Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-06-2022, 15:18   #176
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Bharrig założył ręce na piersiach, zastanawiając się nad planem. Z jakiegoś niewyjaśnionego powodu, Amza nie żyła - los nie oszczędzał Paladyna podczas tej wyprawy, zsyłając na niego kolejne katusze. W istocie - Druid zapytywał siebie - czy po tym wszystkim z orka pozostanie coś więcej, niż cień samego siebie?

- Ambermantle zapewne będzie miała radę na rzecz - rzekł do orka. - Zostawmy jej te sprawy, choć wszakże moglibyśmy także spróbować wskrzesić Deidre… Nie wiem jednak, czy podobna klątwa nie zabije także i jej.

- Nie rozmawiajmy o tym przyjacielu. Będzie jak będzie… ale dziękuję za dobre słowo - odpowiedział paladyn z nuta nihilizmu w głosie i nachylił w dół, by objąć potężny kark Agamemnona ramieniem. Przynajmniej jego brat znów latał. Obietnica została dotrzymana i gryf postanowił zostać z orkiem w jego misji, choć ten dał mu swoje błogosławieństwo aby szukać własnego szczęścia bo droga przed nimi usłana była śmiercią.

- Corm Orp stoi w płomieniach, jego mieszkańcy zapewne zostali wycięci co do jednego. Jeśli chcemy odzyskać łzę i pokonać demony, musimy odpowiednio na nie uderzyć. Dobry zwiad będzie pierwszym, co musimy zrobić. Proponuję tutaj… Siebie! Mógłbym niepostrzeżenie sprawdzić, co dzieje się w Corm Orp.

- Sprawdzaj... - powiedział Gabriel. - Masz większe niż my szanse uniknięcia czyichkolwiek spojrzeń - dodał.

- Czy wszyscy są zgodni? - zapytał Druid, mierząc wzrokiem towarzyszy. - Nie możemy dopuścić, by demony zrealizowały swój plan z łzą… Jestem pewien, że mogę przynajmniej przepatrzeć, gdzie się znajdują.

- Czekaj - paladyn podleciał do druida i wyciągnął do niego rękę - Różdżka Echa. Tę wziąłem dla ciebie. Liczę, w miarę możliwości, na zaklęcia Korowej Skóry dla mnie i Agamemnona.
- Dziękuję - rzekł Bharrig. - To berło na pewno przyda mi się, żeby pomóc wam.

- Leć. Musimy wiedzieć gdzie one są. Bez tego nie możemy nic zrobić.

Bharrig więc skłonił się.

- Geri, strzeż Gabriela - rzekł Druid do tygrysa.

Po czym zmienił się ponownie w swoją postać jastrzębia i odleciał w stronę Corm Orp. Skrzydłami uderzył powietrze i po chwili wzniósł się wysoko - jako odległy ptak nie będzie zwracał na siebie niczyjej uwagi, a i sam będzie mógł ocenić siłę wroga.

- Mam nadzieję że go nie wykryją - skomentował Kargar, mrużąc oczy i spoglądając na odlatującego jastrzębia.
- Ciężko będzie wziąć tę demoniczną sukę z zaskoczenia.
- Na razie lećmy w stronę miasteczka - zaproponował Gabriel. - W razie czego z pewnością szybciej zobaczymy hordę demonów, niż one nas, A może zdołamy jakoś pomóc mieszkańcom.
- Uuuuu… masz takie dobre patrzałki? - Zachichotała cycata Zaklinaczka.
- Zdecydowanie łatwiej wypatrzyć tysiąc demonów, niż naszą małą grupkę - odparł Gabriel na pytanie Mirelindy.
- Latanie nie dla mnie… - Powiedziała troszkę blada Niramour, siedząca przed Kargarem na orle.
- Nie bój się, będę cię trzymał, a jak coś to złapię.. Mam nawet miksturę latania - Wojownik objął uzdrowicielkę w talii.
- Można się przyzwyczaić - zapewnił ją Gabriel. - Ale lepiej pamiętać o zaletach, niż wadach latania - dodał z uśmiechem.
 
Kerm jest offline