Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2022, 14:13   #417
Mi Raaz
 
Mi Raaz's Avatar
 
Reputacja: 1 Mi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputacjęMi Raaz ma wspaniałą reputację
Yusuf.

Śmierdziło rybami. Czuł to, przez wieko skrzyni. Statek miał opóźnienie. Miał dotrzeć do portu przed zachodem słońca. Miał się budzić u siebie, odświeżyć i ruszyć omówić wszystkie warunki zawartego sojuszu. Wracał do domu po pięciu dekadach. Po zakończonej wojnie. Gdy poczuł, że skrzynię ułożono na równej powierzchni uderzył w wieko.

Odskoczyło z hukiem. Jeden z mężczyzn natychmiast padł na kolano. Dwaj delikatnie się pokłonili.
- P..panie, wybacz opóźnienie - zaczął klęczący. Yusuf dobrze wiedział, że nie zawinił. Jednak więzy krwi zmusiły go do przeprosin i uniżenia. Kiedyś z tego zrezygnuje. Z pewnością.
- Kareta czeka - powiedział jeden ze stojących.
Yusuf kiwnął głową. Czuł, że był spóźniony. Bóg-Słońce nie tolerował tego. Liczył jedynie na to, że niesione z francuskiego dworu Róży dobre wiadomości w jakiś sposób mu pomogą.

***


Wszedł do Mitreum odkładając płaszcz i kapelusz. Szedł bezszelestnie stapiając się z cieniem. Pięć dekad życia na dworze króla Francji pozostawiło piętno w tak trywialnych nawykach. Dotknął byka i ruszył przez tajemne przejscie schodami w dół. W połowie schodów wyczulone zmysły dały mu do zrozumienia, że coś jest nie tak. Słyszał jęki. Jęki rozkoszy. Wychylił się zza rogu i zobaczył alabastrowy tron. O tron opierał się rękami młody mężczyzna. Yusuf od razu go poznał. Chudy nekromanta. Okultysta. Prawa dłoń Boga-Słońce. Roger de Camden. Twarz miał całą we krwi, dopiero co pił. Stał pochylony, oparty o tron. Nagi niczym Adam w Edenie.

Za nim stał On. Bóg-Słońce. Dłonią trzymał mocno włosy nekromanty. Drugą trzymał na ramieniu. Plecy Rogera były poranione. Mitra co jakiś czas zlizywał krew z jego pleców. Lędźwie obu mężczyzn poruszały się rytmicznie, a wokół rozległ się dźwięk klaskania nagich ciał o siebie. Nie dyszeli, bo wampiry nie muszą przecież oddychać. Yusufowi cała scena wydała się dziwna.

Nie widzieli go. On widział ich wyraźnie. Widział słabość, jakiej nigdy żaden z nich nie ukazał wyznawcom Mitry. Teraz on jako jedyny wiedział o tej słabości.

Utamukeeus

Siedział na dachu kamienicy. Londyn przypominał mu mrowisko. Ludzie w mieście nie zachowywali się jak zwierzęta. Zachowywali się jak robactwo. Nic się nie marnowało. Śmierć jednej osoby, powodowała awans innej osoby. Ale to jeszcze nie koniec całej góry śmieci i robactwa. Oto był w Southall. Nowa dzielnica przemysłowa. Cieszył się, że nie musi oddychać powietrzem pełnym węgla. Gdy kilka lat temu Londyn się rozbudowywał i potrzeba było rąk do pracy, to zaczęto sprowadzać robotników z kolonii. Mieszkańcy Indii, Trinidadu i wszelkich zamorskich kolonii przybywali tłumnie z nadzieją na lepsze życie. W zamian dostawali zatłoczoną dzielnicę w sąsiedztwie do wiecznie dymiących kominów fabryk. Na tyle daleko od centrum, żeby lordowie i lady nie mogły narzekać na widok kolorowych.

Dlatego Utamukeeus zamieszkał właśnie tam.

Nie tylko ludzie byli spychani na boczne tory. Jeżeli w londynie szukało się wampirów z trzynastego, czy czternastego pokolenia, to również ich można było znaleźć właśnie w Southall.


Tony

Gdy skorzystał z autobusu na moment tylko przymknął oczy. Wychodziło z niego zmęczenie po całej przygodzie z de Wordem. Miał jednak zadanie i nic nie mogło go powstrzymać.



Poczuł w ustach piasek zmieszany z krwią. Powalili go. Kopali i uderzali pałkami. Wiedział, że nie powinien korzystać z tego skrótu, ale jaką miał szansę, że dopadną go właśnie tutaj?

- Dlaczego ty w zasadzie chodzisz w spodniach? Powinieneś w sukience.

Usłyszał drwinę. Zabawne było to, że zanim padł na ziemię to powalił dwóch napastników. Jego nowy dar dawał mu niezwykłe zdolności. Zdolności jakie były poza zasięgiem tych śmiertelników. Zostało ich jeszcze tylko sześciu.

 
__________________
Wszelkie podobieństwo do prawdziwych osób lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe.

”Ludzie nie chcą słyszeć twojej opinii. Oni chcą słyszeć swoją własną opinię wychodzącą z twoich ust” - zasłyszane od znajomej.
Mi Raaz jest offline