Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2022, 13:56   #473
8art
 
8art's Avatar
 
Reputacja: 1 8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację8art ma wspaniałą reputację
Pościg na lombardzkich bezdrożach

Alpejczyk początkowo zdawał się niemal drzemać w siodle. Wiedział, że z początku nie było się czego obawiać, co innego potem. Jeśli Fernex ruszył śladem grzybni to mogli się natknąć na wszystko, od zakażonych sepsą Leperosów, poprzez inne wynaturzenia, po samych purgaryjskich psychokinetów. Dlatego z każdą przebytą milą Barthez zdawał się wychodzić z letargu. Wzrok coraz czujniej omiatał okolicę, ręcę swobodnie, a jednak zauważalnie trzymał coraz bliżej broni. I choć nie okazywał zdenerwowania, to dawało się wyczuc w rześkim powietrzu napięcie, gdy z coraz większą uwagą wysłuchiwał raportów swoich tropicieli, lub gdy wydawał rozkazy.

W koncu późnym popołudniem Yuran z Draganem dumnie oświadczyli, gdzie purgaryjski myśliwy zszedł z traktu. nie musiał nikomu tłumaczyć, co mogą zastac po drodze, no może poza Leonem, który najprawdopodobniej najmniej miał do czynienia z wynaturzeniami. Tak między bogiem a prawdą, to sam Nathan nie miał zbyt wiele eksperiencji w tej materii, ale dysponował dość bogatą w tym względzie edukacją, podpartą bagażem doświadczeń innych, z których to bagaży nie wachał się korzystać. Szkoda, że nie było z nimi Ferro. Szpitalnik mógłby być nieocenionym wsparciem, bo Alpejczyk brał bardzo poważnie opcję, że jeśli Fernex został skażony, to bez doktora Ferro, być może będzie musiał podjąć bardzo drastyczne decyzje, humanitarnie skracając męki myśliwego i tym samym chroniąc swoich. Były to jednak póki co czysto teoretyczne rozważania. Teraz nie żałował, że byli z nimi Sangowie i Lea zaprawieni w przeprawach z pheromancerami, a i Yuran z Draganem nie raz przechwalali się jak chodzili z przybyszami z dalekiej Afryki "na kinetów".

Wszyscy oni byli gotowi, wiedzieli co może ich czekać może już kilka mil stąd. Jedynie Leon zdawał się mniej poruszony, może nieświadom do konca zagrożenia, bo bacznie go obserwujacy Barthez, dostrzegał u Sanguine oznaki zdenerwowania. Alpejczyk zsiadł z konia i spokojnie przemówił do Leona:

- Jaśnie panie, proszę na siebie uważać od tej pory. Zapewne za jakiś, trudny jeszcze do określenia czas, możemy wejśc w tereny skażone, a co za tym idzie, mogące kryć różne niebezpieczeństwa takie jak leperosi czy inne wynaturzenia. W razie alarmu proszę zdać się na Marco.

Wydał kilka rozkazów ustalając szyk, poprawił pasek przewieszonego przez plecy karabinu z lunetą i pewniej schwycił dłońna strzelbie. Weszli w gąszcz.
Już czuję ekscytację z ciągu dalszego sesji Degenesis!
Z przodu Yuran i Dragan, potem Nathan a za nami rodzeństwo w otoczeniu Sangów i najemników (którzy też pilnują boków i tyłu kawalkady). Generalnie już teraz czujniej niż na trakcie. Konie możemy rozpuścić gdzieś w pobliżu, zgarniemy je w drodze powrotnej.

 
8art jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem