Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-07-2022, 21:07   #83
JohnyTRS
 
JohnyTRS's Avatar
 
Reputacja: 1 JohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputacjęJohnyTRS ma wspaniałą reputację
Leśny chwilę lustrował teren, zastanawiając się w którą stronę iść. Nie sprawiał wrażenia obeznanego z terenem elektrowni. Nie oglądając się za siebie, ruszył w lewo. Droga po prawej wiodła w gruzy, po lewej była jako tako otwarta przestrzeń, czyli porośnięta rachityczną roślinnością. Sterty gruzu (w tym zardzewiałe metalowe profile) zagradzały drogę, ale spokojnie można było je obejść. Teren był płaski, a roślinność niezbyt kolczasta (zwykle jest odwrotnie: im coś rośnie bliżej drogi, tym ma więcej kolców i cierni!)

Hector, test perswazji
10+2(ułatwienie)+8=20
vs.
Bill, test niezłomności
15+9=24

Test niezdany.


Hector w tym czasie urabiał Billa. Przecież tutaj była kupa gambli! Niestety, Bill nie chwycił przynęty. Dla Hectora to było czyste marnowanie potencjału i zysku z tego zapomnianego przez wszystkich miejsca!
- Nie. - Bill bez dłuższego zastanawiania się odmówił. - Wczoraj rano nie wiedziałem jeszcze że tutaj będę. Są żniwa, nie mam czasu na zabawę w szukanie czegoś co może kiedyś tam przyniesie jakieś gamble. Przez cały miesiąc mam robotę, objeżdżając całą okolicę i wożąc zboże. Nie jestem jedynym co to robi. Mam reputację i nie zamierzam jej zaprzepaścić dla paru gambli. A teraz zacznij zarabiać i rozglądaj się za torami i za tym wszystkim, co nas może zaatakować.
Sam też zaczął patrzeć się w swoją stronę.

Leśny dalej ich prowadził, wzdłuż stert gruzu. Po chwili gruz ponownie zatarasował im drogę, mogli pójść tylko w lewo. Przez nimi był jeszcze parterowy budynek, ale za nim wznosiły się sterty gruzu. Ruszyli dalej, powoli, mijając kilka widocznych w krzakach i za płotem wraków samochodów osobowych. Śledząc przebieg płotu wzrok Hectora zatrzymał się na dość dużej stróżówce, stojącej między dwoma bramami. Opuszczali teren?

Jeżeli ta cała elektrownia nie została splądrowana, to może w stróżówce coś będzie? Szyby były wybite, a bramy z siatki były otwarte, a przynajmniej uchylone, nie będzie żadnych problemów z przejściem. Po prawej były zwały gruzu, dalej za tym gruzem wznosił się wielki zbiornik, a za bramami była droga i kolejny płot. Gdyby chcieli pójść tą drogą, to by się ponownie cofali, mogli też pójść przez kolejny płot (był uszkodzony, gruz częściowo go zawalił). A potem dokąd?

Stróżówka dla nowojorczyków była bardzo kuszącym miejsce. W takich miejscach na pewno będzie komputer. Może i defibrylator, ale na pewno apteczka.

Leśny zatrzymał się, próbując nakreślić odpowiednią drogą marszruty. Zbili się w grupę. Pierwszy odezwał się Bill:
- Żadnych torów nie widzę. Muszą być dalej. Idziemy dalej piechotą czy wracamy po ciężarówkę. Ta droga to chyba ta sama którą tutaj przyjechaliśmy. Jesteśmy chyba przy głównej bramie, pojazd stoi przy którejś bocznej. Leśny, co robimy?
Zastępca szeryfa rozejrzał się w terenie. Cisza, pomijając poranny świergot ptaków. Zero śladów aktywności człowieka.
- Dobra, bierz Hectora Davisa, idźcie po ciężarówkę. My w dwójkę pójdziemy na przełaj wzdłuż gruzów, za ten zbiornik.
Bill popatrzył pytająco na obu nowojorczyków. Który chce wrócić po pojazd, a który iść na przełaj?
 
__________________
Ten użytkownik też ma swoje za uszami.
JohnyTRS jest offline