Wishful thinking i tyle - powiedziała Maria Jesusowi relacjonując spotkanie z dowódcą akcji. - Najpierw mamy pokonać nie mniej niż batalion wojsk zmechanizowanych stacjonujący na wyspie, i to przy optymistycznym założeniu, że gdy zaczniemy szkolenie, czego nie da się na dłużej ukryć, nikogo więcej nie podeślą. Wenezuelczycy mają dobrze wyszkoloną i wyposażoną dywizję marines, ale “jej nie użyją” bo przestraszyłaby turystów, a ponadto jak się dobrze “przedstawimy” - czyli wygramy szybko i bez ofiar pobocznych, to koło wyspy zaczną się kręcić fregaty USA i Anglii. Po pierwsze podjęcie decyzji przez inne państwa zajmie co najmniej kilka dni, a następne kilka zanim coś dopłynie, a desant tutejszych marines to sprawa kilkunastu godzin, po drugie nawet jeśli pojawią się tu obce okręty wojenne to będą tylko obserwować, bo otwarcie ognia wymaga wypowiedzenia wojny Wenezueli, a na to się nikt na pewno nie zdecyduje. A po trzecie i najważniejsze to kompletne niezrozumienie sposobu myślenia tutejszych. Jak w sprawę się wymieszają norteamericanos to Chavez zyska poparcie prawie wszystkich Wenezuelczyków oraz innych krajów regionu i ma gwarantowany wybór na prezydenta. Czy on myśli, że doktryna Monroe została zapomniana na południu? Ale może też się wszystko udać, w Wenezueli jest straszny bałagan, może nie będą potrafili podjąć na czas decyzji. Zresztą mnie płacą za szkolenie, a nie narażanie dupy. Jak co to się zmyję i przycupnę u krewnych, za taką kasę jaką otrzymam będą mnie ukrywać przez lata. Vamos, ¿qué te importa? - odparł Jesus i wyciągnął się na pryczy. Możesz się nie przejmować, ale mnie to wkurza niemiłosiernie. Idę pobiegać, a potem się spije - mówiąc to otwarła szufladę i chwile w niej grzebała. - To Adiós.
Grenada to mała wyspa, po dwóch kilometrach biegu Maria złapała okazję do The Lime. Z lotniska Salines do Stanów odlatywało sporo samolotów.
Wieczorem Jesus zaniepokoił się nieobecnością Marii, gdy zajrzał do jej szuflady znalazł w niej przedartą legitymację AIM. |