Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-05-2022, 17:47   #112
Pinn
 
Pinn's Avatar
 
Reputacja: 1 Pinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputacjęPinn ma wspaniałą reputację


[media]http://www.youtube.com/watch?v=6P7VgqaFJxI[/media]



LYN I LYDA

Riggi spiął kajdankami magnetycznymi Lyn i Rot. Okazał się zarozumiałym dupkiem, co w pewnym sensie można było domyślić się od początku znajomości. Chwycił kompaktowy karabin Westara, Healstrom i rozłożył go, szczerząc zęby.

-Ja nie mogę, ale zabawka... Panie Marvel mogą ją wziąć?

-Tak. Zlikwidowałeś kryjówkę Vundan bez żadnych strat, jest twój.

Chłopak chwycił blaster, podrzucił swoimi bionicznymi rękami sprawdzając wyważenie, po czym dosłownie jak dziecko spojrzał przez celownik optyczny robiąc głupią minę. Lyn uznała, że brakowało tylko tego, by ustami zrobił dźwięk „pif-paf”.

Rot była kolejna, widziała jak gangusy zbliżają się do nich, jak pożerają wzrokiem. Riggi szybko wyjął z kabury DL-44 i uznał go za złom, rzucając swojemu kumplowi. Potem przeszukał kurtkę i złapał trzy detonatory termiczne, przy okazji łapiąc ją za pierś. Lyn nieco się zniesmaczyła, ale Kapitan przyjęła to bez wyrzutów. Była pewna, że rozpruje wnętrzności chłopaka, który według niej był płotką. Szkoda, że przyjdzie umrzeć mu tak młodo, zanim nabierze pokory.

Przyjaciółki zostały wyprowadzone. Elyndira nagrywała wszystko oczami i przesyłała do J5 a tym samym do Emmiego i Egde»a. Początkowo szli tą samą drogą, ale potem skierowano je do windy w jednym z korytarzy. Zjechali w dół a obstawa zmniejszyła się do trójki przestępców łącznie z Riggim. Wjechali do magazynów, dawnej przestrzeni archiwalnej biblioteki. Można było zobaczyć poprzednie przeznaczenie poziomu, bowiem znajdowały się tu rozrzucone po kątach pułki archiwalne, stare i zardzewiałe. Piwnice przerobiono na trzy cele i widoczny stół do tortur, razem z narzędziami kata, zalane krwią różnych kolorów, zapewne Vundan. Lyn zaczęła lekko się trząść, lecz Lyda dodała jej otuchy.

-To matoły, nie bój się. Kiedyś siedziałam w obozie jenieckim Pierwszego Porządku, to coś to błahostka.- powiedziała ciepło i puściła oko do Indygo, uśmiechając się pewnie siebie.

-Do celi szmaty.- krzyknął chłopak i pchnął Healstrom z lubieżnym uśmiechem na ustach. Pozostała dwójka napierała na przemytniczkę.

Słabe, trupio blade oświetlenie piwnicy, było naprawdę mizerne, ale kiedy jeden z trójki zbirów włączył przełącznik światła kobiety zobaczyły, że w jednej celi leży na pryczy więzień zgodny z rysopisem Alexa Horusa. Jego ówczesny niedbały zarost, był teraz po prostu zapuszczony. Miał na sobie biały bezrękawnik. Teraz żółty od potu i lepki od własnej krwi. Ciało posiadało wiele siniaków i cięć, a skronie okrutnie zdobiły punktowe poparzenia. Lyn poczuła, że ją mdli, nigdy nie znalazła się w takiej sytuacji, Rot zachowywała zimną krew.

Riggi pchnął je do celi i ostentacyjnie rozpiął pasek bojówek. Pozostała dwójka, chyba czekała na widowisko. Zbliżył się do Healstrom trzymając pas i szykując się do zadania upodlającego ciosu. Nie wiedział, że jego domniemana ofiara ma również cybernetyczne górne kończyny. Miomerowe włókna były skalibrowane do układu nerwowego użytkownika, przez co mogły zachować normalną ludzką siłę, przy zwykłych czynnościach motorycznych. Niemniej użytkowniczka mogła zwiększyć zakres skurczy dzięki obejściu podstawowego interfejsu mózg-komputer. W tym modelu była to nielegalna modyfikacja, ale taka sprawna hakerka, nie przejmowała się oczywiście umową gwarancyjną. Lyn zwiększyła poziom siły sztucznych mięśni na maksimum. Magnetyczne wiązania początkowo mocno trzymały, ale kiedy przekroczyła punkt krytyczny kajdanki padły i poleciały na boki.

Pasek poleciał z pędem, wściekły bicz gwałciciela został, jednak zahamowany szybkim ruchem. Mina Riggiego była stokrotnie zdziwiona, już przechodziła w furię i urażaną dumę, gdy Indygo wyrwała pasek i prawym prostym zdzieliła Riggiego prosto w nos. Krew trysnęła jak karminowa para wodna, a trzask pękniętego nosa i czaszki był odpychający. Bezwładne, nieprzytomne ciało chłopaka odleciało na dobre półtora metra i uderzyło głową o kraty. Padł prawdopodobnie martwy z rozciętą głową na betonową podłogę a krew rozlała się jeszcze bardziej.

