Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-07-2022, 18:10   #196
Nanatar
 
Nanatar's Avatar
 
Reputacja: 1 Nanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputacjęNanatar ma wspaniałą reputację
Domostowo Victora, ranek 21 shnyk-ranu

Na horyzoncie zamajaczyły monumentalne góry: Ostre, wysokie, chłodne w opozycji do spieczonego piasku. Wiatr potargał liśćmi orientalnych drzew, za nimi uniosła się pisakowa burza. Wystraszone Olifany porzuciły beztroską zabawę i pognały wprost na nachylonego nad sadzawką Elfa, ich więksi kuzyni wdeptaliby go zapewne w piach, ale stworzenia wielkości miejskiego kundla tylko przewróciły czarodzieja. Torba spadła z jego ramienia, tuba otworzyła się, a ostre szarpnięcia wiatru skradły z niej karty jedną po drugiej. Właściciel macał rozbitą głowę z trudem podrywał ciało żeby usiąść.

Widząc mizerne zabiegi gołoskórych w konfrontacji z szaleństwem rzeczywistości, Bhurrek zaszedł widmaka od tyłu i wymierzył potężny cios maczugą. Siła uderzenia nie napotykając spodziewanego oporu obróciła barbarzyńcę wokół własnej osi. Maczuga zerwała czarny płaszcz i nic więcej, ów leżał u stóp Gnolla i zdawał się rozsypywać w pył. Nie uspokoiło to dzikiego wojownika, Węszymorda nadsłuchiwał i wypatrywał wroga, który mógł się ukryć w którymś z cieni.

Sięgający po kolejne stare moce Milcarr, odarł pracownię z miraży, uwolnił umysł od halucynacji. Pokój stał się na powrót pracownią na poddaszu, parawan parawanem, misa miską w której moczył twarz półprzytomny Allen. Księga jednak nie była księgą, a już na pewno nie artefaktem Wielkich Wojaży, Dostępu wszak do wiedzy kuriozum bronił szyfr i każdy kto próbował dotrzeć do jego tajemnic bez słowa klucza, zwodzony był przez czary. Sam Widmak był czarem. Wszystko to tylko w głowie ostragarskiego żebraka, Ślepak wolałby nie widzieć, od tego patrzenia z różnych perspektyw zdawał się już tracić zmysły.

Widmak na chwilę zniknął, a Victor spadł z krzesła, wolno się podnosił, dla półorka, a dla Bhurrka, którego umysł wciąż na pustyni z szarym piaskiem, szlachcic wstał stanowczo i godnie.

- Któż Któż, mi w lekturze księgi przeszkadza? mi w lekturze księgi przeszkadza! - mówił dwojako w dwu różnych światach. - Ty Gnollu? Przecie żeśmy się rozliczyli, choć mocz oddałeś kiepskawy! - wracał do wydarzeń sprzed kilku dni. - Strażnik przestrzegał mnie, że mi ktoś zechce przeszkodzić, ale, że ty? Nie masz mocy by spoglądać w to dzieło. Precz!

Wstęgi słów trujących płynęły z ust człowieka, przybierając w oczach Milcarra postać robaków wpełzały w uszy kudłate. Jakiś cień przesłonił szklane sklepienie, półork spostrzegł na powrót widmaka skradającego się w cieniach.

Bhurrek, jeśli chcesz podjąć działanie inne niż opuszczenie pomieszczenia poproszę o test sugestii z minusem 20.
Milcarr jakby nie został jeszcze zauważony, może więc robić co chce [pozostały jeszcze dwie rundy trwania kontroli], Co więcej ciekawostka:
Przedmiot nie jest ewidentny, nie posiada charakteru, oraz nie ma nastawienia do was żadnego, więc ani złowrogiego, ani przyjaznego.
Widmak to taka ulepszona wersja mrocznego sługi, wykorzystująca w zestawie trujące słowa, beznadziejność i sugestię.
Wnosząc z zestawu czarów zaklinacz posługiwał się magią iluzji i mroku.
Allen dalej z buzią w zupie. Puszcza bąbelki powietrza. Jego sprzęt leży przy nim.

Oczywiście Ślepak ma tylko mgliste pojęcie jak mogą działać czarnoksięskie czary, które podpowiedziała mu smocza moc.



Między dziewiątym, a dwudziestym lipca będę miał kulminację pracy, co spowodować może, że nie napiszę żadnego posta w tym czasie. Proszę Graczy i Mistrzów z którymi razem fantazjujemy o wyrozumiałość i czas na odpis. Do piątku bieżącego tygodnia postaram się odpisać w zaległych wątkach.

[offtop] - ale na pewno nie w środę wieczór, bo mam life w mojego ukochanego Cyberpunka

 
Nanatar jest offline