sam, nawet Ikebana albo Sara to był jednak traktowany jako ostateczność. Bo ta czwórka raczej nie potrzebowała stricte wojskowego ekwipunku i bazowała na swojej wiedzy i doświadczeniu lub był to ekwipunek dostępny także na cywilnym rynku więc była możliwość, że już na Margaricie udałoby się go zdobyć lub legalnie kupić. A z bronią i sprzętem wojskowym to już zapowiadało się znacznie trudniej. Wyglądało na to, że ten sprzęt co przerzucą z Grenady będzie najważniejszym wzmocnieniem arsenału jakim by dysponowali najemnicy na start.

- No tak. Jak plan z tym prawie legalnym przerzutem z lotniska na lotnisko upadł to teraz trzeba kombinować. - Stanley pokiwał głową nie ukrywając, że ten nowy nakaz władz w Caracas aby rejsowe samoloty nie lądowały bezpośrednio na Margaricie mocno namieszał w planach AIM i separatystów. Ta praktycznie gotowa trasa przerzutu i ludzi i sprzętu z dnia na dzień powędrowała do kosza.

- Zastanawiałam się czy jakoś byśmy nie mogli podreperować naszego budżetu jeszcze przed przerzutem na Margaritę. - blondynka siedząca w dżinsach i lekkim swetrze po tym jak się przebrała z dresów w jakich ćwiczyła rano i doprowadziła do porządku już teraz wyglądała jak turystka. Szef zachęcił ją podobnie jak wcześniej Jamesa do tego aby kontynuowała.

- Rozmawiałam dziś rano z Lando i Monique. - zaczęła i streściła jak to Lando wczoraj po zajęciach znów poszedł się gdzieś szlajać na miasto. Co dziwne nie było. Większość najemników wieczory spędzała poza nudnymi, starymi koszarami, zwłaszcza jak na ulicach Grenady też kwitło wieczorami urlopowe, turystyczne życie tak samo jak to miało być na sąsiedniej wyspie. No ale Lando trafił na “kolegów od pokera” z którymi grał gdzieś w jakimś hotelu. No ale nie tylko grali ale i gadali. Legionista dowiedział się, że mają oni interesujące dojścia. Na przykład takie gdzie można było kupić sprzęt jaki pozostał po Brytyjczykach. Nie tylko pistolety, karabiny czy granaty ale też karabiny maszynowe i moździerze. Wystarczyło mieć odpowiednio wypchany portfel no i nie zadawać głupich pytań. A jak za AIM nie stała cała linia baz, koszar, fabryk i dostaw jak za każdą regularną armią którą wspiera własne państwo to niestety często zwłaszcza ten cięższy sprzęt był bolączką w ich operacjach i trzeba go było organizować na miejscu.

- Do takiego kutra czy na jacht można by taki moździerz rozmontować i wrzucić. Ale aby to miało sens to trzeba by jeszcze zabrać amunicję. I to tak liczoną w skrzynkach. Bo po co komuś broń bez amunicji. A w gęstym ogniu taki moździerz może wystrzelać skrzynkę w minutę. A to by zajęło miejsce w kajutach albo ładowni. Zresztą jakby jakimś samolotem czy śmigłowcem to tak samo. Albo sprzęt albo ludzie. No chyba, żeby liczyć na więcej takich przerzutów to by można to rozłożyć na raty. - Frog pokiwał głową ale zwrócił uwagę, że jakikolwiek transport by nie rozważali to miał on swoje limity przerzutowe liczone w kubaturze i nośności kabin, kajut i ładowniach. Ale taki sprzęt mógłby się przydać w planowanej kampanii na Margaricie bo ludzie Miguela to pod względem uzbrojenia raczej byli w tyle peletonu i nic nie wspominali aby dysponowali ciężkim wsparciem. Nawet z wojskową bronią strzelecką nie było wesoło. Dominowała u nich broń krótka jaką było najłatwiej zdobyć i ukryć. Poza tym nieco broni z demobilu w stylu M 1 Garandów czy M 1 Carbine albo cywilnych sztucerów i strzelb. Niektórzy byli wojskowi czy ochroniarze mieli swoje automaty czy zdobyte czy te co mogli “pożyczyć” z pracy na jakąś akcję. A jakieś zdobyte FN FAL-e czy coś z rodziny AK to już zawyżały średnią uzbrojenia. O sprzęcie w stylu moździerzy to nikt z trójki secesjonistów przysłanych na Grenadę nawet się nie zająknął. Chociaż jak spekulowali dzięki wszechobecnej w tym klimacie korupcji nie wykluczali, że coś mogło się dać zorganizować czy to z policji czy wojska. Zwłaszcza jakby to jeszcze nie był etap otwartej konfrontacji z siłami rządowymi.

- No ciekawy trop, ciekawy… A o co chodziło z Tweety? - szef zapytał o Szwajcarkę o jakiej też wspomniała blondynka w dżinsach.

