| - Zasadzić? - Gabriel nie wierzył własnym uszom. - Zapomnij. Nawet gdyby one tylko stały i nic nie robiły, to nie zdołamy ich wszystkich wytłuc - powiedział. - Musielibyśmy mieć małą armię.
- A po co ci armia? Duża, trudno ukryć, blabla… same kłopoty - Powiedziała Zaklinaczka z uśmieszkiem - Dostanę 2 różdżki z czarem "Kula ognista", i możemy poszaleć - Zaśmiała się perliście, aż zatrząsł się jej obfity biust.
- Mała armia - poprawił ją z uśmiechem. - Z dwiema różdżkami sama wystarczysz za pół takiej, ale stale by brakowało kolejnej połówki tejże armii - dodał. - A co do różdżek, to leczenia z pewnością by się przydały.
- A mamy jakiś inny wybór? - zapytał Bharrig.
- Dziękujemy, na pewno dodatkowe wyposażenie się przyda… - uśmiechnął się Kargar, któremu ta informacja poprawiła nastrój.
- Dla mnie jakieś mikstury latania, przyspieszenia, leczenia i ochronne poproszę. A z armią walczyć nie chcemy, chcemy dorwać tę sukę która im przewodzi. To w końcu ktoś jest w stanie ją magicznie wyśledzić czy nie?
- A może dałoby się jakoś wyśledzić ten medalion? - zasugerował Gabriel. - Z tym, że ja nie mam pojęcia, jak on wygląda.
- Może nie możemy jej wyśledzić, ponieważ istnieje jakaś magiczna bariera? Lub moglibyśmy śledzić chociaż jej podwładnych?
- Ponadto - ciągnął jeszcze Bharrig, odpowiadając na pytania Wieszcza - zasadzka nie oznacza, że musimy stawić im czoła w polu, a przynajmniej nie wszystkim. Jeśli moglibyśmy ich zwabić do jaskini, moglibyśmy ich pogrzebać żywcem z odpowiednimi narzędziami…
- Żeby ich gdzieś zwabić, musielibyśmy mieć odpowiednią przynętę - stwierdził Gabriel. - A nie wiemy, czego szukają. Oni się nami nie zainteresują. Dla nich nic nie znaczymy.
- Może nie nami samymi, ale przecież łzy anioła zostały zabrane - odparł Druid. - Jasne jest, że zamierzają wkrótce zrobić coś… Wyjątkowo złego. Wszak to jeden przedmiot. A co, jeśli umielibyśmy go im wykraść? Ani chybi podążą za nim.
- Serio? Wykraść? - Gabriel z niedowierzaniem spojrzał na druida. - Jak ty sobie to wyobrażasz? Skąd weźmiesz takiego złodzieja?
- Mogę zmieniać się w myszy, pasikoniki, węże i ptaki - rzekł Bharrig. - Nawet, jeśli z jakiegoś powodu nie moglibyśmy podjąć walki, to przecież i tak mógłbym iść na przeszpiegi… Pomyśl, Gabrielu, czy mamy jakieś inne możliwości, poza skrytą walką?
Endymion myślał dłuższą chwilę gdy towarzysze rozmawiali, po czym zwrócił się znów do gospodarz.
- O co możemy prosić? Latające dywany, czy podobne przedmioty? Potrzebujemy metody wejścia w starcie z nimi na naszych warunkach. Teraz to jest niemożliwe. Może pegazy, różdżka z zaklęciem lotu dla Mirelindy.
- Różdżka "lotu" to nie problem - Uśmiechnęła się Lady - Eliksiry, przedmioty magiczne, zwoje… wszystko do załatwienia. Ważne, byście byli w stanie przeżyć te wyzwanie, i jednocześnie byli na tyle silnymi, by i sami stać się dla hordy demonów zagrożeniem.
- A berła metamagii? - zapytał Druid. - Które z nich posiadasz? Potrzebne mi byłyby przede wszystkim berła echa...
- Ze dwie różdżki leczenia - powiedział Gabriel. - Im mocniejsze, tym lepsze - dodał. - Różdżka z flame strike też by się przydała. No i może amulet naturalnego pancerza +2 lub +3.
- Hmm, po prawdzie - rzekł Bharrig. - To skoro pieniądze nie grają roli, to znalazłoby się parę rzeczy, które w istocie mogłyby się przydać w tym boju.
- Przede wszystkim, lepsze Pierścienie Ochrony, Peleryna Wytrzymałości, lepszy Diadem Mądrości i Naramienniki Magii. Dla Geriego Amulet Potężnej Pięści. Ach, i jakże bym mógł zapomnieć, laska do zaklęć także byłaby jak najbardziej przydatna.
- Nie pogardziłbym także Trwałym Zaklęciem na siebie i na Geriego, przede wszystkim zależy mi na Magicznym Kle lub powiększeniu Geriego.
