Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-04-2022, 19:56   #104
Alex Tyler
Młot na erpegowców
 
Alex Tyler's Avatar
 
Reputacja: 1 Alex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputacjęAlex Tyler ma wspaniałą reputację
Teoretyczne wsparcie ze strony bardki pozwoliło elfowi w bardzo sprawny sposób poradzić sobie z otwarciem zakluczonych drzwi. Choć nie całkiem bezproblemowo, co jednak nie zdziwiło wielce dziewczyny. Nawet jeśli nie odpowiadał za to zbytni pośpiech, lub stres kompana. Domyślała się bowiem, iż jako ulicznik i drobny złodziejaszek Vall miał więcej wprawy w otwieraniu powszechnych bolcowych zamków zastawkowych, z kolei wejścia do huty pilnował solidny i drogi zamek strażniczy. Z tymi to ona miała więcej doświadczenia, z racji wielokrotnego bywania na dworach możnych, gdzie zapraszana była, aby dawać muzyczne pokazy. Co nie zawsze oznaczało dlań koniec korzystania z dobrodziejstw gospodarzy...

Do środka budynku wkroczyła z przygotowanym mieczem, podążając zaraz za fretką, dziecięciem ulicy i niziołkowym ex-strażnikiem. Umiała poruszać się bezgłośnie, więc dotrzymywała im kroku, nie czyniąc hałasu. W pewnym momencie przystanęła dość gwałtownie, bowiem to, co zastała wewnątrz odczuwalnie nią wstrząsnęło. Widać było, że nie spodziewała się zetknąć się z takim pokazem infantylnej fantazji połączonej z czystym bestialstwem. Dobrze przyjrzała się ofiarom, wzdrygając widocznie. Ogółem dużo bardziej przejęła ją śmierć zwykłych pracowników, niż srogiego Lonjiku. Jakoś nie potrafiła wykrzesać współczucia dla niedoszłego męża. Choć w zasadzie nigdy nie życzyłaby mu takiej śmierci. Przede wszystkim jednak zastanawiające wydało jej się jak i dlaczego gobliny znalazły się w zamkniętej hucie. Raczej nie otworzyły zamka wytrychem, a na dodatek nie bardzo miały powody przekradać się akurat do tego miejsca, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego umiejscowienie i związane z tym ryzyko. Huta leżała zbyt głęboko w mieście, do tego daleko od miejskich bram, z kolei od zachodu chroniła je naturalna bariera w postaci stromego klifu. Oczywiście takie wnioski nasuwały się z punktu widzenia, w którym oskarżenie Lonjiku o konszachty z potworami stanowiłoby czystą fikcję. A wyglądało nieco odwrotnie. Tak jakby ktoś gobliny w dane miejsce sprowadził, albo przynajmniej zaprosił. Z czego wynikało, że treść listu Tsuto zawierała chociaż ziarno prawdy. „A może to syn wszystko ukartował i nasłał na ojca potwory, zawczasu zadbawszy o odwrócenie od siebie podejrzeń?” przeszło nagle przez myśl szkarłatnowłosej.

Sherwynn nie miała okazji na dalsze rozważania, bowiem jej konfratrzy bez słowa ruszyli do ataku. Zerwała się do walki jako ostatnia, ale nie spóźniła nadto, zdoławszy razem z resztą zachować element zaskoczenia. Natarcie okazało się niezwykle szybkie i brutalne, trwało niecały tuzin sekund i nie dało atakowanym nawet szansy na odwet. W trakcie potyczki bardce udało się gładkim uderzeniem ściąć zranionego zielonym płomieniem potwora, potem skrzyżowała miecz z kolejnym, ale w jego likwidacji uprzedziła ją Verna.

Po wszystkim młódka wytarła oręż o truchło powalonego wroga.
— Obecność goblinów jest ewidentnie nieprzypadkowa — rzuciła, poprawiając wolną dłonią włosy. — Może i wszystkich wygubiliśmy, ale możemy poszukać jakichś dowodów przy ich ścierwach.
 
Alex Tyler jest offline