Zygfryd tym bardziej nie zamierzał przerywać druidowi w tym co robił. Wiedział, że może się to bardzo źle skończyć. Zresztą jak wiele rzeczy przerwanych przed końcem. No może poza stosunkiem... Choć to i tak rzadko działało.
Przystał więc na stwierdzenie elfa, że wystarczy poczekać do końca. Dwóch magów, mędrzec i teraz druid. Chyba dziwniej już nie mogło być choć wiedział, że nie należy chwalić dnia przed zachodem słońca.
Druid wydawał się całkowicie pochłonięty wykonywanym rytuałem, jednak Zygfryd nie zakładał nawet, że nie był świadomy ich obecności. Z doświadczenia wiedział, że od tego najczęściej zależy przeżycie, a tym bardziej na szlaku.