Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-05-2022, 20:27   #3
Gladin
 
Gladin's Avatar
 
Reputacja: 1 Gladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputacjęGladin ma wspaniałą reputację

Tydzień wcześniej, Stara Droga między Pfaffbach a Tempelhof

Samotna podróż ponad powierzchnią ziemi - paskudna sprawa. Krugan nie posiadał zbyt wiele dobytku a jego szaty kapłana zdawały się trzymać z dala potencjalnych bandytów. Albo miał szczęście i ich omijał. Nieciekawie zrobiło się, gdy dopadła go banda zwierzoludzi. Zapewne liczyli na łatwe i szybkie zwycięstwo, widząc samotnego wędrowca. Nie wiedzieli, że płynie w nim krew Ulleków, rodu wojowników i tanio skóry nie sprzeda. Mimo, iż jego miecz w masie wrogów raz za razem znajdował cel i mimo, że zdawał się być odporny na ciosy przeciwników, nie miał szans na zwycięstwo. Nie był pesymistą i nie poddawał się czarnym myślom, ale poczucie rozczarowania, iż nie ukończy misji i nie wstąpi do Zakonu Strażników.

Bogowie jednak mieli wobec niego inne plany, gdyż zesłali mu przedziwnych towarzyszy. Dwóch magów, człowieka i elfa, którzy byli chyba równie zaskoczeni tym spotkaniem, co on sam.

- Przyjmijcie moje podziękowania - ukłonił się swoim wybawcom, kiedy upewnił się, że wokół nie ma żadnych więcej nieprzyjaciół. - Jestem Krugan, syn Volgara, sługa Gazula. Rad jestem, że bogowie postanowili skrzyżować wasze drogi z moją.

Czarne szaty kapłana były poznaczone śladami walki, czerwone lamowanie brzegów w wielu miejscach było naderwane. Jedynie czerwona runa na prawej piersi khazada zdawała się nienaruszona.

- W drodze jestem do Templehof. Jeżeli i wy w tę samą stronę, to przejdźmy kawałek, by oddalić się od tego smrodu - machnął w stronę zwęglonych ciał. - W podzięce za pomoc podzielę się z wami zapasami jedzenia i piwa.

Zanim ruszyli jednak dalej, krasnolud wydobył spod szat medalion, który następnie przyłożył do czoła. Wyryta na nim runa zajaśniała przez moment światłem. Zaraz potem Krugan schował wisior.

Teraz

Całonocna wędrówka dla krasnoluda to niezbyt wiele, ale ludzka część ich trójki ciężko odczuwała każdy taki etap, gdyż człowiek nie był obdarzony wzrokiem zdolnym przenikać ciemności. Poza tym gospoda oferowała nie tylko ciepłą strawę, ale również możliwość posłuchania wieści z bliska i z daleka. Krugan wskazał ręką na przybytek zadając obu towarzyszom nieme pytanie. Jeżeli zdecydują się bez przerwy iść dalej, po prostu obróci się w stronę dalszej drogi. Jeżeli będą chcieli się zatrzymać, wejdzie do środka, zamówi jedzenie na ciepło i piwo na zimno i pozwoli sobie na chwilę relaksu. Nie na tyle jednak, by nie nastawiać uszu.
 

Ostatnio edytowane przez Gladin : 04-05-2022 o 20:32.
Gladin jest offline