Również popieram pomysł mini-sesji zanim skoczymy na głębszą wodę
Bez presji czasu (o czym wspomniała
Fala) wrzucam kilka bardzo swobodnych propozycji jak widzę naszą drużynę o nadanej jedynie dla przykładu nazwie: Serafini z Konvicty
Tak jak sugerował
Mistrz z Mgły sprawa Molly nas połączyła i była impulsem dla każdego z nas do wyjścia z bezpiecznej niszy. Myślę, że troska o naszą dzielnicę jest ciekawą koncepcją. Postrzegam drużynę jako wspierających się w próbach zrozumienia naszych niepokojących zdolności. Natomiast pomieszanie rutyny i młodzieńczej werwy daje nam wiele atutów i dostęp do różnych środowisk (artystycznych, urzędowych, ulicznych, hipsterskich itp). Taktyką może być pomieszanie ostrożności z dedukcją plus szczypta szaleństwa
Każde z nas ma jakieś atuty, sytuacje oraz miejsca, w których się nadzwyczaj dobrze czuje. Sny i wizje, granice półświatka, artystyczne wernisaże, antykwariat i muzyka, środowisko urzędowo-polityczne, bankiety itd.
Nasze relacje drużynowe też znacznie mogą ubarwić sesję. Oczyma wyobraźni widzę partię szachów toczoną „korespondencyjnie” np. tydzień na podanie kolejnego ruchu między Henrym a Akslem, która może dodawać smaczku przygodom, jeśli np. ja i
Pilman taką partię na forum będziemy również rozgrywać między sobą
Do poruszania się w przestrzeni miejskiej proponuję oldskulowego oldsmobile”a Delta Royal (rocznik 1983) wóz nie do zdarcia. Idealnym miejscem na bazę jawi się wypożyczalnia VHS (wspólnik i nasz pomocnik)
W antykwariacie też możemy czasem się spotykać, zaś jego zasoby powinny pomóc w spokojnym planowaniu lub być inspiracją podczas narad.
Słabości? W tym momencie trudno orzec. Pewien brak zgrania na początku znajomości? Brak funduszy? Dostępu do nowszych technologii?
Wpadamy w kłopoty kiedy za bardzo podpalamy się do działania, dajemy się zbytnio ponieść euforii początkujących detektywów?
Boimy się zmian w naszej dzielnicy, że utraci bezpowrotnie „swoją duszę”? Politycznych zmian? Gangów? Tego, co czai się w cieniu neonów?
Kiepsko radzimy sobie w kontaktach z policją? Wścibskimi lokalnymi dziennikarzami?
To takie moje pierwsze refleksje dotyczące drużyny. Mam nadzieję, że zachęcą Was do podrzucania swoich pomysłów i razem doszlifujemy (z pomocą nieocenionego Mistrza) nasz wspólny projekt teamu