Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-07-2022, 11:58   #1
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
[Strzelaj i Łup] San Agotago (18+)

Czarny kruk przysiadł na murze podupadającej starej posiadłości i spojrzał w dół na korowód ludzi skazanych na śmierć idących ulicami miasta. Przechylił głowę wpatrując się w ich połyskliwe oczy. Rozpostarł szeroko skrzydła i zaskrzeczał głośno, a jego głos rozszedł się echem podchwyconym przez jego towarzyszy. Ledwo korowód minął róg ulicy ich oczom ukazał się kościół pw. Świętej Panienki opromieniony światłem zachodzącego słońca, z dachu którego właśnie w tym momencie poderwało się całe stado skrzeczących przeraźliwie kruków.


Przy wejściu do świątyni stał el Presidente Cesar Caram w towarzystwie wielebnego biskupa Leonarda Pasculto. Wychudzonego mężczyzny o pociągłej twarzy i wystającej spiczastej brodzie. Jego oczy były bardzo jasne, włosy zaś całkowicie siwe i rzadkie. Przed nimi stała córka Carama Ivette. Miała najwyżej 12 lat, ubrana w czarną sukienkę z czerwonymi kokardkami w ręku trzymała lalkę symbolizującą świętą panienkę na twarzy zaś czarny koronkowy welon. Ojciec położył na jej ramieniu rekę i wskazał korowód prowadzony przez wiwatujących naganiaczy.

Po chwili wszyscy dotarli do wnętrza kościoła. Stare białe mury ozdobione jedynie skromnymi freskami w łukach po obu stronach kryjących boczne nawy prowadziły prosto w kierunku rozłoczystego ołtarza oświetlonego barwnym światłem witraży. Był on ozdobiony 9 misternymi rzeźbami świętej Panienki oddającej wszystkie jej boskie przymioty… Jednak sam wystrój kościoła uległ drastycznej zmianie.
Ławki zostały wyniesione w zamian postawiono na środku dwa szeregi stołów z długimi ławami. po jednej stronie mieli zasiąść uczestnicy po drugiej naganiacze. Stoły przykryte białymi obrusami uginały się pod bogactwem jadła i napitków. Wszędzie stały butle pełne ciemnego czerwonego wina, poświęconego poprzez porannych obrzędów. Każda z kropla świętej krwi czarnej świni złożonej na ołtarzu ku chwale Świętej Panienki jako początek wigilii święta łowów. Przed samym ołtarzem na podwyższeniu postawiono stół, za którym zasiadł sam El Presidente wraz z córką i najbliższymi zausznikami.

Gdy ostatni ludzie weszli do środka drzwi zamknęły się z trzaskiem, w akompaniamencie nieprzyjemnego skrzypienia, które wywołało ciszę na sali.

- Witam was moi przyjaciele. Jesteśmy tutaj by świętować nadejście najważniejszego święta tego roku - mówiąc to skinął w stronę Biskupa, a ten przytaknął łaskawie - Jedzcie i pijcie, radujcie się, jutro będziecie dla siebie wrogami, dzisiaj wszyscy jesteśmy przyjaciółmi. - uśmiechnął się szeroko. Wszyscy jednak doskonale widzieli grupę uzbrojonych strażników stojących po obu stronach pomieszczeniach, przy każdym z drzwi i w każdej nawie. Oni nie brali udziału w uczcie mieli mieć pewność, że nikt nie rozpocznie burdy. Caram zaś kontynuował - Obowiązuje nas dzisiaj jedna zasada, nie podnosimy na siebie ręki, ani naganiacze, ani uczestnicy. Dzisiaj jesteśmy braćmi. Jutro ta zasada zmienia się w złotą regułę świętych łowów… Może pozostać tylko jeden! - Natychmiast odpowiedziała mu burza oklasków po stronie naganiaczy.
 
Fenrir__ jest offline