Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2022, 18:41   #1156
Slan
 
Reputacja: 1 Slan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputacjęSlan ma wspaniałą reputację
Zima Świata
- Mogę dać ci tylko te pieśni, które znali kiedyś ludzie, co kiedykolwiek zmarli w śniegu i zimnie… Ale i tak się raduj. – rzekła Louchi i usłyszał setki, tysiące pieśni, które wryły mu się w umyśle. O królach, bohaterach, prostaczkach, potworach. O czasach dawnych i czasem tak starożytnych, że nie był pewien, czy człowiek kroczył wtedy po ziemi. Była nawet pień o „Niedźwiedziu i dziewicy cud”. Dziwne, skoro niedźwiedzioniedźwiedź był największym cudem. W końcu w legedach odnotowano ich znacznie mniej niż smoków… Przedziwne.

Chatka zagadka.
Jorogumo przez chwilę przyglądała się Migmarowi przez chwilę, ale Trupioki się odezwał.
- Cholera, wesołych grzybków wziął. Za Zolta nietolerowano ćpania. On „błyskawicznie” się z takimi rozprawiał, bo stanowili słabe ogniwo.
- Oj tam, chłopak niech ma coś z życia. Byle nie weszło mu to w nawyk. – potarmosiła przyjaźnie po głowie.
„Szybki jesteś. Aby uwolnić nosiciela promiennego blasku, musisz zebrać cztery osoby, które wejrzą w lustro i obłaskawią oddzielonych. Lecz musi to być przynajmniej jedna osoba, której Awatar ufa. Nasza bladolica panna nie zalicza się do tej kategorii.

Aiko w domu
Hideki wzruszył ramionami.
- Wszyscy szpiedzy przebierają się w czarne płaszcze, aby ich nie rozpoznano… Choć jak teraz patrzę, to widzę luki w tej logice. Enkh mogłaby się przebrać za… ona zawsze będzie Enkh, nawet jakby została księżycem, to przyglądałaby się światu z dezaprobatą. Ale coś musimy wymyślić! Ale pierw zaniosę jedzenie Tobiemu. – rzekł i wyszedł.

Tobio w nowym mieszkaniu.
Tobio po kawalersku, czy prawie wcale, ogarnął mieszkanie i właśnie odpoczywał się po pozbyciu się „ciężaru z serca”. Było mu już lżej, lecz zaraz zapukał Hideki, który zaraz po wparowaniu do mieszkania, wcisnął Tobiemu talerz w ręce.
- To przygotowaliśmy dla ciebie. I pamiętaj, aranżowane małżeństwa to zło. Nie pozwól sobie niczego narzucić. Ja wiem, że dla pewnych osób o toksycznym charakterze nie ma wyjścia, ale nie dla ciebie. Zawsze możesz skryć się w naszym mieszkaniu. Albo jeszcze lepiej w mieszkaniu Blask. Tej mojej miłej i pięknej koleżanki, rozumiesz?.
Tobio skinął głową, jak zawsze robił, gdy niczego nie rozumiał. Hideki poklepał go po ramieniu i wyszedł. Tobio popatrzył na talerz. Nie był głodny, ale na talerzu było jedzenie, a jedzenie na talerzu winno zostać zjedzone, albowiem niezjedzenie jedzenia na talerzu było złe, zwłaszcza gdy ładnie pachniało. A to pachniało na tyle ładnie, że niezjedzenie go byłoby na pewno bardzo złym czynem…


Daichi w domu.
Tsuruchi kiwnęła głową i podała adres.
- Bo wie pan, py tam mieszkaliśmy, bo dziadek miał skład drewna ale miał wspólnika. I ten wspólnik ubezpieczył magazyny bez wiedzy dziadka i potem je podpalił. Zgarnął ubezpieczenie, uciekł do Ba-sing-se i tam napisał anonimowo do ubezpieczalni i dziadek nie dość, że nic nie dostał, to jeszcze musiał zwrócić ubezpieczenie. Więc dziadek skoczył z mostu. Na każde święto przesilenia ów Spólnik wyyła nam kartkę ze zdjęciami swego mieszkania i pisze, że może trochę mu przykro, że nam jest ciężko, ale musiał tak postąpić i niczego nie żałuje, bo pracowity człowiek musi dbać o siebie, a chcącemu nie dzieje się krzywda.. Babcia gromadzi te zdjęcia, ale nie wiem po co. A w sumie, to chyba nic się nie stało, bo chyba Kohaku ma ślad na policzku i trze oczy. – podeszła do zapierającej się Kohaku i zaczęła si jej przyglądać.
Człowiek, u którego sprzątała Tsu był właścicielem magazynów rybnych, którego kiedyś oskarżono o sprzedaż nieświeżego towaru. Z kolei dawny wspólnik jej dziadka był bogatym i bezwzględnym deweloperem z Ba-sing-se, który zasłynął ze sprzedawania podziemnych mieszkań zdesperowanym.
Fuyu wyszczerzyła zęby.
- Jak tam wszyscy idziecie, to ja też. To będzie wyglądało jak najazd. Muszę to zobaczyć.

Następny dzień.
Rano zarówno Aiko, jak i Daichi musieli udać się do pracy. Na posterunku atmosfera była jak na pogrzebie. Wszyscy przyglądali się Daichiemu i Aiko z wielką dozą współczucia.
Następny dzień – Daichi
Hasis ze łzami w oczach uścisnęła Kaburagiego.
- Biedny Gendo. Co strzeliło temu dzieciakowi do głowy… A podobno była jakaś afera z twoją żoną na parkingu. Wiesz, jak będzie trzeba zeznawać na rozprawie rozwodowej, to masz moje wsparcie.
Lee także go przytulił, ale cicho zapytał, aby opowiedział mu co się dzieje.
Podczas przerwy podeszła do niego doktor Szept.
- Mam zrobić sekcję tego co przyniosła ta Jorogumo. Co MAM tam odnaleźć? – zapytała… szeptem.

Następny dzień – Aiko.
Enk, gdy tylko miały odrobinę czasu, rozejrzała się i konspiracyjnym tonem opowiedziała o tym co się działo w trakcie przesłuchania.
- I w celi był jakiś mały Bakemono. A to chyba nie była ona?
 
__________________
Myśl tysiąckrotna to tysiąckroć powtórzone kłamstwo.
Myśl jednokrotna, to niewypowiedziana prawda...
Cisza nastanie.
Awatar Rilija

Ostatnio edytowane przez Slan : 26-06-2022 o 08:33.
Slan jest offline