Andrzej pokiwał głową, słysząc teorię o tym, że znajdowali się w jednym wielkim reality show. Te kamery pochowane na każdym kroku. To miało sens. Najpewniej zaraz będą wyskakiwać na nich szkielety z szafy, a duchy z prześcieradła zaczną migać kątem oka. Trzeba być twardym - doszedł do wniosku. Nauczycielska pensja pozwalała przeżyć, ale ledwo co. Andrzej czuł determinację, by zawalczyć o więcej.
Ruszył w stronę pierwszych drzwi po lewej stronie w pierwszym pomieszczeniu. |