| Przybudówka stajenna od strony dziedzińca
Chłód był większy niż się panna spodziewała, dziękowała Randalowi za ciepłe odzienie zdarte ze skrytobójcy, wszystkim innym za soboli płaszcz, ale w stópki nieco szczypało, toteż mimo grozy sytuacji przebierała nimi w miejscu, by nie pozwolić krwi ostygnąć. Jednocześnie zacierała ręce, jak czająca się na gówno mucha i bałuszyła patrzały szukając w twarzach mężczyzn rozwiązania. W czapie najmity wyglądała jak rumiana pyza, bo wrażliwa skóra, pozbawiona balsamów w mig zrobiła się różową maską z dwojgiem kolorowych klejnotów.
Mogłaby grać w przedstawieniu zmokniętego, głodnego kotka w kagańcu. spróbowała coś powiedzieć, ale zasłona stłumiła głos, zirytowana, pospiesznie odpięła maskę i ostre powietrze wypełniło płuca, przyprawiając o atak kaszlu i znów tłumiąc słowa. Wreszcie wznosząc rękę do góry, na znak że opanowała atak zwróciła się do towarzyszy wciąż jeszcze łzawiąc.
- To co? Co się tak patrzycie? Konie mieliśmy brać to bierzmy! Wchodzimy małymi, nikogo nie bijemy. Lars i Karl, bylibyście tak dobrzy i ubezpieczali mnie. Jak wam rezonu starczy, mówcie, ale bez jawnych gróźb i bicia, chcemy ich pozyskać. Franz, kilka kroków z tyłu na czujce, co na zewnątrz. W porządku?
Zaczęła się już okładać tułów na przemian rękoma, o buzi wolała nie myśleć. Przewrócili oczami, uznała to za zgodę. Ruszyła ku drzwiom.
- Trzymajcie się, koła w ruch, Lars nie pozwól nikomu wyjść!.
Ostrożnie przesunęła się cieniem, wypatrując pośród zabudowań, nadsłuchując ze stajni. Przy drzwiach nakreśliła stosowną sobie konfigurację wiatrów, wyczekała momentu i wybierając chwilę kiedy głosy przeniosły się spod drzwi i wszczęły awanturę głębiej, odsunęła zasłony i wkroczyła do środka. Najpierw sama, rumiana postać w prostym odzieniu.
- Spokój - zakrzyknęła na całe gardło, na wzmocnienie jej słów do przybytku wkroczyło dwóch groźnych zbrojnych. Pojedyncze tylko słowa kalały ciszę, którą wymogła. - Spokój - powiedziała łagodniej. - Wysłuchajcie mnie - skrzyła wzrokiem, całą wyprężoną osobą, tak chętną do kierowania innymi.
- To czarownica! - ktoś odważny krzyknął
- Nie! - zaprzeczyła pośpiesznie - Czarodziejka. Podejdź tu młody człowieku, nie bój się. Słuchajcie, zamknięto was tu, ze zwierzętami by mieć kontrolę, wbrew waszej woli. Byście nie widzieli tego co dzieje się w grodzie! Zgadzam się, że nie powinniście tego oglądać, ale powinniście zamknąć się od środka, by nikt nie mógł zrobić wam krzywdy ogniem - szmer poruszonych głosów. - Jestem Alina z GreifStadt, herofanka Zakonu Świetlistej Permutacji - łgała wprost w oczy młodego, który właśnie odważył się podejść i przed wszystkimi pozostałymi, celowo zmieniała słowa, jak by ktoś ją kiedyś oskarżył o poszywanie o mistrza kolegium. Na potwierdzenie swych słów wyszarpnęła z jaszczura świetliste ostrze. - Światło w najczarniejszej nocy pokaże prawdę! - podeszła do zmieszanego pachołka pogładziła po głowie, miecz wbiła w klepisko i uspokoiła konia, dając dowody swej dobrej woli i czystego serca.
- Co dzieje się w siole? - odezwały się głosy.
- Powiem wam co teraz zrobicie. - nie uraczyła od razu wylęknionych pachołków odpowiedzią - przygotujecie cztery, pięć - poprawiła się - pięć najlepszych wierzchowców, dla mnie i dla moich towarzyszy, mają być gotowe w pomieszczeniu obok, tym zajmie się grupa sześciu śmiałków, zabierzcie broń. Reszta zabarykaduje się w stajni, ale od środka. Sześciu jak przygotuje wierzchowce w oborze, zostawi jednego z rogiem na czujce i pójdzie sprawdzić górne pomieszczenie dworku. Strażnicy barona, mogą być pod wpływem złego czaru, może będzie trzeba walczyć. Strażnik z rogiem, ma dać sygnał, jak by kto się do obory podkradał. W dworze odczynia się zakazany rytuał, więcej wam wiedzieć nie trzeba. - Spojrzała po towarzyszach - Jesteśmy tu po to, żeby was uratować! - wylała śmiała, sama już w to wierząc - Konie są po to , żeby jak najszybciej sprowadzić pomoc, kiedy już uporamy się z zagrożeniem. - znów groźnie po chłopach - Ruszajcie się, nie nawykłam czekać! Ty i ty i ty....
Zaczepiła jeszcze młodą dziewczynę - Potrzebuję mocnego powrozu, gwoździ i młotka.
Ostatnio edytowane przez Nanatar : 21-06-2022 o 23:06.
Powód: ogonki
|