Wug po opatrzeniu ran udał się w stronę radnych. Po słowach Greta Gardani spojrzał na mikstury i na pozostałych śmiałków. Uśmiechnął się szczerząc swoje białe kły wystające z dolnych warg. Był to korzystny dla niego zbieg okoliczności bowiem i tak zamierzał pomóc goblinom i siostrze.
- Wug pójdzie szukać zbiega. Gdyby nie było wyjścia i mu zemrze też nam zapłacicie? Może mieć wspólników, mogą się stawiać. - barbarzyńca zaczął wyliczał proste sytuacje jaką mogą utrudnić robotę.
- Różnie bywa nawet jak się próbuje. - skwitował bezradnie rozkładając ręce.
Po czym przeszedł do następnego tematu.
- Dziękujemy za mikstury - Gobelin od jakiegoś czasu tłumaczył Wugowi, że blade ludziny lubią jak jest miło. Więc ork tej prawdy nie podważał tylko starał się od czasu do czasu ją stosować. Głownie gdy o tym pamiętał a często mu się zapominało.
- Wug rozprawił się z oboma małymi diabłami. Wysłał je do piekieł nikomu już tu nic nie zrobią. Osobiście zabił, tymi rękami - ork uniósł w powietrze wielkie jak bochny dłonie. - Wug dostanie premię? - premia było słowem jako wyjątkowo lubił. Jednym z pierwszych jakich się nauczył jako łowca nagród. Premia za żywego, premia za złapanie go w ileś tam dni, premia za dostarczenie czegoś co ukradł. Premia to było bardzo dobre słowo. Dobrze, że ludziny je wymyśliły.