Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-06-2022, 15:58   #64
Connor
Highlander
 
Connor's Avatar
 
Reputacja: 1 Connor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputacjęConnor ma wspaniałą reputację
Zasadzka na trakcie do Zelbadu

Po długich i burzliwych dyskusjach w końcu ostatecznie ustalili czas i miejsce na zasadzkę. Starali się to wszystko wybrać jak najlepiej i jak najkorzystniej tylko jedyne co mogło im popsuć najdoskonalej wymyślone plany była pogoda. No i pogoda nie pomogła. Wiało dość mocno i dzięki nieustającej mżawce było mokro, wilgotno i ślisko. Łatwo nie będzie , ale kto mówił, że życie jest proste i przyjemne. Nie w tym mrocznym świecie w jakim przyszło im żyć.

Elfce warunki pogodowe nie przeszkadzały, jednak miała świadomość, że nikt nie jest super bohaterem i trzeba się było liczyć z częściowym tylko sukcesem lub być może nawet porażką. Za późno było już jednak, żeby się wycofać no i tak czy inaczej pora już była najwyższa coś zrobić z tymi wilkami i zarysować wyraźnie nieprzekraczalną granicę.

Po długiej i burzliwej rozmowie Davandrell udało się wyperswadować Magnusowi, że to nie jest ani czas ani miejsce na bohaterstwo i uproszenie go, żeby oddalił się z resztą karawany. Dotychczas wydawał się on nieco mniej zaangażowany i ambitny jednak wyglądało na to, że ich dziwna trójstronna relacja była znacznie bardziej skomplikowana niż jej się wcześniej wydawało.
Oczywiście ten manewr nie udał się w przypadku krasnoluda. Nie było ani sposobu ani argumentu, żeby do przekonać. W związku z tym Goli tak jak się uparł tak postanowił również uczestniczyć w zasadzce.

Davandrell siedziała w gałęziach drzew starając się wykorzystać wszystkie nabyte umiejętności. Elfy czuły się w lesie jak w domu. Wierzyła mocno, że to wyrówna jej szanse w walce z przeszkodami ze strony niesprzyjającej aury. Patrząc z góry już nie uważała, że wybrali idealne miejsce na zasadzkę. Było już jednak za późno. Z góry też nie była w stanie dostrzec gdzie i jak ukrył się krasnolud, ale wiedziała, że na pewno tam jest. Jego topór też.

Miarą dobrych najemników była przede wszystkim umiejętność adaptacji się do każdych warunków. I ta umiejętność miała im się dziś przydać najbardziej.
Wili w końcu się pojawiły. Były czujne jak rzadko. Nadszedł czas próby. Davandrell wiedziała, że już za chwilę powinni usłyszeć trzask uruchamianych pułapek i w powietrzu rozlegnie się charakterystyczny świt przecinających je strzał. Swój cel wybrała już dawno. Czekała z napiętym łukiem i wycelowaną strzałą.
 
__________________
Miecz przeznaczenia ma dwa ostrza. Jednym jesteś ty. A co jest drugim. Biały Wilku?
- Nie ma przeznaczenia - jego własny głos. - Nie ma.
Nie ma. Nie istnieje. Jedynym, co jest przeznaczone wszystkim, jest śmierć.
Connor jest offline