Mharcis zadrżał lekko, nacierając na gobliny. W głowie usłyszał głos, którego miał nadzieję już nigdy nie usłyszeć. Niechciana rozmówczyni przypomniała o sobie i złożonej obietnicy. Wiązał się z tym przypływ mocy, jakiego się nie spodziewał. Czuł, że w jego umyśle otworzyły się nowe drzwi, ale nie chciał na razie wypuszczać tego, co tam się czaiło. Zamiast tego zaszarżował na goblina, posyłając przez włócznię strumień mocy, który skumulował się na końcu i rozkwitł zielonym płomieniem, który po celnym trafieniu jednego z przeciwników, przeskoczył na kolejnego. Zanim się obejrzał, gobliny które zaatakował, zostały dobite przez jego towarzyszy, a sam mógł rozejrzeć się po otoczeniu. Wnioski, które wyciągnął były nieco inne od tych, które wyciągnęli jego towarzysze.
-Mysle, że Lonjiku przypomina teraz bardziej ofiarę niż kata. O tym właśnie mówiłem wcześniej. Nie ma co wyciągać pochopnych wniosków, ale wydaje mi się, że Tsuto może nie mieć tak dobrych zamiarów, jak przestawiał to w liście do siostry.
Ruszył w stronę wyjścia z pomieszczenia, nie tracąc czasu na przesukiwanie pokonanych wrogów.
-Powinniśmy jak najszybciej odszukać Ameiko. Wolałbym, żeby nie podzieliła losu ojca.