Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2022, 09:47   #263
Raga
 
Raga's Avatar
 
Reputacja: 1 Raga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputacjęRaga ma wspaniałą reputację
- Bractwo będzie się starało wyeliminować każdego heretyka o jakim się dowie. Różnić się będzie tylko sposób jego eliminacji. Najefektywniejszy i minimalizujący ryzyko, że cel uniknie śmierci. Cleanerzy to najemnicy. Bractwo raczej nie ma z nimi większych zatargów tyle, że nie wierzy w ich skuteczność. Wolą takie sprawy załatwiać sami.

- O, czyli Braciszkowie mają jakieś zatargi z Cleanerami? - Irya podchwyciła jego słowa doszukując się czegoś ciekawego.
- Tyle, że tworzą dla ludzi alternatywę obchodzącą zaangażowanie w temat Bractwa. Cleanerzy działają punktowo, a Bractwo przyjrzało by się tematowi szerzej. Cel uświęca środki - zakończył używając wieloznacznego tonu.
- Ja słyszałam opinie, że Bractwo nie lubi się zajmować pierdołami - Corday uśmiechnęła się uprzejmie. - I stąd Cleanerzy wypełniają tą lukę - była ciekawa reakcji Kobayashiego.
- Nic bardziej mylnego - Kobayashi pokręcił głową. - W Bractwie są bardzo gorliwi tępiciele heretyków. Również tępiciele ludzi, którzy są o to tylko podejrzewani. Cleanerzy załatwiają sprawę dokładnie tak jak płaci za to zleceniodawca, a Bractwo tak jak uważa za stosowne.

- Z tego co pan mówi to wychodzi, że nic zaskakującego nie ma w tym, że ludzie unikają Bractwa i szukają alternatywy, skoro są tam osoby, które chętnie kogoś zlikwidują mając tylko podejrzenia. Przed sądem same podejrzenia nie wystarczają i jeszcze prokurator może dostać naganę za tracenie czasu.
- To bardzo Capitolskie podejście i chyba ma zastosowanie tylko w Capitolu. W innych korporacjach nie polega się tak bardzo na sądownictwie.
- Bo my bardzo praktycznie podchodzimy do życia - stwierdziła sięgając po ciasteczko. - Wiemy, że taki model gdzie podejrzenie równa się wina jest mało wydajny. Łatwo o nadużycia, wspomniane przeze mnie zrażenie się społeczności do organów porządkowych, w tym wypadku tępicieli heretyków - zaznaczyła.

Kobayashi uśmiechnął się pobłażliwie.
- Wszystko zależy czy osoby decyzyjne postrzegają taką jednostkę jako zbędną. Nawet w Capitolu waga jednostki wynika z ilości akcji jakie posiada oraz notowań w opinii publicznej. Czyż nie? - zawiesił głos.
- Skłamałabym gdybym zaprzeczyła - Irya rozłożyła bezradnie ręce. - Czyli rozumiem, że z Bractwem da się dojść do porozumienia? - zapytała żartobliwym tonem. - Przynajmniej co niektórym osobom?
- Na pewno - pokiwał głową. - Pytanie brzmi kto będzie dla nich na tyle ważny.
- Mogę tylko zakładać, że w świecie jedna rzecz jest uniwersalna. Że wszyscy równo sobie cenią pieniądze - odparła na to.

Ponownie pojawił się pobłażliwy uśmiech Kobayashiego.
- Musi pani w stosunku do innych korporacji przestać myśleć w kategoriach Capitolskich. Pieniądze liczą się tylko u was. W każdej innej korporacji wyżej stawiane są inne wartości jak honor, duma, rodzina czy klan. W Bractwie gromadzenie prywatnych dóbr jest surowo wzbronione, a wyłamywanie się z tej zasady jest równe herezji. Wszystko musi być przekazane wspólnocie.
- Nie do końca o to mi chodziło - pokręciła głową. - Może faktycznie w Capitolu czy u Freelancerów pieniądze są czymś bardziej pożądanym przez jednostki niż gdzie indziej. Mi natomiast chodziło o to , że ogólnie dla każdego pieniądze mają wartość niezależnie czy to członek korporacji, freelancer czy członek Bractwa. W końcu po spowiedzi w katedrze dostaje się fakturę do zapłacenia, a nie listę prac społecznych do wykonania dla dobra ludzkości - wytłumaczyła swój tok myślenia. - Stąd też moje luźne założenie, że za odpowiednio wysoką kwotę mogą przychylniej patrzeć na jakiegoś delikwenta, choćby takiego będącego obiektem podejrzeń.
- Tak - Irya miała wrażenie, że pobłażliwość na ułamek sekundy ustąpiła miejsce szyderczości. - Jednak tylko do pewnego stopnia. Faktura, jak to pani określiła, to forma utrzymania ludzi w pokorze i respekcie, a czasem strachu względem Bractwa. Jednak po przekroczeniu pewnego pułapu żadne pieniądze nic nie pomogą. W mojej bardzo prywatnej opinii skłaniałbym się do stwierdzenia, że Bractwo chce trzymać ludzi pod kontrolą. Bez odpowiednich znajomości nie liczyłbym na jakąkolwiek taryfę ulgową.

