Akio słuchał, coraz mniej rozumiejąc, co się dzieje. W końcu, gdy zakończył swoją analizę, po prostu wybuchnął śmiechem.
- Oh, mój drogi... oh... - zaczął, walcząc z głupawką - Bardzo kochałem moją żonę i byliśmy bardzo blisko. I nie, to nie było aranżowane małżeństwo i nie chodziło mi o pozycję społeczną. Ale mam wrażenie, że wielu ludzi, gdy mówi o "miłości" zapomina o tym, że szacunek jest jej podstawą. A potem dochodzi do takich kuriozalnych sytuacji, że ktoś mówi, że zabił swoją żonę (lub swojego męża), bo ja "kochał". Gdyby ludzie pamiętali częściej o szacunku (i paru innych rzeczach, jak choćby przyjaźni i poczuciu bezpieczeństwa) to wierzę, że do takich patologii by nie dochodziło. Tylko tyle. Naprawdę, nie musisz się doszukiwać drugiego dna, bo go po prostu nie ma. |