08-05-2022, 18:53
|
#10 |
| "Wire" nie reagował gdy latysoska wystała i odebrała od niego datapad. Podziwiał ją, każdy skrawek jej ciała i figury z beznamiętnym spojrzeniem. Zwrócił spojrzeniem na Papę i wewnętrznie podobała mu się jego reakcja. Miałby tą samą na jego miejscu.
"Amanda, huh?" - przemknęło mu przez myśl, a gdy jej zaciekawione spojrzenie na nim spoczęło... odwzajemnił pewnym i spokojnym. Może nawet trochę rozbawionym? Podobało mu się co widział, ale nie obejrzał się za nią gdy wychodziła. Jej tatuaże... ile podlegało Rodzinie, a ile opowiadało prywatne życie? Były dobre... i piękne... a każda Rodzina miała swój kod...
Jaka szkoda, że był wolnym strzelcem i nie wiązał się tatuażami... ale może i to na dobre, choć wspólny grunt... przyjdzie czas... jeszcze przyjdzie...
Colombo, ramię, błogosławieństwo.
Nie mówił nic, tylko skiną uniżenie w podzięce głową. Znał lekcję odebraną od Amandy.... "W towarzystwie Papy, będąc jednym z Nas... mów... Nic... będąc na jego i chwili wezwanie."
Ludzie zawsze będą gadać... i on miał zamiar na tym zagrać.
'Jak jeden z Nas... ale jeszcze nie nasz...'
Retorta?
'Trzeba po prostu budować mosty... a ludzie nie zauważą jak zaczną nimi chodzić.'
* * *
Horstel wiedział, że jest źle jak tylko zgasły światła. Ciąg wydarzeń który nastąpił potem... Widział wszystko i zdał prosty, beznamiętny komunikat przez panel.
- Horstel do Rodziny - chwila pauzy - Baltranowie zasnęli.
Musieli wiedzieć, że a) plan się udał, oraz b) że nie ma co na Baltran liczyć. Czysta nieskomplikowana szczerość w relacji z szefem. Lubił prostą komunikację. Im prostsza tym lepiej.
- Rozkazy?
Zapytał, ale nie brzmiało to jak pytanie. Przy najmniej nie pytanie z gatunku "co dla nas macie", czy "co mamy robić" a bardziej "gdzie i kogo zabić". Brzmiało to niemal jak żądanie raportu. Podkręcił głośność komunikatora i rzucił do swojej grupy "odrzucając gwałtownie i zdecydowanie, oraz wręcz przesadnie karając" wszelkie objawy sprzeciwu w tonie głosu...
- Bepieczeństwo Papy jest priorytetem, potem Baltran.
Patrząc po zebranych w pokoju uśmiechając się przy tym jak bardzo zadowolony z życia lis dodał.
- Papa chce z nimi porozmawiać. - kiwnął głową na Baltran tłumacząc tyle co nic. W końcu, Baltranie żyli, a Papa chciał pogadać... cóż za ciekawy zwrot.
Uśmiechając się luźnie ruszył zabrać się za datapad z astromapami, by umieścić go w torbie u pasa... oraz samych Baltran by ich "w miarę" dokładnie przeszukać.
Nie, nie żeby był był żołnierzem, ale wolał działać ze spokojną głową... na lekkim rauszu... jak zawsze. No tak, często.
W końcu tam skąd pochodził nie gadało się o interesach przed pierwszym shotem w gardło "wysoko-procentówki". Tak, więc tak... przynajmniej on... był wstawiony...
...ale był skupiony na celu! Nic więcej! Był kryminalistą... nic więcej... a że akurat dwóch żołnierzy było pod ręką... najemników... ale "swoich"... lepiej dla niego i choć Baltranie by się przydali... to będą trochę, oj "trochę... bezpiecznie spać"...
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Ostatnio edytowane przez Dhratlach : 08-05-2022 o 20:50.
|
| |