Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-07-2022, 07:40   #8
Fenrir__
 
Fenrir__'s Avatar
 
Reputacja: 1 Fenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputacjęFenrir__ ma wspaniałą reputację
Przy stole siedziało wielu skazańców. Było was około 30-tu. Ale ponoć nie wszyscy doświadczyli zaszczytu ostatniej wieczerzy. WIększość siedzących przy lewym stole wyglądała jak mordercy i bandziory, ale nie wszyscy. Uwagę zwracała nieco grubsza Pani około 50-tki o sinej twarzy i martwym spojrzeniu bladych oczu. Była to Luisa Maria Alardo Rodrigez. Była księgową, która wykonała kilka lewych przelewów, które jakimś cudem dotarły nie tam gdzie trzeba. Siedzący obok mężczyzna pod 70-tkę przyznał się do wypisywania negatywnych komentarzy na El Presidente w internecie. Nie wyglądał na komputerowca, raczej na zniszczonego ciężką pracą robotnika fizycznego, ratował więc pewno skórę jakiegoś narwanego dzieciaka, pewno swojego. Nie jedł zrezygnowany opierał tylko twarz na dłoniach. Nieco dalej siedziała nastolatka. O urodzie niewinnego dziecka. Na oko rówieśniczka Ivette. Nie odzywała się i nic nie mówiła, siedziała obrażona i tylko raz na jakiś czas patrzyła w stronę córki presidente… Ta jakby tylko na to czekała uśmiechała sie wtedy szeroko zadowolona z siebie. Wyglądała na córkę jakiegoś szanowanego notabla i sprawiała wrażenie, jakby miała tu tylko posiedzieć za karę. Jednak pozostali uczestnicy wielkich łowów mieli przemożne wrażenie, że Ivette przygotowała dla koleżanki nie tylko kolacje, ale i atrakcje na cały jutrzejszy dzień obejmujące ucieczkę przed śmiercią pełną krwi, płaczu i bólu…

Każdy przy stole miał swoją opowieść, część się nią dzieliła inni pozostali skryci. Łączyło ich jedno, krwawy finał każdej z nich będzie miał miejsce jutro rano.

Słowa Amerykanina trafiły na podatny grunt i spotkały się z aprobatą. Wrogość obu stołów była wyraźna. Jedni naprawdę świętowali. Wznosili gromkie toasty na cześć el Presidente i jego rodziny. Przy drugim stole panowała atmosfera żałoby. Każdy tam żegnał się ze swoim życiem, a im głośniej świętowali naganiacze, tym z większą nienawiścią spotykali się ze strony skazańców.

Narastające napięcie ewidentnie było w smak Cesarowi. Specjalnie organizował tę ucztę w ten sposób, by zantagonizować obie grupy.
 
Fenrir__ jest offline