Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-05-2022, 22:46   #15
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
T 06 - 1998.01.21 śr, świt

Czas: 1998.01.21 śr, świt; g 03:00
Miejsce: Grenada, farma Cyrusa
Warunki: jasno, ciepło, cicho, na zewnątrz: noc, cicho, szczekanie psów, zachmurzenie, łag.wiatr, nieprzyjemnie



Wszyscy



Trochę to wszystko trwało. Na zegarkach upłynął jeden kwadrans i kolejny. Ale pora się zasadniczo nie zmieniła. Dalej był środek pochmurnej nocy. Tylko w domu Cyrusa zrobiło się jaśniej gdy światło rozjaśniło nocne ciemności jakie wcześniej tam panowały. Ruch obcych na jego posesji dalej denerwował okoliczne psy bo słychać było jak nie przestają szczekać. W końcu ktoś się tym zainteresował.

- Uważajcie. Któryś z sąsiadów wyjrzał przez okno. Pewnie sprawdza czemu psy tak szczekają. - w krótkofalówkach oddziału szturmowego rozejrzał się spięty głos Ikebany. Japonka ostrzegła ich przed tym czego z wnętrza domu gospodarza nie było widać. Jak to zauważyła Meisner zanim poszła z Voo Doo do stodoły ktoś kto by się zaniepokoił nocną aktywnością u sąsiadów wcale nie musiał tu przychodzić. Mógł zadzwonić na policję. Na to już wiele poradzić nie mogli. Wtedy Niemka i Bośniaczka miały jeszcze okazję kupić nieco im czasu. Jak by im to wyszło to nie było wiadomo. Na razie ani nikt z intruzów w domu Cyrusa, ani czujka na sąsiednim wzgórzu ani obie dziewczyny i Newman rozstawieni na drogach dojazdowych nie meldowali przyjazdu żadnych radiowozów.

Pojmanie śpiącego gospodarza poszło w miarę gładko. Gwałtowne przebudzenie, oślepienie światłem i cios kolbą spacyfikowały go dość skutecznie. Chociaż nie stracił przytomności to uderzenie ogłuszyło go i pozwoliło kolegom Bucka przenieść go na krzesło. Tam Carabinieri skuł go kajdankami. Jego gliniarskie nawyki na coś się przydały bo wcześniej nikt nic nie mówił o kajdankach to mało kto je zabrał.

- Trochę przesadziłeś. Jak nam się tu zakrztusi od krwi to nic nam nie powie. - Włoch mruknął cicho do Bucka bo przez dobrę parę chwil nie było pewne czy Cyrus z kneblem w ustach, workiem na głowie i jeszcze dławiący się własną krwią się nie udusi czy coś. A, że twarz była bardzo ukrwiona i miała mnóstwo zakończeń nerwowych to nawet względnie słaby cios był i bolesny a głupia jucha z nosa nawet jeśli sama w sobie nie groźna potrafiła zachlapać całkiem sporo. No i właśnie chlapała. Na pościel, na dywan, na samego Cyrusa i krzesło na jakim siedział. Worek na głowie też powoli nasiąkał mokrą czerwienią a spod niej słychać było ciężki, charczący oddech. Nie tylko włoski detektyw wyglądał na zaniepokojonego. Jakby poszło coś bardzo źle to facet mógł im tu kipnąć na krześle a wtedy mieliby tu trupa którego nikt przecież nie planował.

- W stodole nie ma ciężarówki. - przez radio Voo Doo zameldowła co znaleźli w sąsiednim, gospodarczym budynku. Zespół wysłany do sprawdzenia reszty domu znalazł ów obrzyn o jakim mówił Bart. To był obrzyn z jakiegoś amerykańskiego Marlina w stylu lever action.




https://www.lampywcentrum.pl/media/c...ix_1095_1_.jpg


Do tego amerykański Garand. Ten legalny wedle tego co mówił im w weekend Bart. Amerykańska, drugowojenna klasyka. Cyrus chyba lubił amerykańską broń bo w świetle lampy okazało się, że ten jeszcze po ciemku wyjęty z szuflady pistolet to Colt 1911. Też klasyka z obu wojen światowych. Albo po prostu taką broń było najłatwiej tu zdobyć, w końcu do USA nie było tak daleko a po powszechnej demobilizacji po II WŚ masowo pozbywali się swojego sprzętu. Poza tym trochę trawki, nieco alku z tych zakupów co zrobił w dzień, sporo pustych puszek i butelek, nieco narzędzi do naprawy samochodów no i właściwie to tylko samochód w Cyrusa co u niektórych mógł wpadać w oko. Bo była to klasyka amerykańskich muscle car. Nieco brudna i zakurzona ale całkiem ładnie utrzymana. Dopiero zdjęcie kaputra i knebla rozjaśniło obu stronom sytuację. Zakrwawiony facet siedzący w samej koszulce i gaciach wreszcie zyskał możliwość wyplucia krwi i złapania oddechu. Chwilę to trwało ale zaczął się w końcu uspokajać na tyle, że mógł coś powiedzieć.

