Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-06-2022, 18:25   #9
Arthur Fleck
 
Arthur Fleck's Avatar
 
Reputacja: 1 Arthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputacjęArthur Fleck ma wspaniałą reputację
Dunin-Wilkosz przynajmniej trzy razy miał ochotę zawrócić z powrotem i z białą szmatą wywieszoną na kiju podejść pod bramy więzienia by oddać się w ręce strażników. Za pierwszym razem, gdy dziadek zaczął snuć fantasmagorie o Ukrainie i państwie podziemnym. Już na końcu języka miał wykład o postępującej demencji, Alzhaimerze, pieluchomajtkach, domu spokojnej starości. Ale wtedy Zmora w paskudny sposób zaczęła mu grozić kolumbijskim krawatem i to był drugi raz gdy zapragnął znaleźć się za murami więzienia. Milczał przezornie, snując własne plany. Oczywiste stało się, że musi się dostać do amerykańskiej ambasady przehandlować Bin Ladena. Przerzut za ocean, gwarancja nietykalności i dom w Ohio to raczej niewygórowana cena za głowę masowego mordercy. To że islamski terrorysta siedział z nimi w Czersku a nie w rządowym ośrodku w Arłamowie lub Klewkach utwierdzało prokuratora w przekonaniu, że Polska za rządów Alternatywy stała się krajem z gówna i dykty. Ale to już nie jego problem. On starał się jak mógł by wszystko chodziło jak w zegarku. Gdy już stracił pozycję, nazwisko, wpływy….Magdę…nic go tu nie trzymało.

Sprawa tego kto zorganizował ucieczkę szybko się wyjaśniła. Mieląc w ustach najgorsze przekleństwa odprowadził wzrokiem odjeżdżający motocykl. To tyle, jeśli chodzi o dom w Ohio. Trzeci raz poczuł przemożną chęć by zawrócić pod bramy więzienia. Wiedział jednak, że gdy trafi z powrotem do Czerska skończy się przyjaźń z naczelnikiem. Bez starucha, Zmory, jej małpiszona, burdel-mamy i Che Guevary suchokatesa nie przetrwa pięciu minut. Nie miał nikogo, kto by mu udzielił schronienia, wszyscy się odwrócili od żonobójcy.

Gdy znaleźli się przed marketem wyciągnął ze slipek papierosa schowanego na czarną godzinę i zapałkę sztormową. Potarł siarką o krawężnik, rozjarzył tytoń czerwonym żarem i wciągnął w płuca soczystą chmurę.
- Ubrania, ubraniami, ale Balcerzak ma rację, trzeba zdobyć telefon. Ze stacjonarnego się nie dodzwonicie, bo na razie nie ma prądu. A komórki nie namierzą dopóki właściciel telefonu nie zgłosi kradzieży.
Puścił dymka w stronę Ryżego, po czym podał mu pojarę.
- I nie mówię, żeby go zabijać, wystarczy związać, zakneblować. Druga sprawa. Ludzie w domach trzymają kasę. Przyda nam się gotówka. Rozejrzyjcie się po markecie, właściciel tego sklepu dla biedaków to pewnie miejscowy janusz biznesu, może gdzieś tam jest jego adres. Na pewno jeździ dostawczakiem. Trzeba spiąć dupska, zanim postawią na drogach blokady. Bierzcie co macie brać a ja stanę na czatach. Noszę XXL-ki, 36 w pasie, numer buta 44.
 
Arthur Fleck jest offline