J5 dostał się do serwerowni, wybrał główny terminal z święcacym się błękitnie ekranem zalewanym informacjami i wyciągając krótką wtyczkę z korpusu wpinając się do systemów. Obejście go było łatwe z procesorem i programami, w które wyposażyła go Elyndira. Po chwili odkrył, że baza Smoggersów nie ma systemów ofensywnych, ale wyłączył obraz z kamer dla gangerów, jednocześnie zostawiając furtkę dla drużyny i gasząc pole ochronne w gabinecie Marvela. Otworzył również grodzie lądowiska, co z radością zauważył Allcax. Na koniec pobrał lokalne niechronione pliki, i logi komunikacyjne organizacji.
Po przytuleniu Lyda na chwilę skamieniała i zamarła, nie była przyzwyczajona do bezwarunkowej bliskości, ale spojrzała w błękitne oczy Lyn uśmiechając się promiennie. Obie już oswobodzone najemniczki porozmawiały chwilę z więźniem. Alex Horus już wstał, ożył, zgadzając się na warunki ucieczki z biblioteki. Miał stłuczone uda, ale po wyjściu zza krat szedł pewnie, mając naturalną wytrzymałość i siłę z kajdankami z przodu. Kobiety popatrzyły na obraz z kamery z sali owalnej Marvela. Ten pakował do sportowej torby klejnoty, kredyty i obligację z ukrytego sejfu w ścianie. Wydawał się nie tyle przerażony, co wściekły, oszalały z rozdrażnienia. To była jego druga operacja, która została tak brutalnie zmiażdżona.
Emrei wrócił po ręczne działo, schylił się po nie czując jak nadwyręża siłowniki prawej zniszczonej nogi i zaczął kierować się powoli do dobudówki, by spotkać się z tym całym, ich przywódcą zgodnie z wierszem rozkazu. Musiał zmienić lekko trasę, bo przecież zrzucił cały sufit na domyślnym korytarzu. Po drodze zobaczył jeszcze parę zbirów, ale nie strzelali do niego, uciekli w popłochu więc nie marnował już ładunku, cennych ogniw Granda-8. Allcax za to przyjął całą wiadomość, ale mocno zastanawiał się czy nie wejść do Kuratora, przejąć nad nim stery i zaoferować ewakuację. Przecież ich poprzedni śmigacz-van był kupą złomu. Tu mieli najprawdziwszy gunship z stajni Durosów.