Skullport był zbieraniną ciasno ułożonych budynków w większości z tanich materiałów, głównie zbitych desek. Mroczne wnętrze podmiata było mdławo oświetlone świecącymi grzybami dający lekko zieloną poświatę, odbijającą się w oczach i na twarzach biedaków. Iris mocno trzymała kukri, niemniej, w żadnym z biedaszybów nikt jej nie zaczepił, patrzyli na nią z przerażeniem i dystansem. Nie rozumiała do końca czemu, wszak wyglądała jak kruchy łabędź a nie ork-mordownik, wtem rozległ się gromki krzyk. Ostrze wybranki Wenus wysunęło się z ozdobnej pochwy, chyciła je pewnie z szermierczą postawą.
- Śmieciu myślisz, że możesz kraść od kapłanki Suczej Królowej?! Posmakujesz furii Umbrlee! Sprzedam cię w niewole Bractwu Krakena!- Łysa kobieta z obrzydliwą szramą biegnącą przez środek twarzy trzymając w dłoniach trójząb i sieć rybacką wydzierała się głosem nawykłym do krzyku.
Kobieta była obrzydliwa, przy niej jak obelga ludzkiej urody, próżność uderzyła Iris do głowy, i zrozumiała, że tak oto przypodoba się swej nowej Pani.
-Skąd się urwałaś kobieto? I co niby ukradłam od Twojej Królowej Suk?- spytała z udawanym niedowierzaniem, gotowa do uniku, lub kontrataku. Sieć i Trójząb, jak na jakimś pchlim targu, przebrana tylko po to by pozować z dzieciakami. Leamer zauważyła, jak wściekłość wzbiera się jak fale na broszce jej ukradzionego płaszcza, a oczy piratki koncentrują się właśnie na tej ozdobie. Pół-Elfka zrozumiała, że być może popełniła błąd, a może to ta paskudna kreatura, zdecydowała się na nierozsądek. Po chwili Iris ochłonęła. Nie pojęła jeszcze magii darowanej temu ciału, reakcji, wyważenia każdych kończyn, refleksu umysłu to oka.
-Mogę oddać Ci broszkę, skoro jest dla ciebie taka ważna, czy też symboliczna- na to słowo wyznawczyni Umberlee zakłopotała się w niezrozumieniu- Ale płaszcz zachowam, chyba, że chcesz mnie zawstydzić.