Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-07-2022, 14:27   #51
malahaj
 
malahaj's Avatar
 
Reputacja: 1 malahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputacjęmalahaj ma wspaniałą reputację
Ad.1

Buck chce, żeby Ikebana przygotowała plan uruchomienia łączności na wyspie. Carla ma jej w tym pomóc, bo jest zaznajomiona z lokalnymi warunkami. Nadal chodzi mi po głowie pomysł wykorzystania do tego lokalnej rozgłośni radiowej, ale o tym Buck pogada z Cantano w sobotę. W sensie czy partyzanci mają jakieś wpływy w rozgłośni, lub mogą je zdobyć. Trzecia rzeczą jest rozpoznanie i ewentualnie przygotowani zniszczenia/zakłócanie/przejęcia łączności potencjalnego wroga - mam tu na myśli zarówno wojsko i jak i Policje. W kontekście chwilowymi, na potrzeby jakieś pojedynczej, lokalnej operacji jak i ogólnym, np. w momencie jakby miało dość do jakieś skoordynowanej akcji na terenie całej wyspy.

Nie opisywałem tego w poście, bo sumie to ta Ikeban jeszcze nie dotarła na miejsce.

Ad. 3

Cele są dwa. Raz, Buck chce sprawdzić jak to naprawdę jest z tą partyzantką. Dlatego dał im zadanie, do sprawdzenia ich możliwości organizacyjnych i osobowych. Niespodziewanie, w krótkim czasie, zorganizować jak największą liczbę ludzi. I teraz pytanie, jak sobie z tym poradzą. Czy mają już jakieś struktury, jakąś łączność, dowodzenie (nie tyle technicznie, co bardziej w formie procedur - kto z kim ma się kontaktować, kto komu wydaje polecenia i na ile ten ktoś jest skłonny i zmotywowany je wykonać, jak długo to trwa, itd.), w skrócie czy to jest coś w rodzaju polskiego państwa podziemnego w czasie wojny, co to wysadza pociągi, podkłada bomby, morduje wysokich funkcjonariuszy wroga, uwalnia więźniów, robi propagandę a nawet własną podziemną edukacje czy struktury sądownicze, z myślą o tym, aby finalnie pokonać okupanta i przejąć władze (z jakimś choć trochę realnym planem, jak tego dokonać) czy może mamy do czynienia z bandą wyluzowanych Latynosów, którzy przy tequili dyskutują wzniośle o wolności, ale dupy nie ruszą bo teraz jest sjesta a w poza tym kim Ty jesteś, żeby mówić mi co ma robić?

To są rzecz jasna skrajności, wiec spodziewam się czegoś pomiędzy, ale Buck chce dokonać tej oceny sam, na własne oczy, nie polegając na tym co powie mu Cantano czy nawet A.I.M. przed misją.

Dwa, chce sprawdzić jakość naszego „wojska”. Mówię już konkretnie o samych ludziach, którzy przybędą na miejsce. Po pierwsze ilu ich będzie, po drugie jak się już zorganizują na miejscu. Czy założą jakiś obóz, jak sobie z tym poradzą, czy będzie widać, że mają jakieś z góry ustalone dowodzenie, czy wystawią straże, zorganizują sobie tak prozaiczne rzeczy jak wykopnie dołu na latrynę. Mówić wprost, czy to jest banda randomowych cywili, która ni w ząb nie wie co robić i jak ze sobą współpracować, czy jednak mówmy tu o jakieś organizacji co by nie mówić bojowej, która lepiej lub gorzej, ale coś tam już potrafi.

W dalszej części obozu, kiedy najemnicy już do nich dołączą, będzie kwestia ocen indywidualnych żołnierzy czy jakiś oddziałów, jeśli takie coś jest już utworzone, pod katem ich możliwości fizycznych, psychicznych, doświadczenia, potencjału na ludzi kwalifikujących się na oficerów, albo wywiadowców, jakiś specyficznych umiejętności/znajomości/dostępów, które mogą nam się przydać, itd.

Jeszcze innymi słowy, Ty jako MG wiesz jak to tam na prawdę wygląda z tym ruchem oporu, Buck do tej pory o tym słyszał lub czytał a jako praktyk z doświadczaniem, woli ocenić to sam. No i przy okazji okaże się na ile rozjeżdżają się wizje twoja i moja.

Natomiast w kwestii tego co mają powiedzieć swoim ludziom spiskowcy, to Buck się w to nie miesza. To jest test ich możliwości, żeby był wiarygodny nie wolno im pomagać To co jest ustalone, to że nie mają im mówić o najemnikach cel ma być ważny i tajny.