- Zanotuje sobie to - uśmiechnęła się. - Wypytuje tak, na wypadek gdyby Bractwo obraziło się na to, że zamierzam przypilnować tematu mojego podejrzanego. Nie chciałabym się upewnić, że zajęli się kompleksowo nim i jego szajką heretycznych kanibali. Przynajmniej w moim rejonie. Liczę więc, że jak nasze drogi się skrzyżują to skończy się to dla mnie fakturą, a nie przekroczeniem tego wspomnianego pułapu - powiedziała z lekkim rozbawieniem, a Kobayashi w odpowiedzi skinął jej uprzejmie głową.
- Czy miał pan okazję spotkać heretyka osobiście, wiedząc, że nim jest, albo przynajmniej mając wyraźne przesłanki ku temu? - zapytała.
- Owszem - skinął głową na potwierdzenie i zerknął w kierunku Nakano. Reakcja gospodarza, jeśli miała miejsce, była tak krótka, że Iryi nie udało się jej zarejestrować.
Policjantka wyraźnie się ożywiła słysząc to. Popatrzyła po obu mężczyznach.
- Rozmawiał pan z tym heretykiem? Jak to spotkanie się dla każdego z was skończyło? - drążyła temat, z zainteresowaniem przyglądając się Kobayashiemu.
- Skończyło się zgodnie z moimi założeniami - uśmiechnął się tajemniczo.
- Miał pan więcej takich spotkań z heretykami? - Irya nie zniechęcała się jego zdawkowymi odpowiedziami.
- Zdarzały się. Chociaż każde jest na swój sposób unikatowe.

- Rozmawiał pan z nimi? Chociażby o ich motywacji do stania się Heretykiem?
- Nie - pokręcił delikatnie głową, cały czas wpatrując się jej prosto w oczy. - Ich motywacja nigdy mnie nie obchodziła. Czasem zagłębiałem się w aspekt pochodzenia ich spaczenia. Motywacja zawsze bywa jego pochodną.
- Pochodzenie spaczenia? - powtórzyła po nim, w pytającym tonie. - Mógłby pan to rozwinąć?
- Przedmiot lub osoba. Jakieś źródło Mrocznej Harmonii - wyjaśnił.
- To taki heretyk nie jest sam w sobie źródłem spaczenia? - Corday przekrzywia głowę. - Czy po prostu ma pan na myśli osoby opętane, które same w sobie nie były wyznawcami Mrocznej Harmonii.
- Źródłem spaczenia jest zawsze Mroczna Harmonia. Różnica jest taka, że istoty samoświadome jej nie rozprzestrzeniają. Jakby Mroczna Harmonia szukała jaźni aby się w niej zagnieździć.
- Nie bardzo rozumiem... Chodzi panu o jakieś ichnie artefakty, które robią z nich Heretyków?
- Takie też się zdarzają, ale raczej chodziło mi o spaczone Mroczną Harmonią przedmioty codziennego użytku.

- Jak ekspres do kawy, który zamiast robić espresso, opętuje człowieka? - Irya uniosła brew.
- To nie do końca tak - Kobayashi pokręcił głową. - Przedmioty przesiąknięte Mroczną Harmonią będą wpływać na ludzi powodując ich spaczenie. Natomiast bardziej skomplikowane przedmioty, jak urządzenia i maszyny, przy długotrwałym wpływie Mrocznej Harmonii mogą zostać wypaczone i zdobyć obcą świadomość. Wtedy dopiero będa starały się skrzywdzić użytkownika.
- Ok, teraz łapię - pokiwała głową. - A co z pana doświadczenia najlepiej sprawdza się przy rozprawianiu się z heretykiem? - uśmiechnęła się.
- Nie ma złotego środka. Najlepszym sposobem jest ten najskuteczniejszy.
- Kołek w serce? - odparła w żartobliwym tonie.
Mężczyzna zmrużył oczy i patrzył na nią przez krótką chwilę jakby początkowo nie załapał żartu.
- Lepsza byłaby dekapitacja - dodał po chwili.
Skrzywiła się na myśl ile byłoby przy tym "zabiegu" krwi i jak bardzo brudnym byłoby się od posoki.
- Bo bez głowy trudniej im stać się ożywieńcami? - bardziej to potwierdzenie niż pytanie. - Słabo, bo osobiście zdecydowanie najbardziej gustuje w używaniu pistoletów... A właśnie. Ożywieńcy powstają sami z siebie czy konieczne jest działanie heretyka lub przedmiotu?
- Oba sposoby są możliwe. Dary Mrocznej Harmonii mogą ożywić zwłoki, a Tekroni w cytadelach przekształcają ciała za pomocą Nekrotechniki. W obu przypadkach głowa byłaby potrzebna. Ożywieniec bez niej byłby bardzo nieefektywny.
 
__________________
Walls of stone do not a fortress make. But they're not a bad start.
Raga jest offline