| - Wszyscy? – Frog zapytał z niedowierzaniem - Po jaką cholerę chcesz dwudziestu uzbrojonych po zęby ludzi, do jednego lokalnego brzuchatego bandziora? -
Najemnicy zabrali się w „salce konferencyjnej”, w której Buck zorganizował odprawę. Byli obecni wszyscy członkowie zespołu. Kazinski stał przy tablicy, na której narysowany schemat meliny Jesusa, na tyle, na ile udało się go ustalić z obserwacji Mi. - Tak, to prawda. Można to zrobić dużo mniejszym zespołem. Jednak nie tylko względy samego zadania były istotne, przy wyborze takiego rozwiązania. Trenujemy ze sobą już kilka tygodni i coś już o sobie wiemy, ale nigdy nie byliśmy na żadnej wspólnej akcji. To zadanie możecie potraktować jak końcowy etap obozu treningowego, zgrywanie się w czasie akcji. Jesus nie będzie stanowił takiego wyzwania jak to, z którym zmierzymy się na Margaricie, ale nasze zadanie będzie miało pewne cechy wspólne z akcją na wyspie. Tutaj też mamy działać tak, aby osiągnąć swoje cele bez przyciągania uwagi lokalnych władz, możliwe bez większego rozlewu krwi i bez żadnych trupów. Łącznie z Jesusem. -
Buck zrobił znaczącą pauzę, aby ostatnie zdanie do wszystkich dotarło. - Pamiętajcie, że on ma broń i może próbować jej użyć. Od tego jak będziemy sprawni, zależy czy będzie miał ku temu okazje. Jeśli w trakcie naszej akcji wyjdą jakiś niedociągnięcia, braki czy inne problemy, to mamy jeszcze chwile, aby spróbować je rozwiązać. Jednocześnie w przypadku sprawnej realizacji, oprócz ustalonego wynagrodzenia, możemy pozyskać do współpracy, kogoś, kto będzie nam dostarczał jeden z potrzebnych zasobów, w czasie naszej misji na wyspie. – - A skąd taki pomysł? – - Skoro potrafił zorganizować jedną cysternę ropy, to czemu nie miałby rozganiać drugiej. Lub innego towaru, który akurat może być potrzebny? Nasz kuter musi w końcu coś robić, kiedy już odtransportuje nas na wyspę. –
Buck znowu przerwał, sprawdzając czy są chętni na kolejne pytanie, ale, że ich nie było, przeszedł do omawiania szczegółów akcji. - W porządku. Podział jest następujący:
Odział Alfa – Tercjo, Alpen, Frog, Jumper, Carabinier i Ja
Oddział Beta – Jojo, Tweety, DD, Storm,
Odział Charlie – Blanco, Kay, Legionista, DD
Oddział Echo – Ikebana, Mi, Sam i Arab
Sara, Schiffer, Newmann - dywersja
- Jak widać, do domu Jesusa są dwa wejścia, plus taras. Alfa wchodzi od przodu, Beta tylnym wejściem, Charlie przez taras. Zaczynami jutro w nocy, planowo o trzeciej zero zero, chyba, że nie będzie jeszcze spał, wtedy czekamy, aż zaśnie. Zakładamy, że będzie spał w swojej sypialni, być może uda nam się to potwierdzić z obserwacji Mi, przed akcją. Tym niemniej po wejściu sprawdzamy każdą lokacje. Siedem pomieszczeń, po dwie osoby na każde. Tercjo i Alpen tu, Frog, Jamper tu… -
Buck szybko przydzieli każdemu z trzech pierwszych oddziału zadanie zabezpieczanie konkretnego pomieszczenia, wskazując je na schemacie. - Sypialnie biorę Ja i Carabinier. Spodziewam się, że pierwsi wejdziemy w kontakt z celem, ale bez względu na to, na kogo wypadnie, procedura jest taka sama: Obezwładnić, worek na głowę i przywiązać do krzesła. Reszta zabezpiecza pomieszczenia. Potem sobie z nim pogadamy o dobrych praktykach w biznesie. Biorę to na siebie.
- Weźcie kominiarki, nie chcę, aby zobaczył wasze twarze. Wchodzimy na ostro, pełne oprzyrządowanie, chcemy go wziąć z zaskoczenia, tak żeby nie stawiał oporu. Kady zabiera swój sprzęt, ale pamiętajcie, o unikaniu strzelaniny. W przypadku, jeśli Jesus sięgnie po broń, duża grupa znacznie bardziej uzbrojonych ludzi, przekona go, aby jej nie używał. Jeśli ktoś posiada tłumik, to to jest właściwa chwila, aby go zastosować. O latarkach, lub noktowizji, jeśli ktoś posiada, chyba nie muszę przypominać. Zabieramy też linkę i kajdanki, do skrępowanie celu.
- Mi znalazła odpowiedni punk obserwacyjny, zapewni osłonę i rozpoznanie z zewnątrz. Ikebana, Ty będziesz razem z nią, zajmiesz się zgraniem naszej łączności jeszcze przed akcją i koordynacją działań, jeśli będzie potrzeba improwizować. Sam i Arab, stanowicie osłonę dla Mi i Ikebany, zadbacie o to, aby nikt nie przeszkadzał im w pracy, stanowicie też odwód, aby jeśli będzie tak potrzeba.
