Burmistrz już miał odpowiedzieć, gdy do biura wpadło ciało niesione przez gawrona. Crawbert patrzył na nie przez moment z niedowierzaniem, po czym ukrył twarz w dłoniach.
- Bogowie, ja chyba tracę rozum… Nawet nie pytam, co tam się działo i jak TO zrobiliście - wskazał gestem na zmasakrowane zwłoki - Jeńca zostawię w piwnicy związanego i zakneblowanego, postawię straż przed wejściem. Tylko proszę, zabierzcie stąd to truchło i idźcie już… - dodał zmęczonym głosem.
Wychodząc, napotkali na Jace’a, który zdołał już uspokoić gapiów i wysłać ich do następnych zadań. Zgodnie z pomysłem Mikela, bohaterowie postanowili przeszukać domy pozostałych doradców w poszukiwaniu jakichkolwiek dokumentów pozostawionych przez szpiegów. Najbliższa była posiadłość Graygallowów…
Kilka godzin później
Była już ciemna noc, gdy cała czwórka wyszła z kamienicy Seneki Volstadt. Przeszukanie obu domostw było naprawdę ciężkim i żmudnym zadaniem - musieli najpierw przekonać służbę do wpuszczenia ich pod nieobecność właścicieli, a następnie przegrzebać większość pomieszczeń w poszukiwaniu tajnych skrytek. W pierwszej sprawie pomogły zdolności krasomówcze Jace’a i glejty potwierdzające, które burmistrz Crawbert musiał wypisać i wysłać przez umyślnych zaraz po opuszczeniu przez drużynę magistratu. Udało im się zrobić to tak, by nie wywołać paniki, ale mogli być pewni, że plotki o przeszukaniach rozniosą się po mieście. Samo przeszukiwanie wymagało już wspólnej pracy całej czwórki, a także paru trików, których Mikel nauczył się od Emi jeszcze w Trevalay - bo fakt, udało się znaleźć skrytki w obu miejscach, ale obie były zabezpieczone skomplikowanymi zamkami i zmyślnymi pułapkami.
Niestety, większość tego wysiłku poszła na marne - cała trójka szpiegów posiadała niemal identyczne dokumenty, różniące się jedynie stopniem szczegółowości w aktach osób, pod które mieli się podszywać. Rozkazy i papiery związane ze zbliżającym się oblężeniem były takie same…