Jeśli ustalimy kanon, to tym samym założymy już stronniczość - chyba, że za kanon przyjmiemy wszystkie istniejące książki o wampirach... dużo czytam ale sama myśl o przejrzeniu takiej ilości literatury mnie przeraża.
Jeszcze jedna sprawa. Dla mnie Dracula wyjęty żywcem z powieści Stokera jest nudny jak flaki z olejem. To naśladowcy uczynili z niego postać bogatą i żyjąca. Furorę zrobił film Coppoli, bo to właśnie on jako pierwszy pokazał w pełni romantyczną i uczuciową stronę wampira (chodzi mi tylko i wyłącznie o Draculi, tak wampir Herzoga też jest romantyczny na swój sposób).
Dla mnie kwintesencją wampiryzmu jako idei jest Regis z Sapkowskiego - w pełni dojrzały i świadomy swojej Bestii, potrafiący nad nią zapanować. Mam czasami wrażenie, że traktujący całą tą wyprawę jako eksperyment - do czego zdolni są śmiertelnicy. Z drugiej strony Lestat - zmęczony ukrywaniem się wypowiadający wojnę wszystkim wokół z czystej nudy. A może wampiry z powieści „Bez rozlewu krwi” tajemnicze istoty którym lokalna ludność składa ofiary.
Może trzeba przeformułować temat - wyznaczyć jakieś podstawowe dla nas aspekty wampiryzmu i dobrać postacie do nich. Bestia ma różne postacie w różnych wampirach - nie ma znaczenia, czy to ludowe podanie, czy współczesny wymysł w stylu Blade. Nie można próbować sprowadzić wszystkiego do jednego worka.
__________________ Księciu nigdy nie powinno brakować powodów, by złamać daną obietnicę. |