Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-06-2022, 17:09   #14
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Ryży zaciągnął się papierosem prokuratora i oddał mu go z powrotem.
- Jaraj sobie – powiedział – mam przeczucie, że w tym sklepie mają fajki i zaraz wszyscy będziemy mieli pojarę.
Marta co do zasady miała rację. Rozbicie szyby nie wywołało żadnego alarmu. Jednak efekt który osiągnęła był raczej daleki od zamierzonego.
Zmora: siła 2+1=3 – częściowa porażka


Jej pięść zamiast rozbić szybę w drobny mak wybiła tylko niewielką dziurę i przeszła na wylot.

Zmora ze skrzywioną miną wyjęła pięść z okna sklepowego. Na szczęście przezornie owinęła rękę szmatą bo w przeciwnym wypadku pewnie ostro poharatałaby sobie przedramię. Wprawdzie typiara nie stroniła od tego typu akcji, ale jednak wiejąc z pudła lepiej być w jak najlepszym stanie fizycznym.
Do akcji przystąpił Ryży. Uszkodzona szyba ustępowała pod kolejnymi kopniakami, jednak uparcie nie chciała się rozpaść. Dopiero po kilku uderzeniach buta rudego draba powstała dziura umożliwiająca wejście do środka. Oczywiście hałas był przy tym niemiłosierny.
Ryży, Zmora, Tumak, Roxy i Wiśnia weszli do środka. W sklepie panowała niemal całkowita ciemność. Z trudem udało im się dostrzec kasy, które mieli tuż przed sobą. Tak jak przewidział Ryży, przy kasach były fajki, a jak fajki to i zapalniczki. Każdy szybko złapał po jednej. Ryży zgarnął dodatkowo 2 paczki szlugów, dla siebie i dla proroka. – Niech ma – pomyślał.
Było teraz czym przyświecić. Pytanie tylko czy szczęśliwie uda się zaleźć odpowiednie ciuchy. Grupa szybko rozeszła się po sklepie przyświecając zapalniczkami i rozglądając się za odpowiednimi fantami.
Roxy: szczęście 2+2=4 – częściowy sukces


Roxy zawsze miała nosa do ciuchów, tak więc od razu znalazła się w tej części sklepu gdzie można było dopaść coś ciekawego. Niestety była tam głównie tandeta, może poza ślicznymi, czerwonymi szpilkami. Tylko na co one komu teraz… Mimo to Queen udało się dobrać całkiem przyzwoite (jak na asortyment tego sklepu) ubrania. Niestety w większości z tkanin sztucznych, tak więc biorąc pod uwagę porę roku pewnie przyjdzie się zgrzać. Dobrze, że chociaż sandały były wygodne. Całości „zbiorów” dopełniała nawet całkiem wyględna torebka. Niestety podobnie jak szpilki - czerwona.
Wiśnia: szczęście 2+3=5 – pełen sukces


Wiśnia jak zwykle miał szczęście. Ciuchy, które znalazł były uszyte jakby na niego. W dodatku całkiem niezłej jakości, bawełniane (no może z niewielką domieszką elastanu). Stary przemytnik wyhaczył też wygodne, letnie buty i niedużą poręczną torbę.
Robert: szczęście 0+4=4 – częściowy sukces


Ryży szybko znalazł odpowiednie do swoich rozmiarów dresiwo i adidasy. Niewiele myśląc zgarnął też drugi, odrobinę większy dres z myślą o Robercie. Niestety adidasów w rozmiarze 44 nie było, 45 będzie musiało mu wystarczyć.
Zmora: szczęście 0+3=3 – częściowa porażka


Zmora z wściekłością przewalała kolejne ubrania. Nic ciekawego nie było. O ile buty jeszcze jako takie udało jej się znaleźć, o tyle z resztą przyodziewka był dramat. Nawet dresy, do których brania zachęcał ją Ryży ni cholery nie pasowały. Jedyne co było w jej rozmiarze to słodka letnia sukienka – w sam raz na randkę i wątpliwej jakości sztuczny garnitur, który gdyby był większy, zapewne spodobałby się Wilkoszowi.
Tumak: szczęście 0+3=3 – częściowa porażka


Również Kornel nie mógł być zadowolony ze swoich „łupów”. Cóż, wysokim i szczupłym, za razem, ciężko dobrać odpowiednie ubrania. Z butów pasowały na niego tylko gumiaki i błyszczące, czarne lakierki. Do tego znalazł lekko przykusą hawajską koszulę i szorty do kolan.
*

Robert oparł się o ścianę i na tyle, na ile pozwalało blade światło księżyca powoli przebijającego się zza chmur lustrował otoczenie, dopalając papierosa niemal do samego ustnika. Powoli starał się poukładać sobie w głowie, zmieniający się jak w kalejdoskopie, obraz sytuacji. Nagle usłyszał kroki. Nie były to jednak kroki jego towarzyszy wychodzących ze sklepu. Dochodziły zza rogu. Wilkosz wystawił głowę za winkiel i zobaczył niejakiego „Stęcha”, więźnia ZK w Czersku, który najwidoczniej też dał nogę dzisiejszej nocy i jak wszystko na to wskazywało, również postanowił wybrać się na „zakupy”. Robert miał wątpliwą przyjemność poznać owego delikwenta już pierwszego dnia swojego pobytu w miejscowej placówce. Pokraka 1,60 w kapeluszu wystartowała do niego z łapami. Pewnie chciał sobie dorobić punktów szacunku lejąc byłego prokuratora, no a dorobił sobie tylko obciachu, po tym jak dostał strzała na dzień dobry. Co do zasady koleś nie stanowił zagrożenia. Z tym, że teraz miał w łapie nóż…

- Co tu robisz kurwo?! – wrzasnął – teraz cię pokroję gnoju! Wiesz jak mnie przez ciebie w dupę jebali!?
Debil – pomyślał Robert – żałosny debil. Niestety ten debil miał kosę, którą niewiele się namyślając, zaatakował Dunina – Wilkosza.
*

Szabrownicy przebrali się wewnątrz i mieli właśnie opuścić sklep, gdy usłyszeli wrzaski. Niemal jednocześnie w bocznym oknie sklepu mignęło światło latarki. Wyglądało na to, że hałas wybijanej szyby kogoś zaalarmował. Do stworzonego przez Zmorę i Ryżego wejścia było kilka kroków. Ludzie z latarkami mieli trochę dalej. Musieli obejść róg budynku.
- Spierdalamy? - zapytał półgłosem Ryży.
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Pliman : 21-06-2022 o 17:16.
Pliman jest offline