Niziołek szedł i rozglądał się. Gdy zobaczył tłumek zaczął się przepychać. Jak doszedł do skraju tłumu uważnie przypatrzył się dziewczynie. -Szkoda dziewczyny ale my nic nie możemy zrobić, chodźmy.
Przechwycił jabłko i stał dalej obserwując towarzysze.
"Żeby nie chcieli pawic się w rycerzy. Na pewno to zrobią."
Po uwadze Bertholda i jego geście zaczął obserwować tłum.
"Jak dojdzie do walki trzeba będzie pomóc. A jak mówi stałe przysłowie. "Jeśli jego sprzączka od pasa jest na wysokości Twego czoła to znaczy, że jego krocze jest na wysokości Twoich zębów." A ja mam mocne zęby."
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |