Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-05-2022, 00:36   #174
Lord Melkor
 
Lord Melkor's Avatar
 
Reputacja: 1 Lord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputacjęLord Melkor ma wspaniałą reputację
- Zasadzić? - Gabriel nie wierzył własnym uszom. - Zapomnij. Nawet gdyby one tylko stały i nic nie robiły, to nie zdołamy ich wszystkich wytłuc - powiedział. - Musielibyśmy mieć małą armię.
- A po co ci armia? Duża, trudno ukryć, blabla… same kłopoty - Powiedziała Zaklinaczka z uśmieszkiem - Dostanę 2 różdżki z czarem "Kula ognista", i możemy poszaleć - Zaśmiała się perliście, aż zatrząsł się jej obfity biust.
- Mała armia - poprawił ją z uśmiechem. - Z dwiema różdżkami sama wystarczysz za pół takiej, ale stale by brakowało kolejnej połówki tejże armii - dodał. - A co do różdżek, to leczenia z pewnością by się przydały.
- A mamy jakiś inny wybór? - zapytał Bharrig.
- Dziękujemy, na pewno dodatkowe wyposażenie się przyda… - uśmiechnął się Kargar, któremu ta informacja poprawiła nastrój.
- Dla mnie jakieś mikstury latania, przyspieszenia, leczenia i ochronne poproszę. A z armią walczyć nie chcemy, chcemy dorwać tę sukę która im przewodzi. To w końcu ktoś jest w stanie ją magicznie wyśledzić czy nie?
- A może dałoby się jakoś wyśledzić ten medalion? - zasugerował Gabriel. - Z tym, że ja nie mam pojęcia, jak on wygląda.
- Może nie możemy jej wyśledzić, ponieważ istnieje jakaś magiczna bariera? Lub moglibyśmy śledzić chociaż jej podwładnych?

- Ponadto - ciągnął jeszcze Bharrig, odpowiadając na pytania Wieszcza - zasadzka nie oznacza, że musimy stawić im czoła w polu, a przynajmniej nie wszystkim. Jeśli moglibyśmy ich zwabić do jaskini, moglibyśmy ich pogrzebać żywcem z odpowiednimi narzędziami…
- Żeby ich gdzieś zwabić, musielibyśmy mieć odpowiednią przynętę - stwierdził Gabriel. - A nie wiemy, czego szukają. Oni się nami nie zainteresują. Dla nich nic nie znaczymy.
- Może nie nami samymi, ale przecież łzy anioła zostały zabrane - odparł Druid. - Jasne jest, że zamierzają wkrótce zrobić coś… Wyjątkowo złego. Wszak to jeden przedmiot. A co, jeśli umielibyśmy go im wykraść? Ani chybi podążą za nim.
- Serio? Wykraść? - Gabriel z niedowierzaniem spojrzał na druida. - Jak ty sobie to wyobrażasz? Skąd weźmiesz takiego złodzieja?
- Mogę zmieniać się w myszy, pasikoniki, węże i ptaki - rzekł Bharrig. - Nawet, jeśli z jakiegoś powodu nie moglibyśmy podjąć walki, to przecież i tak mógłbym iść na przeszpiegi… Pomyśl, Gabrielu, czy mamy jakieś inne możliwości, poza skrytą walką?

Endymion myślał dłuższą chwilę gdy towarzysze rozmawiali, po czym zwrócił się znów do gospodarz.
- O co możemy prosić? Latające dywany, czy podobne przedmioty? Potrzebujemy metody wejścia w starcie z nimi na naszych warunkach. Teraz to jest niemożliwe. Może pegazy, różdżka z zaklęciem lotu dla Mirelindy.
- Różdżka "lotu" to nie problem - Uśmiechnęła się Lady - Eliksiry, przedmioty magiczne, zwoje… wszystko do załatwienia. Ważne, byście byli w stanie przeżyć te wyzwanie, i jednocześnie byli na tyle silnymi, by i sami stać się dla hordy demonów zagrożeniem.

- A berła metamagii? - zapytał Druid. - Które z nich posiadasz? Potrzebne mi byłyby przede wszystkim berła echa...

- Ze dwie różdżki leczenia - powiedział Gabriel. - Im mocniejsze, tym lepsze - dodał. - Różdżka z flame strike też by się przydała. No i może amulet naturalnego pancerza +2 lub +3.

- Hmm, po prawdzie - rzekł Bharrig. - To skoro pieniądze nie grają roli, to znalazłoby się parę rzeczy, które w istocie mogłyby się przydać w tym boju.

- Przede wszystkim, lepsze Pierścienie Ochrony, Peleryna Wytrzymałości, lepszy Diadem Mądrości i Naramienniki Magii. Dla Geriego Amulet Potężnej Pięści. Ach, i jakże bym mógł zapomnieć, laska do zaklęć także byłaby jak najbardziej przydatna.

- Nie pogardziłbym także Trwałym Zaklęciem na siebie i na Geriego, przede wszystkim zależy mi na Magicznym Kle lub powiększeniu Geriego.

