W Wampira w sumie, to mógłbym zagrać, ale wiele zależy od sposobu zaserwowania tego dania i sosu jakim będzie podlany.
Odgrywanie egzystencjalnego bólu potwora, czy jednak zabawa wampirzą konwencją z domieszką czarnego humoru?
Zdecydowanie wolałbym to drugie, niż wymyślne intrygi i wampiry pogrążone w bezdennej depresji, bo żyją wiecznie.
Jednym słowem bardziej odpowiadają mi klimaty Sabatu i ich bezkompromisowe podejście do wampirzej egzystencji.
Chętnie za to zagrałbym w coś mackowatego. Może być nawet w 100% klasyczna przygoda, byle była nastrojowo zapodana. Nawet znane motywy zaserwowane w odpowiedni sposób potrafią bawić i wciągnąć bez reszty.
I może coś mrocznego, krwawego i mistycznego. Nephilm, Kult, Noctum - z radością zagrałbym w coś w tym stylu. |