AD. 2 i 4


Pomysł jest taki (uwzględniając wszystko powyższe): w środę o 6 rano wszyscy lokalsi mają być na miejscu. Będą się zjeżdżać z różnych miejsc, więc wcale nie jest powiedziane, że będą tam wszyscy dokładnie o 6:00. Nie zdziwię się, jak część z nich będzie wcześniej lub później (no chyba, że mnie zaskoczą i zrobią miejsce zbiórki gdzieś indziej, a potem przemieszczą się na miejsce spotkania jakimś wcześniej zorganizowanym oddział/oddziałami – tu pytanie na ile wiedza o sobie nawzajem. A nawet w takim przypadku mogę stwierdzić, że jakaś część z nich pojawi się na miejscu wcześniej, aby przygotować teren dla pozostałych. Ja bym tak zrobił. Takie połączenie rozpoznania z zabezpieczaniem terenu i wstępnym przygotowaniem obozu).

To jak się do tego zabiorą, jest jednym z elementów oceny ich możliwości. Jednak, żeby można było dokonać takiej oceny, to ktoś musi widzieć jak to wygląda na miejscu. Po to wysyłam tam zwiad. Odpowiednio wcześniej, żeby sami zdążyli rozeznać się w terenie. Będą widzieli gdzie jest miejsce zbiorki, bo spiskowcy muszą nam to przekazać (w końcu sami mamy tam dotrzeć), więc na miejscu ocenią, w którym miejscu mogą założyć swoje punkty obserwacyjne, tak aby pozostać niezauważani (to też jest element testu – czy nasi partyzanci, w ogóle zorientują się, że są obserwowani, czy coś z tym zrobią).

Dalej Buck, z resztą przybyłych na ranczo do tego czasu najemników wyrusza na miejsce spotkania w taki sposób, aby o 4 rano być w zasięgu łączności grupy zwiadowczej, ale żeby nie być w zasięgu wzroku potencjalnych obozowiczów, którzy. albo mogli przybyć na miejsce wcześniej, albo mogą tam dopiero zdążać i napatoczą się na najemników przypadkowo. Tutaj trzeba popracować z mapą i ewentualnie z Carlą. Przed samym wyjazdem ostatecznie mogę ją wtajemniczyć w nasze plany, nikogo już nie uprzedzi. Ja sam nie mu doświadczenia, ale Buck, Mi i paru innych owszem, więc zdam się na ich umiejętności

Zakładam, że jak Buck z ekipą będzie tam o 4 rano, to do 6 będzie czas na zdanie raportu, szybkie obmyślanie i przekazanie do zwiadu planu, zajęci pozycji wokół obozu, zwłaszcza, jakby jakaś grupa miał dostać się w pobliże miejsca zbiórki na piechotę, aby pozostać nie zauważona, .itd. Lub, jeśli okaże się, że faktycznie wszyscy partyzanci przybędą punktualnie na 6 rano, to będziemy mieli małą przerwę w podroży i tyle.

Dalej na podstawie informacji radiowych od Mi, postanowimy co robić. Jeśli partyzanci spisali się w miarę dobrze, to po prostu pojedziemy na miejsce i zaczniemy „zajęcia”. Jeśli jednak nie i są w totalnej rozsypce i beztrosce, to myślałem o czym w rodzaju „symulowanego” ataku, czyli kilku uzbrojony ludzi (część być może na pojazdach) z różnych kierunku wpada na pełnej pompie w towarzystwo, być może w akompaniamencie krzyków, wystrzałów z broni, itp., aby dobitnie uświadomić im, że właśnie zostali odkryci i zabiciu przez siły rządowe, o który nie mieli pojęcie, że od dłuższego czasu ich obserwują. Taka terapie szokowa, na dobry początek dnia. Potem będzie tylko lepiej

Zastawiłam się na ile bezpieczne jest strzelanie w powietrze – w sensie czy miejsce jest na tyle oddalone od cywilizacji, że nie wzbudzi to czyjegoś zainteresowania. Nad tym się jeszcze zastanowię. Na pewno będę chciał, aby zwiad zwrócił uwagę, na ile się będzie dało, czy pomimo tego, że nie było takiego rozkazu, ktoś nie przybyć z widoczną bronią.


W sumie to nie wiem ile z tego wynikało z mojego posta w sesji. Może powinien robić tego typu podsumowania do części fabularnej
 
__________________
naturalne jak telekineza.
malahaj jest offline