Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2022, 09:26   #20
Pliman
 
Pliman's Avatar
 
Reputacja: 1 Pliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputacjęPliman ma wspaniałą reputację
Warszawa, około dwa lata wcześniej.
Kilkanaście minut temu minęła północ. Pan Wiesław – schorowany emeryt przewraca się z boku na bok usiłując zasnąć. Cel wydaje się jednak niemożliwy do zrealizowania. Rytmiczne łupanie basu, dochodzące zza ściany skutecznie utrudnia oddanie się objęciom Morfeusza. Starszy pan ciężko podnosi się z łóżka, zakłada szlafrok i zmierza w kierunku drzwi sąsiada.
W mieszkaniu obok dwudziestokilkuletni, rudy facet leży na kanapie gapiąc się na powtórkę meczu. Dźwięk ma wyciszony, po co komentarz? Przecież i tak zna wynik. Zamiast tego z głośnika napierdziela techno. Obok stoi opróżniona w ¾ butelka wódki, z której co jakiś czas pociąga.
- Strzelaj kurwa pierdoło! - dopinguje, wiedząc że i tak nie strzeli.
„Relaks” przerywa dzwonek do drzwi. - Czego kurwa? - warknął rudzielec zwlekając się z wyrka. Przez wizjer zobaczył starszego sąsiada. Otworzył drzwi.
- Jakiś problem?
- Panie Karolu, jest już po północy, źle się dzisiaj czuję. Bardzo Pana proszę, czy mógłby Pan wyłączyć albo chociaż przyciszyć muzykę? Chciałbym spać.
- Dziadek, daj mi kurwa spokój co? Weź se korki do uszu kup czy chuj tam wie co i nie zawracaj dupy.
- Ale Panie Karolu, obowiązuje cisza nocna, nie chcę dzwonić na Policję, dogadajmy się, jak dobrzy sąsiedzi, ja przecież nigdy Panu nie przeszkadzam jak Pan śpi.
- Nie będziesz mnie straszył kurwami! Spieprzaj dziadu! -
Ryży wrzasnął trzaskając drzwiami.
- Bydlę - pomyślał Pan Wiesław.
Mocno zdenerwowany emeryt wrócił do domu, wziął telefon i wybrał numer 997.
Kilkanaście minut później do mieszkania rudzielca dobijała się Policja. Nie otworzył, ale muzykę wyłączył. Spisali notatkę i odjechali. Pan Wiesław poszedł spać. Wkurwiony Karol w tym czasie dopijał wódkę.
– Nie daruję ci tego jebany staruchu – pomyślał, zerkając na nóż...


*

Czersk, 11 czerwca 2022r., około 1:30.
Światła latarek spłoszyły szabrowników „Chińskiego Marketu”, toteż w pośpiechu opuścili jego teren. Roxy w ostatniej chwili zerknęła jeszcze do kasetki pod kasą.
Roxy: szczęście 2+6=8 – krytyczny sukces.


Ku jej zaskoczeniu i jednocześnie radości, były tam 3 banknoty 200-złotowe, które natychmiast znalazły się w dłoni Królowej.

*

Za rogiem sklepu, kurdupel z nożem odważnie natarł na rosłego mężczyznę w więziennym drelichu. Ten jednak, korzystając ze zdecydowanie lepszych warunków fizycznych, wyprowadził szybki cios.
Robert: siła 1+1=2 – całkowita porażka.


Ku zdziwieniu byłego prokuratora liliput wykonał zaskakująco szybki unik i jednocześnie pchną go nożem. Siły jednak w cios wiele nie włożył, pewnie tyle ile jej miał. Mimo to ostrze przebiło się przez materiał kalecząc brzuch Dunina – Wilkosza.
Robert: skaleczony brzuch, zręczność -1.


Wybiegająca ze sklepu grupa towarzyszy proroka wyraźnie przestraszyła napastnika, który nie kontynuował już swojego ataku, tylko szybko oddalił się z miejsca zajścia krzycząc – masz szczęście chuju! Następnym razem cię zajebię!
Cała szóstka zbiegów jak najszybciej oddaliła się od sklepu. Z dochodzących spod wybitej szyby męskich złorzeczeń i kobiecych lamentów można było wywnioskować, że ludzie z latarkami to prawdopodobnie właściciel sklepu i jego małżonka. Nie było się kogo obawiać. Jednak wiać stąd musieli. Za chwile będą tu psiarskie.

Biegli wzdłuż ulicy Królowej Jadwigi, przy cmentarzu. Jakby co to chwilowo można się tam nieźle ukryć. Ryży rzucił Wilkoszowi jego dres, buty paczkę fajek i zapalniczkę spakowane w foliową siatkę. Chwilowo nie było czasu się przebierać. Po za tym lepiej żeby krew wsiąkła w więzienne ciuchy niż od razu upaprała nowy strój. Po drodze mijali zaparkowane samochody. Gdy oddalili się kilkaset metrów od sklepu Wiśnia zaproponował:
- Może sobie któryś pożyczymy? Powinienem ogarnąć odpalenie silnika bez kluczyków.
Wyboru wielkiego nie było, żuk, nysa, maluch, polonez, stary wartburg.
Alternatywą była ucieczka pieszo, albo powrót w okolice więzienia, na stację kolejową. No chyba, że ktoś miał lepszy pomysł...
 
__________________
Cóż może zmienić naturę człowieka?

Ostatnio edytowane przez Pliman : 03-07-2022 o 16:47.
Pliman jest offline