- Wszakowoż nie pogardzilibyśmy także i sposobnością dalszego treningu, który otworzyłby dla nas wrota do potężniejszych zaklęć.
- Rzeknij także, jak stoimy z wojskami najemnymi i czy byłoby w naszej możliwości wynająć sławetnych czarodziejów z Zhentarim, którzy zapewne nie mieli by nic przeciwko naszej krucjacie przeciw demonom?
- Obawiam się, iż mocno się rozpędziłeś z tymi przedmiotami magicznymi… - Powiedziała Bardka z lekkim uśmiechem, który jednak szybko zniknął - Nie, z Czarną Siecią nic wspólnie nie robimy. Nic.
-Ja…jak moi towarzysze wiedzą, współpracowałem kiedyś z Zhentarimami, choć potem zrozumiałem że z nimi mi nie po drodze. Ale teraz myślę, że oni na pewno będą stawiać opór tej demonicznej armii. Właściwie już nawet wysłaliśmy im ostrzeżenie. - wtrącił Kargar.
- To ja… jak można… to bym może poprosiła, o płaszczyk odporności? Taki… umm… najmocniejszy, jaki jest? - Powiedziała skromnym tonem Niramour.
Paladyn zaczął notować na kartce papieru… bo jego lista była długa.
- Będę potrzebował jeszcze wskrzesić jedną osobę i przetransportować ją jakoś daleko stąd. Najlepiej Neverwinter, do mojej siostry - mówił ze sztuczną beznamiętnością, nie podnosząc głowy znad kartki - Miałabyś coś wygodnego na to? - zapytał pracodawczyni, licząc, że może wymyśli coś, albo da radę sprowadzić maga co teleportować potrafi.
- Przeteleportowanie kogoś stąd do Neverwinter to nie problem - Odparła Lady Ambermantle.
Druid także wziął pergamin i naskrobał na nim swoją listę. W odróżnieniu od Paladyna, było tam tylko parę pozycji.
Gabriel też miał nieduże wymagania - raptem dwie różdżki leczenia i jedną z zaklęciem piekącego światła.
- Świetnie! - zawołał Bharrig, powstając. - Zatem pierwsze przygotowania za nami. Kiedy dostaniemy te rzeczy? Chcemy wyruszyć jak najszybciej!
Słowa Druida zostały skwitowane głośnym miauknięciem Geriego
- Chcecie ruszyć jak najszybciej… gdzie?? - Spytała Bardka, lekko unosząc jedną brew.
- No, może skoro świt - powiedział Gabriel. - I chyba na północ, skoro w tamtą stronę skierowały się demony.
- Niech i tak będzie - rzekł Druid, udając się na spoczynek poza karczmą ze swoim tygrysim kompanem.
- Im szybciej tym lepiej, ale do jutra możemy poczekać, tym bardziej że się przecież ekwipujemy jeszcze… - skinął głową Kargar, myśląc jaki sprzęt załatwić sobie przed wyruszeniem w drogę.
-Ty też chyba skorzystasz z oferty? - spojrzał na niebieskowłosą… a ta najpierw cichutko zachichotała, a potem zamrugała teatralnie oczkami.
- No przecież już wcześniej powiedziałam, co bym chciała… - Szepnęła do Kargara z miłym uśmiechem, po czym dodała głośniej, do Lady - To może… jeszcze jakieś ładne butki? Magiczne… takie co pomogą przy upadkach?
Wojownik wyszczerzył się w stronę uzdrowicielki, która zachowywała dobry humor.
-Magiczne buty brzmią nieźle, może takie z mocą latania? No i jak będą ładnie wyglądać, to pewnie też nie zaszkodzi.
Endymion skończył notować swoje własne zapotrzebowanie i wręczył gotową listę.
- Wiem, że dużo. Z prawej strony wyliczyłem moje własne fundusze i dobra które oddam. Mam nadzieję, że nie przeszarżowałem.
- Dobrze. Jeśli to już wszystko, to przekażę wasze listy, komu trzeba… jutro rano powinno być wszystko gotowe - Powiedziała władczyni miasta, wstając od stołu - Odpocznijcie, i przygotujcie się na jutrzejszy dzień. Pewnie będzie ciężki…
-Dziękujemy…. no to zbieramy się? - Kargar spojrzał na towarzyszy, nie mógł się już doczekać nowego ekwipunku. Myślał szczególnie o jakieś lepszej zbroi, te demony zbyt często kosztowały jego krwi.
Endymion wstał od stołu
- [i]Tak. Raczej wszystko ustalone. Z tymi nowymi nabytkami będziemy mogli gryźć demony aby przynajmniej zbyt łatwo im nie było…
- Tak w sumie... wojownik spojrzał na niebieskowłosą uzdrowicielkę - może skorzystamy trochę ze zdobyczy cywilizacji i zjemy jakąś kolację w lepszej tawernie? Przyda nam się trochę relaksu po tych wszystkich koszmarach, czyż nie? |