Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-09-2007, 20:16   #96
Drzewiec
 
Reputacja: 1 Drzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodzeDrzewiec jest na bardzo dobrej drodze
Stan Hamilton

Chemik przeczuwał, że wyniknął z tego jeszcze kłopoty... ale kłopoty to jego specjalność. Odłoży to na później. Wie, co myśli o nim Kristoff, ale kij go to boli. Teraz rzeczywiście trzeba zająć się rannymi...
- Dobra- mruknął Stan.- Panie Winnie, kochany. Wiem, że ma pan nas serdecznie w d*pie, wiem, że najchętniej by pan nas wystrzelał, że uważa pan, że przez nas zdemolowali bar... ok, niech pan sobie tak sądzi. Fakty są proste. Potrzebujemy vana. Jak mówił Kristoff: pech chce, że ty go masz. Nie zabijemy cię, nie ukradniemy go... po prostu proponujemy, żebyś się do nas przyłączył. Jako, załóżmy, kierowca. Nie gwarantuję, że się obłowisz, bo nie mam... ekhm, w każdym razie coś będziesz z tego miał. Później odjedziesz sobie w siną dal, na swoim lśniącym rumaku... Z cięższą kieszenią. Z tego baru i tak nic już nie będzie. W zamian masz za darmo nasze usługi; ja może wykombinuję ci kilka med-paków, Kristoff służy swoją pomocą. Podoba się ten plan? Uczciwy, dżentelmeński, cokolwiek by to nie znaczyło. Ruszysz z nami, gdy tylko damy se radę z rannymi i zrobimy zakupy, ruszymy razem poza Vegas- rzekł Stan, mając nadzieję, że zabrzmiało to składnie... bo w jego głowie wcale takie nie było.
 
Drzewiec jest offline