Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-09-2007, 22:01   #82
Discordia
 
Discordia's Avatar
 
Reputacja: 1 Discordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodzeDiscordia jest na bardzo dobrej drodze
- No!- Sapnęła elfka z satysfakcją kiedy goblin zeskoczył.
Nagle usłyszała przytłumione rżenie. Rozglądając się dookoła zauważyła dwa konie. Jej wzrok odciągało od luźnych wierzchowców niewyraźne światło. Niezdecydowana co robić powodowała koniem w kółko. Zdenerwowany Boriasz w końcu zdecydował za nią. Stanął dęba i aby się utrzymać w siodle, Imbriel musiała skupić się na wodzach i strzemionach. W tym czasie światło znikło.
Elfka zaklęła i zsiadła z konia.
Spętała Boriasza przy najbliższym drzewie i ruszyła w stronę luźno chodzących koni. Podeszła do pierwszego, który pasł się bliżej. Suche poszycie lasu wcale nie ułatwiało zadania, bo gdy tylko nastąpiła na liść lub gałązkę, kasztanowaty wierzchowiec strzygł uszami, podnosił głowę i robił krok oddalając się od niej. Drugi zachowywał się tak samo. Był zaniepokojone dziwnym światłem, ludźmi i wilkami. Zresztą, Imbriel też.
"Parszywy Kurdupel" pomyślała nieżyczliwie o goblinie i splunęła "Teraz dopiero by mi się przydał". Elfka zagwizdała przeciągle przez zęby. Boriasz zareagował donośnym rżeniem a dwa konie ze stanicy podniosły głowy i spojrzały na nią. Wreszcie udało jej się podejść do najbliższego i złapać go przy wędzidle. Pogłaskała go po szyi i za uszami i, podprowadziwszy do swojego ogiera, spętała. Z drugim poszło już znacznie łatwiej.
Gdy konie już spokojnie się pasły, Imbriel wyciągnęła miecz z pochwy przytroczonej do siodła i ruszyła w stronę zamieszania przy drzewie. Była strasznie wkurzona. "Mały, zapchlony, wyleniały, sparszywiały, popaprany kretyn" bulgotała w sobie na konto goblina.
- A ci dwaj też nie lepsi! Parszywe, aspołeczne, zdemoralizowane, szowinistyczne, rasistowskie, poronione wyrzutki społeczeństwa - powtarzała cicho na własny użytek idąc w kierunku dwóch ludzi i dwóch wilków.
Iskierki w oczach jarzyły się niebezpiecznie, błyskając co chwila intensywniej.
- Niech no ja ich tylko dostanę w swoje ręce.- Mamrotała.- Właściwie, po co ja się przejmuję?- Zapytała samą siebie, zwolniła i pufnęła z irytacją.- Trzeba było wziąć te dwa konie, opchnąć w wiosce i poczekać na resztę w karczmie.- Zatrzymała się, uśmiechnęła się do siebie, chwyciła mocniej rękojeść miecza i ruszyła dalej już spokojnie, bez pośpiechu.
Zbliżyła się już do polany i słyszała przed sobą biegnącego Trzga. "Ciekawe gdzie ten jego szczur. Przydałoby się coś na kolację" zaśmiała się cicho i w tej samej chwili usłyszała szelest w krzakach.
Zatrzymała się i zaczęła nasłuchiwać, wodząc wzrokiem po ciemnym lesie.
- Krew mnie zaleje i szlag mnie trafi.- Warcząc prze zęby, wkurzona już do granic możliwości, ruszyła energicznym krokiem przed siebie.- Nikt mnie nie będzie straszył po krzakach. Chodź, malutki, pokaż się!- Zawołała w ciemność przed sobą.
 
__________________
Discordia (łac. niezgoda) - bogini zamętu, niezgody i chaosu.

P.S. Ja tylko wykonuję swój zawód. Di.
Discordia jest offline