- Sara, Schiffer wasza rola, to zorganizowanie dywersji, jeśli okazałoby się, że jednak zajdzie konieczność strzelania i lokalna policja się tym zainteresuje. Zakładamy, że jakiś pojedynczy wystrzał może nie spowodować ich przyspieszonej reakcji, ale coś więcej już tak. W takim przypadku będziemy wszyscy potrzebować szybkiej ewakuacji o czym za chwilę. Na podstawie zwiadu i mapy, uzupełnionymi informacjami od Barta, wyznaczyłem dwie najbardziej prawdopodobne drogi, którymi Policja może do nas dotrzeć. Są to połączenia między ich komisariatami a miejscem akcji. Na obydwu będzie jedna z Was w aucie, które zajedzie, lub wcześniej zatarasuje drogę. W razie kontaktu ze stróżami prawa macie być po cywilnemu, bez broni, jako zagubione, potrzebujące pomocy zachodnie turystki. Wasze zadanie to ich opóźnić, jeśli będzie taka potrzeba.
- Newman i Ja jeszcze dziś skonstruujemy granat dymno-hukowy. Nic poważnego, niczego nie zniszczy, ani nawet nie podpali. Będzie za to dużo dymu i huku. To nasza opcja w przypadku, kiedy biedzimy musieli odciągnąć do nas uwagę lokalsów, tak aby udali się w odpowiednim kierunku. Newman zajmie pozycje w tym miejscu… - Buck wskazał miejsce na rozłożonej przed nim mapie miasta - …czekając na nasz sygnał. Jest tam opuszczony blaszany budynek, w którym bez problemu można zdetonować taką pułapka, powodując duże zamieszani a nie czyniąc żadnej szkody.
- Na koniec ewakuacja. Potrzebuje kilku pojazdów. Po jednym dla Sara i Schiffer, gówna grupa powinna zmieścić się w pięciu, do tego coś małego dla Newmana, może być motor. Nie użyjemy pojazdów z bazy, nie chce by w razie czego kogoś do nas zaprowadziły. Bert wynajmie lub pożyczy dla nas auta. Tweety, Ja i Mi odbierzmy je jutro od niego, bo nas już zna. Nie ma powodu, aby poznawał jeszcze kogoś. Po zakończeniu akcji, miejsce zbiórki ustalmy tutaj – znów wskazał palcem na mapie - zostawiamy auta, wracamy do bazy. Nie muszę mówić, że nie ściągamy tam ewentualnego ogona, jeśli się pojawi. – - Uprzedzam z góry, że zakończenie akcji, to nie opuszczenie domu Jesusa, ale odzyskanie cysterny. Bert zorganizuje miejsce do jej przechowywania, naszą część trzeba jak najszybciej przepompować do beczek. Jest bardzo możliwe, że auto jest w jakiś innej lokalizacji i trzeba będzie po nie pojechać. W takim wypadku, podam dalsze instrukcje na miejscu. W razie czego Jesus pojedzie z workiem na głowę. My nie możemy paradować po ulicach w kominiarkach, nawet w nocy to wzbudzi podejrzenia a nie chce aby widział nasze twarze. –
- Możliwe też, że nie będzie w domu sam – choć z założenia biedzimy czekać, aż ewentualni goście go opuszczą i nie ruszymy przedtem, lub bez pewności, że jednak zostaną na noc. Może się też okazać, że cysterna jest w innym miejscu, pod strażą. Ludzi Jesusa traktujemy jak jego samego, przy czym z nimi nie musimy gadać, więc można ich ogłuszyć, zakneblować, dać skierowanie do ortopedy. Zresztą, jak on będzie nasz, reszta też odpuści.
- Na koniec jeszcze raz przypominam, mimo, że bierzemy cały sprzęt i jest nas dużo, to priorytetem jest przeprowadzanie akcji po cichu, bez strzelani i trupów. Czy wszystko jasne? – odpowiedziały mu niewyraźne pomrukiwania. - Przeprowadzamy akcje jutro, więc jest jeszcze trochę czasu na uszczegółowienie, jestem otarty na sugestie. I przetrenowanie opanowywania pomieszczeń. Zbiórka za piętnaści minut na placu, pełne oprzyrządowanie. – - Że, co? Coś Ty znowu wymyślił do cholery?! - Przedstawiam wam Chudego. – Buck podszedł do szafy z bok pomieszczenie i wyciągnął z niej model szkieletu, w skali jeden do jednego, przymocowany do jeżdżącego stelaża. - Wygląda sztywno, ale zapewniam, że umie się bawić. Chudy będzie w jednym z pomieszczeń w koszarach, nie wiadomo w którym, Mi o to zadba. A my musimy go odnaleźć, obezwładnić i związać, zanim nas zastrzeli. A to nerwowy skurwiel i śpi z placem na spuście, więc trzeba się sprężać. – |