- Ona była na dyskotece. I tam poznała jakiegoś gościa. - długonoga Niemka zaczęła streszczać co rano dowiedziała się od Meister. A mianowicie ten koleś jakiego spotkała na dyskotece, Bert, miał mały problem ze swoimi wspólnikami. Potrzebował ropy do swojego generatora na farmie w głębi lądu. No i umówił się ze znajomym, że kupią ciężarówkę ropy na spółę po czym się podzielą. I tak zrobili tyle, że jak już mieli tą ciężarówkę ropy to koledzy wycyganili Berta no i skitrali całą ciężarówkę i ropę dla siebie. Ponieważ nie zgłosił tego na policję to Tweety podejrzewała, że ta ropa to też jest “zorganizowana”. Tak czy inaczej Bert niezbyt miał możliwość ani zwrócić się do władz ani samemu wyegzekwować należność jak nie w ropie to w pieniądzach. I martwiło go to strasznie. I wczoraj mówił, że jakby ktoś pomógł mu odzyskać tą ropę to był gotów oddać połowę temu kto mu pomoże. A to by oznaczalo ze 2 000 litrów ropy tak plus minus. Czy by ją potem sprzedać czy wykorzystać na własne potrzeby to by zawsze było trochę kasy do przodu. A z wszelkim paliwem na Margaricie było coraz gorzej i było już prawie dwa razy droższe niż tutaj.

- No ciekawe, ciekawe. Jak chcecie to się tym zajmijcie. Ale żadnych trupów wśród ludności cywilnej. Żadnego wymuszania haraczy za ochronę, pobić, zastraszania ani nic takiego bandyckiego. Takie wyskoki będą karane z całą surowością. Nie chcemy aby nasza firma kojarzyła się z jakimiś bandytami do wynajęcia jak jakieś Einsatzgruppen. Miejcie to na uwadze nawet gdyby wyspiarze chcieli pozałatwiać jakieś brzydkie porachunki między sobą. Nie jesteśmy bandytami ani zabójcami do wynajęcia. A to duży kontakt, może rozsławić naszą firmę i przynieść nowe kontakty w przyszłości. Więc jesteśmy na cenzurowanym a jak wiecie “psy wojny” kojarzą się z poprzednią epoką z działań w Afryce i nie tylko i nie kojarzą się zwykle zbyt dobrze. Tym razem jednak mamy okazję działać w szlachetnej sprawie walki z reżimem o komunistycznych i totalitarnych zapędach. Przynajmniej jeśli ten Chavez wygra wybory a są pod koniec roku. A zdobywa coraz większe poparcie. Jest prawie pewne, że jeśli wygra obierze kurs pro rosyjski, chiński czy kubański. I przeciwny zachodowi. A jako prezydent będzie miał o wiele większe możliwości do pacyfikacji Margarity niż jako kandydat na prezydenta. A wybory mają być w grudniu. O ile znów nie urządzi jakiegoś przewrotu. - szef przedstawił podwładnym coś co już wcześniej było sygnalizowane chociaż nie tak dobitnie. Nie chciał aby ich agencja była związana z jakimiś zbrodniami wojennymi i bandyckimi działaniami. Zaś tego Chaveza w roli prezydenta całej Wenezueli obawiali się i separatyści z Margarity. Między innymi dlatego chcieli załatwić sprawę secesji ich wyspy zanim on zyska pełnię legalnej władzy. Liczyli, że z obecnym prezydentem Perezem prędzej była szansa na jakiś dialog i usankcjonowanie zgody na tą secesję.

- I dlatego trzeba zacząć już teraz. Dbać o nasze dobre imię i nie mieszać się w jakieś niecne sprawki. Zwłaszcza z trupami i rannymi po stronie cywilnej. Sami wiecie jak Amerykanom się obrywało za Afganistan nawet jak jakaś bomba przypadkowo spadła gdzieś gdzie zabiła jakichś cywilów. Proponuję abyście dogadali się z tym Olivierem. To niby amator ale jednak zachowuje się jak profesjonalny reporter i fotograf. Może więc zrobić wam dobrą reklamę no albo stać się waszym największym wrogiem. Lepiej mieć go po naszej stronie. Z tym paliwem jak chcecie możecie spróbować no ale żadnych trupów, to ma być załatwione dyskretnie i po cichu. Aha, Frog, Oliver mówił też, że “trochę pływał po Amazonce” czy jakoś tak. Nie ma papierów sternika ani żadnych innych w tym zakresie no ale może coś pomóc jako załogant. Zresztą Carla też. Należy do klubu żeglarskiego i w wolnych chwilach pływa łódkami, żaglówkami no i ma patent sternika. - szef doprecyzował parę detali co do oczekiwań jakie agencja ma co do tej misji i swoich pracowników i wysunął kilka swoich sugestii.

- Tak? To nie wiedziałem. Mogę ich zabrać w weekend na ten kuter co mamy i zobaczyć co umieją. Jakby naprawdę się na tym znali to by mogło nam znacznie pomóc. Na mały jacht to trzy osoby by wystarczyły a na większy to już tylko jedną albo dwie by trzeba znaleźć. Chociaż więcej jeśli my byśmy mieli zostać na Margaricie a ktoś musiałby odstawić jacht tutaj. - Jamesa wyraźnie ucieszyła ta wiadomość, że wśród trójki przysłanych separatystów dwójka rokuje nadzieję jako załoga pływającej jednostki.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline