Gordon Brewer był milczący. Zastanawiał się nad czymś. W końcu gdy rozpoczęła się uczta rzekł do towarzyszy niedoli: - Zanim jutro zaczniemy się zabijać... mam propozycję. Wybijmy najpierw to bydło. - Spojrzał na naganiaczy wyzywająco. - Tylko jeden z nas może wyjść z tego cało, więc niech reszta ma trochę radości w ostatnich chwilach. A podczas pozbywania się śmieci, część z nas prawdopodobnie zginie. Ci, którzy przetrwają załatwią sprawę miedzy sobą w dowolny sposób. Ze swojej strony składam obietnicę, że dopóki wy nie zaczniecie strzelać do mnie, ja nie zaczną do was. Dopóki choć jedna z tych świń będzie żyła. |