-Po prostu byłeś zły w te klocki Riggi.- Lyn wypowiedziała te słowa, jakby wbrew sobie. Właśnie zabiła chłopaka, który miał pewnie z siedemnaście lat i to... wręcz, ale Elyndira nie czuła wyrzutów sumienia, po tym jak je potraktował. Wpływ Lydy był co najmniej demoralizujący.

Sama przemytniczka, zanim Indygo doszła do siebie już wdała się w wir walki. Pomimo skrępowanych nadgarstków walczyła jak tygrys. Główką uderzyła jednego z strażników ogłuszając go a potem kopiąc z kolana w krocze, tak, że zapiszczał z ból falsetem. Drugi, chwycił przejęty DL-44, Kapitan jednak ta tylko się uśmiechnęła jak psychopatka.

-Dawaj gnoju! Strzelaj!

Lyn nie czekała, aż szaleństwo zabije Rot. Podeszła uzbrojonego Smoggersa od tyłu, chwyciła i pozbawiła nieprzytomności silnym chwytem.

-Mógł Cię zabić!

-... nie mógł... Moja spluwa jest chroniona zabezpieczeniami osobistymi...- powiedziała i splunęła, po czym popatrzyła na celę Horusa, który wszystko obserwował, ale był tak skatowany, że tylko patrzył pół-oszalałymi oczami.- Musimy wiać z Corelli, ten świat budzi za dużo wspomnień, za dużo nawyków. Otworzysz kajdanki? Riggi ma klucz...- po czym spojrzała na Lyn z niepewnością.- Przepraszam, jeśli Cię przeraziłam. Dałyśmy radę. W tej galaktyce liczy się, tylko to, by przetrwać.

W tym momencie Indygo zrozumiała ciężar przeszłości przyjaciółki. Jej Corellia, jej pojęcie domu i rodzaj wychowania, diametralnie odbiegały od dziecięcych lat Elyndiry.

EGDE I EMREI

Emrei popatrzył na Egde'a i mrugnął optyką. Wstał a pojazd zatrząsnął się i przekrzywił na kołach, amortyzatory ledwie wytrzymały. Wyszli z paki, Sienara a droid zdjął z pleców ręczne działo.

-Mogę spokojnie rozwalić te drewniane drzwi jednym strzałem organiku. Jak to mówią istoty, rozmnażające się drogą płciową, w formie monologu, który usłyszałem w jednej kantynie... „Jestem jednostrzałowcem, Hank”.

Allcax tylko pokiwał zaprzeczając głową, westchnął pod nosem i złapał swoje dwa IB-94. Kurator wleciał do środka bazy Smoggersów. Weteran domyślił się, że wewnętrzny plac biblioteki został zrównany z ogrodami, fontanną i przerobiony na lądowisko. Zaskakiwało go zorganizowanie tych gangusów, ich przemyślność. Przerobili i znaleźli opuszczony budynek publiczny, dopasowując go do potrzeb, robiąc z niego fortecę o dobrym, strategicznym położeniu. Musieli podkraść się od boku, bo frontu przecież bronił strzelec wyborowy. Z drugiej strony, na jego persokom przyszedł dość dokładny, choć okrojony ruchem towarzyszek plan budynku. Sygnał Lyn i Lydy znikł, bo wjechały do podziemi. Wejście od frontu było samobójstwem... jednak Emrei, a widział go w akcji, był prawie taką samą fortecą co baza Smoggersów, tyle, że do tego Chodzącą.

Żołnierz walczył w wielu operacjach. Pamiętał walki partyzanckie na Kashyyyk przeciwko ludzią Sawa Gerrery, desanty na liniowce Rebeliantów, walki miejskie na Irium... był gotowy na potyczki w każdych warunkach i otoczeniu. Może teraz był sam... w pewnym sensie... dwumetrowy droid, medyk-bojowy z działem Grand-8, które zazwyczaj było bronią stacjonarną dla dwóch ciężkich piechurów, bronią która przebijała naładowanym strzałem tarcze i poszycie lekkich czołgów. Mieli odpowiednie karty. Teraz liczył się plan- na całe szczęście Kurator był już w środku. Jeśli podleciał, by w czasie ekstrakcji przyjaciółek, wtedy wszyscy mogli, by mieć kłopoty. Zniszczenie pojazdu mogło być celem dodatkowym. Jak to miał w zwyczaju, Allcax włączył stoper, na zegarku, jak zwykli robić to w wojsku. Gdyby tylko nie upadek Imperium, prawdopodobnie dołączył, by już do opancerzonych w czerń Szwadronów Śmierci.

Gdyby, tylko ten mały robocik Lyn już wszedł do systemu i nie trzymał go w takiej niepewności, kiedy każda sekunda się liczyła.



 

Ostatnio edytowane przez Pinn : 02-05-2022 o 19:33.
Pinn jest offline