- Kim jesteście? Nie jesteście z policji. - wycharczał zdyszany gospodarz gdy zdążył rozejrzeć się po nieproszonych gościach we własnej sypialni. Chociaż wszyscy byli w kominiarkach i mieli mundury policyjnego i wojskowego sortu to jednak każdy był jak z innej parafii. Nie było tego charakterystycznego jednolitego wyposażenia dla wszelakich służb mundurowych.

- Kolega cię o coś pytał. Chodzą słuchy, że ostatnio zagarnąłeś coś co niekoniecznie należy do ciebie. - Carabinieri skierował uwagę jeńca na swojego rosłego kolegę jaki zaczął z nim rozmowę. Cyrus zmierzył go wzrokiem i nie było trzeba być specem od negocjacji i ludzkiej psychiki aby rozpoznać, że jest nieźle zestrachany tym niespodziewanym, nocnym najściem bandy zamaskowanych, uzbrojonych ludzi.

- Nic nie zgarnąłem… Ktoś wam jakichś głupot nagadał… Nabrał was… Nie wiem o czym mówicie… - Cyrus popatrzył na niego, potem na Bucka ale pokręcił przecząco głową jakby chodziło o jakąś pomyłkę jakiej padł Bogu ducha winny obywatel.

- Posłuchaj kolego. Zapytam cię tylko raz bo może nie ogarniasz sytuacji. Nic do ciebie nie mamy i nie jesteśmy tu po ciebie. Tylko po cysternę paliwa. Oddasz nam ją i sobie pójdziemy. Jak nie chcesz gadać ze mną to nie. Wyjdę sobie na papierosa. I sobie porozmawiasz z moim kolegą. - włoski gliniarz a do tego detektyw mówił spokojnie i klarownie. Jakby chciał aby obie alternatywy dotarły do przesłuchiwanego. Wskazał na otwarte drzwi na korytarz przez jakie był gotów wyjść i na Bucka który miał przejąć przesłuchanie gdyby jemu nie udało się porozumieć z jeńcem. Ten znów popatrzył na nich obu. Jak tak obaj stali obok siebie to Włoch wydawał się drobniutki w porównaniu do umięśnionego Amerykanina. Do Cyrusa chyba też to dotarło. Bo nagle zdecydował się na współpracę bardzo szybko.

- Aaa! Ta cysterna! A to nie, to wszystko jasne. Ale to Bart was nasłał? I po co? No nie mógł przyjść i załatwić sprawę jak dżentelmen? A ta ciężaróka to była za długi. Długi miał u mnie. Nie powiedział wam o tym co? No to sobie odbiłem na tej cysternie. Ale właściwie mi nie potrzebna. Mogę was do niej zaprowadzić. Tu jej nie ma. Zostawiłem ją u kolegi. - powiedział nawet się trochę roześmiał jakby z wielkiej ulgi, że to wszystko się wyjaśniło i znalazło się takie proste rozwiązanie jakie mogło satysfakcjonować obie strony.

- O lalala! Ale mam tu ciekawe rzeczy! To chyba coś więcej niż na własny użytek! - wpięte w kamizelki krótkoalówki rozbrzmiały wesołym i dźwięcznym śmiechem Tweety. Nie wiedziała co się dzieje w domu ale widocznie dalej myszkowali po stodole.

- To koks. Sporo. Musi być dilerem albo ma jakieś z nimi układy. - chwilę później radia zatrzeszczały głosem Voo Doo. Brazylijska policjantka jaka poświęciła swoje dorosłe życie w służbie BOPE która została stworzona głównie z myślą o walce z kartelami narkotykowymi wyraźnie zdradzała niechęć do znaleziska i jego właściciela. W przeciwieństwie do szwajcarskiej koleżanki jaka zdawała się traktować to myszkowanie jak zabawę i wyzwanie a do tego zwieńczone sukcesem. No ale właśnie w tym momencie odezwała się też Ikebana, że ktoś z sąsiadów Cyrusa wyjrzał przez okno aby sprawdzić czemu te psy tak hałasują.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest teraz online