Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-07-2022, 14:31   #70
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Kierując się na kamienną wieżę, mistrzowie dotarli aż za rynek. Budowla okazała się zamknięta na głucho. Nad jej dachem niebo stawało się coraz bardziej granatowo-czarne.
Zaczepiani miejscowi nie zatrzymywali się na słowo, tylko ruszali dalej w milczeniu. Człowiek, elf i krasnolud minęli otwartą i opustoszałą świątynię Morra i kierując się na ostatni kamienny budynek przyspieszyli kroku. Do bramy świątyni Sigmara dotarli wraz z zapadnięciem zmroku.

Wrota prostego, kamiennego budynku były zrobione z ciężkich, drewnianych belek. Masywna kołatka po poruszeniu wydawała głęboki dźwięk. Wędrowcom otworzył cywilny pedel w asyście furtiana. Krugan zerknął na Zygfryda też zaskoczonego. Nieczęsty to był widok, by ludzie posługiwali w świątyniach, co mogło być kolejnym dowodem tutejszej biedy. Furtian wysłuchał przedstawienia i zaprowadził gości do szafarza. Z przedsionka całą grupą wyszli na wewnętrzny plac, a brama została zawarta.

Na dziedzińcu minęli dwóch ludzi w długich, podniszczonych szatach. Jeden z nich nosił na twarzy bliznę po rozległym uderzeniu, nie miał też oka.
Ten mężczyzna nosił ciekawy, płomienisty medalion, na którego widok Zygfryd zesztywniał. Oto przed nim stał bowiem łowca czarownic, jeden z tych, którzy dopadli Wulfgara. Czarodziej zawahał się jednak tylko przez sekundę, po której jego twarz przybrała znów chłodny wyraz.

Cela szafarza znajdowała się kilkanaście kroków dalej.
- Mężowie szukają noclegu. Oferują także pomoc – zaczął portier stojąc w wejściu, przepuszczając wędrowców do środka.
- Dziękuję, niech się przedstawią.
Szafarz był mężczyzną podstarzałym i drobnym, lecz o stabilnym, głębokim głosie. Na nosie miał okulary, które wspierały go przy czytaniu rozwartej na stole księgi. Całe pomieszczenie był ceglane, surowe, ale zapełnione wieloma dobrami, takimi jak pierwsze wiosenne warzywa.
 
Avitto jest offline