- Wszakowoż nie pogardzilibyśmy także i sposobnością dalszego treningu, który otworzyłby dla nas wrota do potężniejszych zaklęć.

- Rzeknij także, jak stoimy z wojskami najemnymi i czy byłoby w naszej możliwości wynająć sławetnych czarodziejów z Zhentarim, którzy zapewne nie mieli by nic przeciwko naszej krucjacie przeciw demonom?
- Obawiam się, iż mocno się rozpędziłeś z tymi przedmiotami magicznymi… - Powiedziała Bardka z lekkim uśmiechem, który jednak szybko zniknął - Nie, z Czarną Siecią nic wspólnie nie robimy. Nic.
-Ja…jak moi towarzysze wiedzą, współpracowałem kiedyś z Zhentarimami, choć potem zrozumiałem że z nimi mi nie po drodze. Ale teraz myślę, że oni na pewno będą stawiać opór tej demonicznej armii. Właściwie już nawet wysłaliśmy im ostrzeżenie. - wtrącił Kargar.
- To ja… jak można… to bym może poprosiła, o płaszczyk odporności? Taki… umm… najmocniejszy, jaki jest? - Powiedziała skromnym tonem Niramour.

Paladyn zaczął notować na kartce papieru… bo jego lista była długa.
- Będę potrzebował jeszcze wskrzesić jedną osobę i przetransportować ją jakoś daleko stąd. Najlepiej Neverwinter, do mojej siostry - mówił ze sztuczną beznamiętnością, nie podnosząc głowy znad kartki - Miałabyś coś wygodnego na to? - zapytał pracodawczyni, licząc, że może wymyśli coś, albo da radę sprowadzić maga co teleportować potrafi.
- Przeteleportowanie kogoś stąd do Neverwinter to nie problem - Odparła Lady Ambermantle.

Druid także wziął pergamin i naskrobał na nim swoją listę. W odróżnieniu od Paladyna, było tam tylko parę pozycji.
Gabriel też miał nieduże wymagania - raptem dwie różdżki leczenia i jedną z zaklęciem piekącego światła.

- Świetnie! - zawołał Bharrig, powstając. - Zatem pierwsze przygotowania za nami. Kiedy dostaniemy te rzeczy? Chcemy wyruszyć jak najszybciej!

Słowa Druida zostały skwitowane głośnym miauknięciem Geriego

- Chcecie ruszyć jak najszybciej… gdzie?? - Spytała Bardka, lekko unosząc jedną brew.
- No, może skoro świt - powiedział Gabriel. - I chyba na północ, skoro w tamtą stronę skierowały się demony.
- Niech i tak będzie - rzekł Druid, udając się na spoczynek poza karczmą ze swoim tygrysim kompanem.
- Im szybciej tym lepiej, ale do jutra możemy poczekać, tym bardziej że się przecież ekwipujemy jeszcze… - skinął głową Kargar, myśląc jaki sprzęt załatwić sobie przed wyruszeniem w drogę.
-Ty też chyba skorzystasz z oferty? - spojrzał na niebieskowłosą… a ta najpierw cichutko zachichotała, a potem zamrugała teatralnie oczkami.
- No przecież już wcześniej powiedziałam, co bym chciała… - Szepnęła do Kargara z miłym uśmiechem, po czym dodała głośniej, do Lady - To może… jeszcze jakieś ładne butki? Magiczne… takie co pomogą przy upadkach?

Wojownik wyszczerzył się w stronę uzdrowicielki, która zachowywała dobry humor.
-Magiczne buty brzmią nieźle, może takie z mocą latania? No i jak będą ładnie wyglądać, to pewnie też nie zaszkodzi.

Endymion skończył notować swoje własne zapotrzebowanie i wręczył gotową listę.
- Wiem, że dużo. Z prawej strony wyliczyłem moje własne fundusze i dobra które oddam. Mam nadzieję, że nie przeszarżowałem.
- Dobrze. Jeśli to już wszystko, to przekażę wasze listy, komu trzeba… jutro rano powinno być wszystko gotowe - Powiedziała władczyni miasta, wstając od stołu - Odpocznijcie, i przygotujcie się na jutrzejszy dzień. Pewnie będzie ciężki…
-Dziękujemy…. no to zbieramy się? - Kargar spojrzał na towarzyszy, nie mógł się już doczekać nowego ekwipunku. Myślał szczególnie o jakieś lepszej zbroi, te demony zbyt często kosztowały jego krwi.
Endymion wstał od stołu
- [i]Tak. Raczej wszystko ustalone. Z tymi nowymi nabytkami będziemy mogli gryźć demony aby przynajmniej zbyt łatwo im nie było…

- Tak w sumie... wojownik spojrzał na niebieskowłosą uzdrowicielkę - może skorzystamy trochę ze zdobyczy cywilizacji i zjemy jakąś kolację w lepszej tawernie? Przyda nam się trochę relaksu po tych wszystkich koszmarach, czyż nie?
 
Lord Melkor jest offline