Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-04-2022, 10:29   #107
Umbree
 
Umbree's Avatar
 
Reputacja: 1 Umbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputacjęUmbree ma wspaniałą reputację
Zanim wyruszyliście w dalszą drogę, Sherwynn szybko, ale dokładnie przeszukała gobliny. Niestety, tak, jak w przypadku zwłok poprzedników sprzed kilku dni, nie znalazła niczego, co mogłoby naprowadzić was na jakikolwiek ślad. Przeszliście więc przez najdłuższe pomieszczenie huty do drzwi znajdujących się na przeciwnej ścianie od wejścia, którym się tu dostaliście.

Były otwarte więc moment później znaleźliście się w dużo mniejszym pokoju zawalonym beczkami z piaskiem szklarskim oraz odczynnikami do barwienia szkła. Pośrodku pomieszczenia, w podłodze, znajdował się otwarty (i całkowicie pusty) metalowy sejf. Jak sprawdziliście, drzwiczki wyposażone były w zamek szyfrowy, przy którym nie użyto siły czy jakichś narzędzi, zatem ten, kto go otworzył, musiał znać kombinację. Tutaj również znajdowały się wrota wejściowe prowadzące od ulicy oraz troje innych drzwi.

Przeszliście do pokoju po waszej prawej, który okazał się mini-laboratorium, gdzie przygotowywano środki do produkcji szkła. Na prostych szafkach stały słoje z kwarcem, sodą kalcynowaną a pod nimi zalegały poukładane jeden na drugim worki z wapnem. Drzwi naprzeciw prowadziły do kolejnego małego pomieszczenia, w którym znajdowały się jedynie schody prowadzące w dół, zapewne do piwnic huty.

Nie zeszliście po nich jednak, chcąc najpierw sprawdzić cały parter huty. Wróciliście więc do pokoju z otwartym sejfem i przeszliście ostatnimi drzwiami, które prowadziły w głąb kompleksu. Przechodząc z pomieszczenia do pomieszczenia zostawialiście za sobą magazyny, pokoje gospodarcze, całkowicie zrujnowaną kantynę, recepcję, dwa biura i kilka innych miejsc typowych dla takich budynków przemysłowych. Nie odkryliście żadnych goblinów, jedynie siedem kolejnych zmasakrowanych ciał pracowników, w tym dwóch kobiet. Wiedząc, że nie zostawiacie za sobą żadnych wrogów, skierowaliście się do piwnicy.

Zeszliście po schodach w gotowości, rozglądając się czujnie. Miejsce rozświetlały zamontowane pod sufitem lampy, przez co mogliście swobodnie się rozejrzeć. Wąski korytarz biegł prosto, rozszerzając się na końcu a niemal od razu po zejściu na dół, po waszej lewej ciągnęła się kolejna odnoga. Po kilku krokach w głąb zasypany był świeżym gruzem na wysokość pasa. Za tą przeszkodą istniało kolejne przejście, widoczne jednak tylko jako ciemna plama w miejscu, gdzie korytarz skręcał w bok, gdyż nie było tam żadnego źródła światła. Wszędzie panowała absolutna cisza.

Postanowiliście ruszyć na wprost i po kilku krokach przeszliście do szerszego korytarza, zastawionego pod ścianami beczkami i skrzynkami z piaskiem oraz kwarcem. Kolejna, węższa odnoga skręcała w lewo a po chwili zauważyliście proste, drewniane drzwi. Cade nacisnął na klamkę i te ustąpiły, wpuszczając was do kwadratowego pomieszczenia wyglądającego na składzik. Znajdowało się tu to samo, co widzieliście wcześniej - beczki i skrzynki z surowcami oraz oparte o ścianę spore szyby w różnych kolorach.

Przeszliście do kolejnych drzwi, jednak te okazały się być zamknięte. Za waszymi plecami korytarz ciągnął się dalej, jednak tak jak i wcześniej, przejście zagradzały porozbijane cegły i pustaki. W półmroku widać było, że na jednej ze ścian znajdują się kolejne drzwi.

Na razie jednak skupiliście się na zamkniętym przejściu. Vall z pomocą Sherwynn znów poradzili sobie szybko z zamkiem i weszliście do środka. W pokoju znajdowało się tylko proste łóżko a na nim, zakneblowana i związana za plecami leżała nieprzytomna, pokiereszowana Ameiko. Jej ubranie było pocięte na rękach i nogach, odkrywając masę zakrzepłych krwią ran. Twarz Tianki nosiła ślady cięć i mocnych uderzeń, jak gdyby ktoś dał ją do zabawy stadu naćpanych goblinów. Pomimo to, co poważniejsze rany właścicielki “Rdzawego Smoka” zostały zabandażowane. Kobieta pozostawała nieprzytomna, oddychając z trudem. Ktoś jednak zadbał o to, aby nie wyzionęła tu ducha. Przynajmniej na razie.
 
Umbree jest offline