Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2022, 10:12   #138
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację
Ana była zawiedziona, że nie znalazła nic w książkach. Ciężko było jej zrozumieć, że tak ważnych elementów nie ma nigdzie zapisanych. A niby od kogo miałaby zaczerpnąć tak nietypową wiedzę? Nie odważyłaby się pójść do babki Macrumów i pytać o symbole, która ta sama namalowała. Na pewno nie sama, ani nie z jedną osobą, może w grupie?

Kiedy Bart jarał zielsko, Ann jedynie wdychała opary. Nie miała ani humoru, ani ochoty, na to, co zawsze chłopak sobą reprezentował. Lubiła go, ale uważała, że przesadza. Wydawało jej się, że próbuje ukryć wewnątrz siebie i za kłębami tego dymu, swoją prawdziwą naturę, ból, niepewność, smutek, wrażliwość... Aby zagłuszyć swój płacz, śmieje się. Teraz, w trakcie malowania, dostrzegła to wszystko w jego mimice. Nie był już wyluzowanym i zabawnym Bartem, był kimś... bardziej przerażonym, skupionym, nostalgicznym? To, co wyszło spod pędzla, budziło niepokój, ale też dawało pole do popisu kreatywności i nowej analizy. W głowie Ann jednak nie narodziła się żadna nowa myśl. Ot...

- Dzieci płacą za grzechy swoich bliskich, a wina przechodzi z pokolenia na pokolenie - powiedziała na głos, jakby znudzona. Nie poczuła, że dowiedziała się właśnie czegoś nowego.

- To chyba klątwa, niby one tak działają, jakby... Przeklina się cały ród. - dodała jeszcze.

Bart nie omieszkał dzieła przedstawić rodzicom. Wdał się z nimi w dyskusję. Ana stała schowana w pokoju obok, przytulona plecami do ściany tuż obok wejścia do kuchni. I słuchała. Bart źle to rozegrał, ale wątpiła, aby poniósł tego konsekwencje. I dobrze. Dorośli byli naprawdę głupi.

Chłopak wyszedł zły, wsiadł do karawany. Pewnie myślał, że Anastasia po prostu sobie poszła, zostawiła go z tym syfem, gdyż nie towarzyszyła mu, kiedy pokazywał obraz rodzinie. Ta jednak po wszystkim wymknęła się z jego domu i skradając się, niezauważenie, weszła do auta od strony pasażera, siadając obok chłopaka

- Niezłe show odwaliłeś - skomentowała bezemocjonalnie, choć po chwili jakby kącik jej ust drgnął w ledwie zauważalnym uśmiechu - Nie musisz przede mną się ukrywać. Chyba jestem tą "dziwną dziewczyną", która potrafi zrozumieć, że nie każdy w szkole jest duszą towarzystwa i kwintesencją dobrego poczucia humoru. Możesz być sobą

Bianco nie wiedziała w sumie, po co to powiedziała. Możliwe, że miała wrażenie, że w jakiś sposób Bart przestanie odczuwać samotność w swoich skołatanych emocjach, a to pomoże mu klarownie myśleć. Teraz by im się to przydało, szczególnie gdy było widać po Anie, że się wypaliła i stała nieco bardziej depresyjna.
 
__________________
Discord podany w profilu
Nami jest offline